Celtics – Sixers 101:98 (D)

Helena mam zawał!!!!! To chyba jedyne słowa nadające się do zacytowania spośród tych, które wykrzykiwałem oglądając ten mecz, a w szczególności jego końcówkę. Pierwszy mecz drugiej rundy PO grany przez Sixers przed własną publicznością, szansa na rewanż i szansa na powrót do gry o finał konferencji.

Mecz nie należał może do najpiękniejszych, natomiast twardej gry, walki i emocji było co nie miara!! Wynik przez cały czas bliski był remisu, a twarda obrona obu zespołów nie dawała zespołom okazji do łatwych punktów.

Miłośnicy wielkich emocji w sporcie mieli w tym meczu nie lada gratkę. Kiedy w 4 kwarcie na tablicy widniał remis, a Sixers mieli piłkę stało się coś co przyprawiło o łysinę nie jednego kibica Szóstek… Beznadziejna, głupa, banalna strata!! Ben Simmons będący w posiadaniu piłki zamiast czekać możliwie jak najdłużej decyduje się na podanie do Redicka, a ten odgrywa ją prosto w ręce Roziera wyprowadzającego natychmiastową kontrę zakończoną punktami Jaylena Browna. To jednak nie koniec emocji. Na 1.7 sekundy do końca nadchodzi włoska odsiecz. Marco Belinelli doprowadza do remisu trafiając z trudnej pozycji i mamy dogrywkę!!

Pięć minut doliczonego czasu gry, nowe rozdanie i wciąż żywa nadzieja na doprowadzenie do stanu 2-1. Belinelii i Redick trafiają i wyprowadzają Sixers na prowadzenie, uaktywnia się także Simmons. W drużynie z Bostonu Jayson Tatum utrzymuje Celtów w grze. W końcówce dogrywki Sixers maja pecha, Simmons pudłuje dunka sam na sam z koszem, a następnie nie trafia łatwego layupa. W kolejnych akcjach Tatum daje nam prezent w postaci niecelnych rzutów wolnych, jednak na około 50 sekund do końca przez fatalny błąd JoJo piłka trafia w ręce Celtów, którzy trafiają tylko jeden rzut wolny. Sixers wciąż prowadzą jednym punktem i są w posiadaniu piłki i ponownie fatalne decyzje tym razem Bena Simmonsa kosztują Sixers utratę kolejnych punktów. Po niecelnym rzucie JoJo piłkę zbiera Ben Simmons, który na 17 sekund do końca zamiast grać na czas oddaje niecelny rzut z łatwej pozycji. W kolejnej już akcji Horford zdobywa punkty spod kosza i wyprowadza swoją drużynę na jednopunktowe prowadzenie. Szalony rzut Marco w kolejnej akcji jest niecelny i to Celtics dzisiaj świętują swoją wygraną.

Sixers nie zasłużyli na wygraną w tym meczu. Takie błędy na tym etapie i poziomie rozgrywek nie mają prawa się zdarzać. Ten mecz obnażył zupełny brak doświadczenia. Straty, źle rozegrane końcówki i błędy w obronie ustanowiły wynik na korzyść Celtics, którzy po dzisiejszym spotkaniu są już o krok od awansu do finału konferencji. Kolejny mecz i miejmy nadzieję, że nie ostatni już w poniedziałek o północy.

STATYSTYKI

66 myśli na temat “Celtics – Sixers 101:98 (D)

  • 5 maja 2018 o 21:08
    Permalink

    Widzę że zabawa rodem z CSN Philly :D

    Odpowiedz
  • 5 maja 2018 o 21:46
    Permalink

    Ej poratujecie jakimś linkiem do transmisji?

    Odpowiedz
  • 5 maja 2018 o 22:37
    Permalink

    Dobrze, że weszła im ta seria na koniec kwarty, ale ile to można ceglić za 3

    Odpowiedz
  • 5 maja 2018 o 22:44
    Permalink

    Covington powinien mieć zakaz rzucania. Narazie średnio to wyglada

    Odpowiedz
  • 5 maja 2018 o 22:52
    Permalink

    Muszą sie ogarnąć jakoś bo na razie nie da sie tego oglądać

    Odpowiedz
  • 5 maja 2018 o 23:14
    Permalink

    Zadanie na 3 kwartę, a później 4, szybko wykluczyć Tatuma za faule, w zasadzie on napędza dzisiaj grę w ataku Bostonu, co było widać po jego zejściu

    Odpowiedz
  • 5 maja 2018 o 23:38
    Permalink

    Kurde jak dalej tak będą pudłować FT to nie będzie wesoło.
    Niestety mecz sezonu a ROCO nie przyszedł do gry jak na razie. Pal sześć pudła, ale te jego nurkowania po przechwyty to konieczność rotacji w def. i dwie open 3..

    Odpowiedz
  • 5 maja 2018 o 23:59
    Permalink

    No to się Witt nam RoCo rozegrał tymi 3-kami 3 miesiące. Teraz o niebo lepiej.

    Odpowiedz
    • 6 maja 2018 o 00:07
      Permalink

      Rzut to nie problem, jego obrona leży dziś i kwiczy. Brown pali mu w twarz. Tatum i Rozier mijają jak tyczkę.. Sorry ale jest kompletnie bezproduktywny.. jest -10 na ten moment jak ben..

      Odpowiedz
      • 6 maja 2018 o 00:17
        Permalink

        a ben dalej pracuje.. 81-81 a on pudłuje dunka sam na sam a potem back lay up.. nie wygramy tego meczu w ten sposób

        Odpowiedz
  • 6 maja 2018 o 00:22
    Permalink

    Nie chcę krakać ale jakos mam złe przeczucia. Za duze cwaniaki z tych Celtic

    Odpowiedz
  • 6 maja 2018 o 00:32
    Permalink

    zanim zaczela sie ta ostatnia akcja to sobie pomyslalem że na pewno straca i pojdzie kontra. Zaraz zejde na zawał

    Odpowiedz
  • 6 maja 2018 o 00:33
    Permalink

    eh. 24 sekundy do końca to nie wiem czemu Brown nie wziął czasu na ostatnią akcję, całe szczęście, że Belinelli to rzucił, chociaż jest dogrywka

    Odpowiedz
  • 6 maja 2018 o 00:34
    Permalink

    Dreszczowiec jak Polacy w ręczną…
    01.7= jedna Bellinella

    Odpowiedz
  • 6 maja 2018 o 00:45
    Permalink

    Nie wiem gdzie my sie tak spieszymy gramy szybkie akcje zamiast grać na czas

    Odpowiedz
  • 6 maja 2018 o 00:48
    Permalink

    i czemu Simmons nie grał na czas jak zebrał ? musieli by nas faulowac

    Odpowiedz
  • 6 maja 2018 o 00:50
    Permalink

    Doświadczenie, Doświadczenie, Doświadczenie.

    Odpowiedz
  • 6 maja 2018 o 00:51
    Permalink

    Ktoś mi kur** za przeproszeniem wytłumaczy, dlaczego Covington znalazł sie na parkiecie w tej akcji!?

    Odpowiedz
  • 6 maja 2018 o 00:52
    Permalink

    Brawo Roco mecz zycia tego juz nie wygraja

    Odpowiedz
  • 6 maja 2018 o 00:55
    Permalink

    Srają w gacie jak Toronto jak wynik jest na styku. Jak kur… mozna zrobic dwie takie same idiotyczne straty dajac kontrę w kluczowym momencie

    Odpowiedz
  • 6 maja 2018 o 00:55
    Permalink

    Żenada, 3 banalne błędy w kluczowych sytuacjach…

    Odpowiedz
  • 6 maja 2018 o 00:56
    Permalink

    Ben na spółkę z RoCo wyrzucają nasz z PO. Świetny mecz. Graliśmy jak najwięksi frajerzy. Te straty w 4 i dogrywce to jakaś kpina. RoCo na przełomie całego meczu to żart. JJ weteran z doświadczeniem, podaje w ręcę, a Ben jak dostanie ROY to będzie mi szkoda Mitchela.

    Odpowiedz
    • 6 maja 2018 o 01:05
      Permalink

      Jest i jak dla mnie to bez sensu teraz gadanie o Mitchellu. Simmons w trakcie sezonu był od niego lepszy, a teraz to na nim w głównej mierze spoczywa ciężar prowadzenia szóstek w PO, Mitchell aż takiego obciążenia nie ma

      Odpowiedz
      • 6 maja 2018 o 07:21
        Permalink

        Teoretycznie. Tylko kto wie czy było już głosowanie na Roy czy nie? Ja nie widziałem takiego info. Bo każdy taki mądry, a jak głosowania nie było, to już widzę jak nikt nie weźmie tego pod uwagę. Kompletnie.

        Odpowiedz
        • 6 maja 2018 o 12:10
          Permalink

          Sam napisałeś, że szkoda by ci było Mitchella, czyli według ciebie powinien dostać tę nagrodę za to, że w serii z Bostonem w PO, czyli już po sezonie zasadniczym za który jest nagroda, Simmons gra piach i zabrakło mu doświadczenia żeby pociągnąć zespół, który na nim polega. Wydaje mi się, że głosowanie kończy się przed startem PO, żeby ta część sezonu nie wpływała na głosy. Gdyby było inaczej, to kilka razy swojego właściciela musiałaby zmienić najważniejsza nagroda indywidualna, dla MVP, gdzie zawodnik w RS grał cudownie, a w PO był swoim cieniem

          Odpowiedz
          • 6 maja 2018 o 17:09
            Permalink

            Też tak myślę. Gdzieś czytałem że głosowanie już się odbyło.

  • 6 maja 2018 o 01:00
    Permalink

    Trzeba się powoli żegnać z PO, bo ze stanu 3-0 chyba jeszcze nikt nie odrobił. Dla postronnego obserwatora mecz mógł się podobać, niestety w decydujących momentach zabrakło doświadczenia. Głupie straty, które nie powinny się przytrafić w końcówce spotkania, a przede wszystkim zagranie Simmonsa, który zebrał piłkę w ataku po rzucie Embiida. Do końca meczu było około 20 sekund, prowadziliśmy 1 punktem, a ten zamiast ukraść kolejne sekundy, to od razu oddał rzut, którego nie trafił. Dla mnie, tym zagraniem przegraliśmy, ale cóż, brak doświadczenia, młodzieńcza fantazja i chęć zrobienia wszystkiego jak najszybciej. Zebraliśmy w tych PO cenne doświadczenie, ale jak widać bez doświadczenia ze wcześniejszych lat, nie ma co marzyć o czymś więcej w PO niż my osiągnęliśmy. Za rok powinno być lepiej, niech tylko Simmons z Covingtonem trenują rzuty za 3, żeby ten pierwszy stał się groźniejszy w ataku, a ten drugi w końcu przestał ceglić, a będzie dobrze

    Odpowiedz
    • 6 maja 2018 o 08:34
      Permalink

      Taki stat z rana

      In NBA history teams up 3-0 in best-of-7 series are 129-0 all-time

      Odpowiedz
      • 6 maja 2018 o 10:05
        Permalink

        A czy przypadkiem Cavs nie wyciagneli w finalach z 4-0 na 4-3???

        Odpowiedz
        • 6 maja 2018 o 12:21
          Permalink

          Nie, Cavs wyciągnęli z 1-3 na 4-3. Jednak nadzieję zawsze trzeba mieć, ktoś musi być pierwszy ;) tym bardziej, że na papierze wyglądaliśmy na zdecydowanych faworytów serii. Zespół z młodymi gwiazdami, które już teraz popisują się dobrą grą, kontra zespół w którym kontuzjowanych jest dwóch kluczowych zawodników. Jeśli Simmons się otrząśnie, to jakieś szanse nadal są. Przecież w tej serii przegrywamy właśnie dlatego, że Simmons zapomniał jak się gra. Czeka ich trudne zadanie, bo już nie ma marginesu błędu, ale nadzieję jakąś trzeba mieć, że będą tym pierwszym zespołem w historii, w końcu w ostatnich latach lubią bić rekordy…

          Odpowiedz
  • 6 maja 2018 o 01:00
    Permalink

    Porażka na własne życzenie, Roco pokazuje swoją „wartość” ale Redick i Ben też swoje Bostonowi w końcówce pomogli.

    Odpowiedz
  • 6 maja 2018 o 01:01
    Permalink

    Horford profesorska końcówka. Przegraliśmy w 100% zasłużenie, jeśli mając ofensywną zbiórkę na kilkanaście sekund do końca, próbujemy dobitki zamiast odrzucić na obwód i zmusić do faulu. Do tego niewymuszone straty, w tym jedna ze strony weterana, mającego wprowadzać spokój w takich sytuacjach. Frajerstwo i brak doświadczenia. Inna sprawa, że Tatum, Brown i Rozier jeśli chodzi o doświadczenie, to porównywalna wartość do naszego trzonu. Do Stevensa trzeba mieć szacunek za to, co robi z tym zespołem.

    Odpowiedz
  • 6 maja 2018 o 06:41
    Permalink

    nie mamy w skladzie gracza ktory w koncowce wezmie gre na siebie i zagra 1 na 1, embiid kilkukrotnie upychal sie ale ani razu nie wykonczyl akcji, tatum czy horford robili roznice…bardzo szkoda

    Odpowiedz
    • 6 maja 2018 o 07:28
      Permalink

      No właśnie Tatum, nr 3 draftu. Numer który oddaliśmy za Fultza.. Danny skurczybyku. Stevens skurczybyku.
      Znajomy słusznie zauważył, że strata JJ w końcówce to w dużej mierze wina Bena, bo była zagrywka w której kompletnie się zagubił, bo JJ podawał „w ciemno”, a to Ben powalił JoJo na zasłonie.
      Kilka cm i rzut Belliego byłby za 3 i nie byloby takiego wstydu w OT i nie pakowali byśmy się może jeszcze na wakacje, a tak to 0-3 i arrivederci. Tak samo jak cRaptors. Miało być pięknie, a jest tylko niesmak bo po pierwszej rundzie oczekiwania rosły..

      Odpowiedz
  • 6 maja 2018 o 08:10
    Permalink

    Widzę, że emocje jeszcze trzymają. Zmieńcie wyniki w nagłówku.

    Odpowiedz
  • 6 maja 2018 o 08:58
    Permalink

    Pewnie że trzymają bo miał być spacerek a jest ciężki wpier..l.

    Odpowiedz
  • 6 maja 2018 o 08:58
    Permalink

    Moze i Covington umie rzucać za 3 ale selekcja rzutowa i boiskowe IQ jest na poziomie DeAndre Jordana (nawet są podobni). Do tego ta akcja z Horfordem.
    Włąsnie tu jest roznica bo w Bostonie tez przeciez mają rookies a ograli naszych jak dzieci. Jak mozna przez pare dni zapomniec jak sie gra. Przeciez Celtic męczyli sie Z Bucks.

    Odpowiedz
  • 6 maja 2018 o 10:54
    Permalink

    Zastanawiam się gdzie jest logika w poczynaniach Browna. Mówi że tak jak na wyniku zależy mu na ogrywaniu swoich zawodnikòw, i dlatego wpuszcza na końcówki ogłupiałego Simmonsa, rozpisuje akcje na rozpracowanego Embiida, dużo mówi o zaufaniu do zespołu, ale Anderson, Fultz, Holmes nawet nie powąchali parkietu, powiedzcie mi gdzie tu logika??? Lepiej trzymać RoCo który już lepszy nie będzie, a przy okazji partaczy wszystko co się da. Browne to bez obrazy bardzo średni trener i jeśli ambicje Phili są mistrzowskie czas rozejrzeć się za kimś innym.

    Odpowiedz
  • 6 maja 2018 o 12:20
    Permalink

    Nie brałem pod uwagę, że Sixers mogą przegrać serię z rezerwami Bostonu, a tym bardziej, że zostaną tak upokorzeni. Może to i lepiej. Gdyby polegli w G7 w dramatycznych okolicznościach, to opowiadaliby bajki jak Bucks, że byli lepsi, że było blisko, blablabla. A tak dostali po ryju na tyle mocno, że jeszcze jesienią będzie ślad, a ból nie pozwoli im zapomnieć o tej hańbie.

    Przyczyny klęski są bardziej złożone niż trener czy RoCo, choć już się przyzwyczaiłem, że ich najłatwiej się obwinia. Jasne, nie są bez winy. Ale kto z całej ekipy nie może sobie nic zarzucić po tej serii? Embiid rzucający z efektywnością marnego guarda, a nie największego i najsilniejszego gościa na parkiecie? Wiem, że to przez maskę, ale nie zmienia faktu, że nie można było liczyć na lidera. Dario, który zniknął już gdzieś w połowie serii z Miami? Z Bostonem 37% z gry, 28% za 3 i rywalizacja z Belinellim o miano gorszego obrońcy. Jest tak wolny w tej serii, że mam wrażenie wieszającego się netu, kiedy go widzę. Simmons niezależnie od cyferek zawiódł w rywalizacji z Celtics, a bez opanowanego rozgrywającego, nie było szans na sukces. Ławka poza Belinellim nie dawała żadnej siły ognia. RoCo zagrał dwa fatalne mecze, a w jednym był najlepszym po stronie Sixers. Powinien dać więcej, ale zrzucanie całej winy za porażkę na role playera, kiedy liderzy zawodzą, jest słabe. Brown został zmieciony przez najlepszego coacha w lidze. Zdarza się. Popełnił błędy, ale raczej nie kazał swoim graczom tracić piłki w kluczowych akcjach. Nie rysował w przerwach na żądanie, jak za moment oddać piłkę rywalom.

    Po stronie Sixers praktycznie każdy, może z wyjątkiem Redicka, obniżył swój poziom gry w tej serii. Po stronie Bostonu było dokładnie odwrotnie. Tatum, Rozier i Horford grali swoje najlepsze mecze w całym sezonie. Smart trafił 7 trójek, po tym jak przeciwko Bucks nie miał żadnej. Pieprzony Aron Baynes w całej swojej karierze w NBA do tych playoffs miał 4 trafione rzuty z dystansu. Przeciwko Sixers trafił tyle samo… na 50%. Im wychodziło wszystko, Philly nic. Pisanie teraz, że RoCo z Brownem przegrali Sixers te playoffy jest krótkowzroczne i niepoważne.

    Odpowiedz
    • 6 maja 2018 o 13:47
      Permalink

      BARDZO trafnie podsumowane.
      Musimy też cały czas pamiętać, że nawet jak dostaniemy mocno „po ryju”, to i tak ten sezon jest wielkim sukcesem. Apetyt podobno rośnie w miarę jedzenia, a tu na stronie w komentarzach widać to ostatnio jak na dłoni.
      Dwa mecze przegraliśmy tak naprawdę minimalnie (ostatni o kilka centymetrów stóp Marco) pomimo wielu mankamentów w grze. Zobaczymy jak to wszystko będzie się prezentować w przyszłym sezonie, gdy wszyscy razem przepracują w zdrowiu okres przygotowawczy.
      I poza tym… Czwarty mecz będzie nasz! ;)

      Odpowiedz
  • 6 maja 2018 o 14:24
    Permalink

    @Wilt100, zgoda że obwiniać 2 osoby za porażki wygląda jak spore uproszczenie. Dlatego ja obwiniam jedną. Brown jest tym który steruje tym statkiem to on ustawiania drużynę aby dawała to co najlepsze. A statystyki pokazują że gramy poniżej możliwości. Przyjmuje do wiadomości że przegrywamy nawet z rezerwami Bostonu gładko 0:4, ale grając maksa, tymczasem kilka taktycznych ustawień pozbawiają nas skrzydeł i nie mamy na to żadnej odpowiedzi. Gramy dokładnie tak jak chce tego Stevens – topornie, bez pomysłu, żadnego zaskoczenia, a jeśli już TJ staje się jakimś rozwiązaniem to Brown ogranicza jego minuty. Nie wiem ale może Stevens obiecał starszemu koledze po fachu że odda mu swoją pensję jeśli ten ograniczy swój pomysł taktyczny do izolacji. Kto wie. Jednym słowem celuje w Browna jako źródło porażki i na niego wylewam swą frustrację.

    Odpowiedz
  • 6 maja 2018 o 14:33
    Permalink

    I jeszcze jedno .Siłą Bostonu i Stevensa jest to że nie traktują nikogo w zespole jak pierwszoroczniaków. Każdy jest odpowiedzialny za swoje błędy. Grasz piach schodzisz. U nas traktuje się rookie jakbybyli niepełnosprawni. Chucha i dmucha, wybacza bez konsekwencji najgłupsze błędy. Wten sposób nie buduje się poważnej organizacji na miarę finałów.

    Odpowiedz
    • 7 maja 2018 o 11:18
      Permalink

      ” Brown jest tym który steruje tym statkiem to on ustawiania drużynę aby dawała to co najlepsze.” Facet wyprowadził gówniarzy na >.6 w regularnym, odprawił Miami, a ma do dyspozycji naszych nastoletnich synów. Gdzie jego wina? Bo nie ogarnął ich wyobraźni, ich dążenia do „tu i teraz”? nikt by tego nie zrobił. Ta drużyna to marzyciele pierścieni, i będą je mieć jak zachowają głowy. Taktyczn rola trenera, niestety tu nie zadziała.

      Odpowiedz
  • 6 maja 2018 o 15:06
    Permalink

    „gramy poniżej możliwości” Serio? :D Nie od razu Kraków zbudowano. Możliwości zaczną się od przyszłego sezonu. Dzisiaj, jestem dumny ze grają w koncu drugą runde PO. Trener Brown tez nie ma w 100 % wpływu na grę. Nie jest w stanie zapanować nad stratami, albo brakiem zimnej krwi w końcówce u jego zawodników. Mimo wszystko pozytywne zaskoczenie w tym sezonie! Czekamy na kolejny. Go Sixers GO!

    Odpowiedz
  • 6 maja 2018 o 22:06
    Permalink

    faktycznie, taktycznie Celtics są dużo bardziej przygotowani niż 76ers – szczegolnie w obroni, gdzie Simmons nie mógł wykorzystać swoich atutów.

    Odpowiedz
    • 7 maja 2018 o 03:59
      Permalink

      Simmons dopóki nie zacznie trafiać z poldystansu to bedzie mu coraz trudniej wykorzystywać swoje atuty. Priorytet na lato?? Pracowac nad rzutem!

      Odpowiedz
  • 7 maja 2018 o 09:39
    Permalink

    Banda frajerów z trenerem na czele. Brawo!!

    Odpowiedz
  • 7 maja 2018 o 11:12
    Permalink

    w dupach się Wam poprzewracało. Miało być best 8 na wschodzie, miała by walka w 1 rundzie PO, a Wy plujecie jadem. :| ludzie, przecież ten sezon to REWELACJA!!!

    Odpowiedz
  • 7 maja 2018 o 12:49
    Permalink

    Przed sezonem każdy brałby 2 rundę PO w ciemno, wiadomo, ale oglądając te mecze z Bostonem jest straszny niedosyt. 1 mecz można było wykorzystać brak Jaylena, 2 mecz przewaga 22 pkt roztrwoniona, 3 mecz 76ers to synonim słowa frajerstwo. Nasz trener jest bardzo nierówny co tu dużo mówić. Fatalny początek sezonu i każdy go zwalniał, końcówka wręcz kapitalna bez najlepszego zawodnika. W PO też kilka niezrozumiałych decyzji. Trzeba czekać na dzisiejszy mecz i sądzę że go wygrają, ważne jest to jak zareagują bo przecież są w czarnej d… . Mimo wszystko z wielkim niedosytem trzeba wybaczyć ewentualne odpadnięcie w PO z Bostonem bo chłopaki na przestrzeni sezonu dają rade. Boston musi się kiedyś zaciąć, jak w końcówce sezonu wpadało nam wszystko tak teraz nie wpada nic. Dzisiaj wygrać i gryźć parkiet w Bostonie. Go Sixers!

    Odpowiedz
  • 7 maja 2018 o 12:53
    Permalink

    Porażka z serii tych łamiących serce, nie da się ukryć. Do tego momentu zapewne każdy z nas stara się dojść do siebie, nie dziwię się ostrym reakcją, ale… Każdy przed sezonem brałby takie wyniki w ciemno, niech rzuci kamieniem ten, kto przewidywał przed sezonem 52 wygrane i 2gą rundę. Te PO dały nam bardzo duży materiał do analizy, jestem pewien, że doświadczenie zebrane w ostatnich tygodniach znacznie wpłynie na rozwój zarówno graczy jak i samego trenera. Zwolnienie Browna nawet nie przychodzi mi do głowy. Stworzył przede wszystkim team świetnie się dogadujący w którym panuje świetna atmosfera. Jego warsztat trenerski znacznie się rozwinął, swego czasu miałem do niego pretensje o bardzo źle rozrysowane końcówki, w tym sezonie w pewnym momencie 76ers byli najlepsi w statystyce punktów zdobytych po wznowieniach po przerwach technicznych – nie wiem jak sytuacja miała się po całym sezonie ale warsztat ofensywny Browna stoi kilka poziomów wyżej niż w poprzednich latach. Kolejny powód aby go zostawić to najzwyczajniej brak lepszych kandydatów na jego miejsce na rynku. Seria zwycięstw w końcówce sezonu chyba zbyt mocno rozbudziła fantazje co po niektórych, może i przegrane były frajerskie ale nigdy w życiu nie przeszłoby mi przez gardło, że któryś z zawodników naszego zespołu jest frajerem. Przed nami dzisiejszy mecz w którym myślę, że nasi zawodnicy powalczą o honor i jeżeli już to seria skończy się w Bostonie lecz niezależnie od tego czeka nas pracowite lato. Dalszy rozwój Ben, Joela a przede wszystkim Fultza jest bardzo istotny dla kolejnego sezonu. Szczególnie ten ostatni, gdyż w mojej opinii to on ma szansę być G2G z prawdziwego zdarzenia, kimś kto weźmie piłkę w ręce w ostatnich minutach meczu. Nie zamykałbym się takze na rynek FA, gdyż nawet w wypadku rozwoju naszej drużyny to może być zbyt mało na Celtics wzmocnionych Haywardem i Irvingiem. Nie podzielam hejtu z jakim spotkał się Covington, według mnie to bardzo dobry zawodnik, jednak brakuje mu stabilności formy i na tej pozycji widziałbym szansę na wzmocnienie, George byłby genialnym fitem, LeBrona przyjąłbym z otwartymi rękami, jakby się udało zebrać paczkę na Kawhiego to również z automatu postawiłoby nas to na pozycji głównego contendera na wschodzie. Ja mimo wszystko jestem mega dumny z chłopaków i tego co pokazali w tym sezonie i do ostatnich sekund naszego występu w PO nie utracę wiary bo jestem świadom tego, że mamy specjalną i wyjątkową drużynę i po tylu latach cierpień i wyrzeczeń a wcześniej totalnej przeciętności w końcu każdy w tej lidze musi się liczyć z nami. Go Sixers!

    Odpowiedz
  • 7 maja 2018 o 14:17
    Permalink

    Panowie, zgoda co do tego że sezon jest nadzwyczaj udany. Plan wykonany w 120%. Każdy z grajków zasłużył na uznanie ( no może poza Baylessem) i zrobił postęp. Tyczy się to również naszego Coacha.
    Nie zmienia to faktu że Boston grając rezerwami i równie niedoświadczonym składem (tak samo młodym) obnaża nasze podstawowe braki, które nie wróżą niczego dobrego. 2/ runda PO to nie tylko świetna okazja do zbierania doświadczeń, ale też miejsce które pokazuje braki i limity niektórych zawodników i trenerów.
    I moim skromnym zdaniem : Brown osiągnął swój sufit. Tak jak Sarić i RoCo. Mówię to wszystko w kontekście następnego kroku jakim będzie droga do finałów. Pomimo sympatii do tych Panów pierwsza piątka to za wysokie progi. Także chętnie zaprosiłbym do współpracy Paula Georga, i Carmelo…oczywiście jako role-playera do podawania ręczników;)

    Odpowiedz
    • 7 maja 2018 o 19:55
      Permalink

      @Maarten dlaczego uważasz, że dla Sarica to jest sufit? Gość poprawił praktycznie każdą statystykę w stosunku do poprzedniego sezonu, szczególnie jego rzut (którego notabene zapomniał w Play offach) w dalszym ciągu ponadto może go rozwijać. Owszem to nie są jego Play offy ( chociaż serię przeciwko Miami według mnie miał bardzo udaną) jednak w RS pokazał, że jest naprawdę wartościowym graczem w dodatku w dalszym ciągu jest w wieku w którym się rozwija. Gość nieźle podaje, dobrze rzuca, dobrze panuję nad piłką, brakuje mu trochę w defensywie ale jego braki można przykryć jeśli będzie rzucał przynajmniej na poziomie 40% za 3 jak w RS. Dla mnie może śmiało pełnić rolę podobną do K.Lova w mistrzowskim składzie będąc 3-4 opcją w ataku i rozciągać grę. Również Roco ma papiery na granie, owszem na tą pozycję jest kilku kandydatów w FA którzy byliby wzmocnieniem ale nawet wtedy będzie wartościowym wsparciem z ławki i dostawać spore minuty. Co do Browna to również i on zasłużył dla mnie na kredyt zaufania na co najmniej kolejny rok. Jedynym jego problemem jest to co u pozostałej reszty – nie ma doświadczenia w prowadzeniu zespołu w takiej fazie rozgrywek co się odbiło na wynikach w ostatnich meczach. Jeśli za rok zespół skończy tak samo to wtedy należałoby myśleć o zmianie. Póki co – niech robi swoje.

      Odpowiedz
      • 7 maja 2018 o 22:37
        Permalink

        @Mess, jeśli chodzi o Dario to jak sam zauważyłeś mam na myśli kompetencje głównie defensywne. Ma za wolne nogi, i jest za słaby fizycznie jak na rasowego PF. Daje się łatwo przepchnąć no i nie umie grać tyłem do kosza, co akurat Love robi jak rasowy center. Jak poprawi siłę to jeszcze bardziej straci na mobilności. Dlatego jako role player przyda się na pewno, ale jako starter cwaniaki z topu zgo zjedzą.
        RoCo jest mega nieregularny. Każdy może zagrać zły mecz ok, ale on ma tendencje do wpadania w długie serie. Bardzo go lubie ale potrafi ceglić jak nikt inny. Nie widzę go jako startera drużyny walczącej o finały.
        Brown, ma za sobą lekcje u profesora zwyczajnego NBA Popovicha, 5 lat jako head coach jak mi ktoś powie że to gość który zbiera dopiero doświadczenie to gratuluje optymizmu. Uważam że jest świetny do rozwijania młodych talentów, ale nie do zdobywania trofeów.

        Odpowiedz
    • 7 maja 2018 o 20:03
      Permalink

      A skład Celtics mimo, że też ma kilku młodych graczy to jest od 4 sezonów mocno ograny w PO. Tatum gra fenomenalnie, nie ma do tego dwóch zdań, Horford który nas załatwił w ostatnim meczu to stary wyga, rola Browna stopniowo wzrasta od dwóch sezonów z każdym kolejnym meczem, Rozier jest w lidze 3 sezon, cała reszta to doświadczeni zawodnicy. I zgadzam się, że aby walczyć z nimi za rok, gdy będą w pełni zdrowi to potrzeba nam więcej niż tylko rozwoju naszych graczy,
      przygarnięcie jednego all stara już sprawiłoby zrównanie się z nimi.

      Odpowiedz
  • 8 maja 2018 o 08:24
    Permalink

    @Maarten właśnie taka jest dzisiejsza koszykówka, że teraz najbardziej pożądany PF różni się od tego kilka lat temu, szczególnie gdy posiadamy Embiida potrzebujemy mieć gościa który będzie potrafił rozciągnąć grę, niezłego w koźle, który będzie potrafił zejść pod kosz ale i wykorzystać ewentualny miss match, potrafiącego podać. Nie pierwszej, drugiej ale trzeciej czy czwartej opcji w zespole, gościa który rzuci 15- 17 punktów na mecz na 40% za trzy, zbierze 7-8 piłek, do tego dorzuci 4-5 asyst i nie będzie dodatkowo aż taką dziurą w obronie. W dodatku będącego graczem zespołowy, świetnym kolegą i posiadającego mentalność zwycięzcy. To wszystko już Dario ma a rozwijając swoje najlepsze cechy i redukując braki może świetnie pasować do zespołu. Nie potrzebujemy bestii pod koszem, ją już mamy. Dario to świetny fit do naszego zespołu.
    Co do RoCo to zgadzam się z Tobą w 100%, albo gość poprawi regularność, będzie grać tak jak w pierwszych miesiącach to widzę dla niego sporą rolę w zespole ale musi wyeliminować momenty gdy nagle na miesiąc zapomina jak się rzuca do kosza. Podpisanie Georga, który jest Covingtonem na mocnym koksie byłoby tu najlepszym rozwiązaniem, Robert jako gracz z ławki.
    Co do Browna – owszem ma doświadczenie, ale w mojej opinii lata jako asystent i 4 lata grania w RS z czego trzy jako trener gości do bicia to nie to samo co jedna dobra seria w PO a takiego doświadczenia nie ma wcale. Nie jestem osobą która upiera się, że jest to najlepszy trener w lidze, musi poprawić szczególnie decyzje meczowe, ale dla mnie zwolnienie go po sezonie w którym wygrał 52 mecze, przeszedł mega niewygodny zespół w pierwszej rundzie PO a dzisiaj obronił się przed Celtics, którzy totalnie rozpracowali jego najlepszego PG, który zalicza +/- na poziomie – 20 na mecz w serii – troszkę zbyt późno ale jednak udało się chociażby wygrać ten mecz – to po prostu nie wchodzi w grę. Myślę, że taki ruch mógłby niekorzystnie wpłynąć na całą drużynę i przynieść odwrotny efekt nawet jakbyśmy zatrudnili jakiegoś lepszego ingame coacha. Może wyjściem byłoby dodanie jakiegoś doświadczonego asystenta do sztabu ( coś ala D’antoni przez chwilkę). I to nie wynika z mojego przesadnego optymizmu ( chociaż przyznaję, że nim jestem :) ) co po prostu z obawy, że taki ruch mógłby wcale nie wpłynąć na przyśpieszenie procesu.

    Odpowiedz
  • 8 maja 2018 o 10:16
    Permalink

    @Mess trzymam się swojego i jednocześnie po cichu mam nadzieje że pomylę się w swoich opiniach. Zgadzamy się co do jednego że zakontraktowanie George mogłoby być tym czego brakuje tej drużynie.

    Odpowiedz

Skomentuj Mew Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *