Sixers – Knicks 99:96
Po bardzo ciekawym i wyrównanym pojedynku 76ers udało się odnieść kolejne zwycięstwo. Była to szósta wygrana z rzędu, tylko Hawks mają równie długą serię. Najlepsze drużyny ze wschodu wzięły się do roboty, więc nie można odpuszczać absolutnie żadnego pojedynku.
Sixers wyszli na pojedynek w tradycyjnym ustawieniu z Bradleyem zastępującym Embiida. Mecz stał pod znakiem dobrej obrony z obu stron. Trzeba przyznać, że spotkały się dwie atletyczne drużyny. Z jednej strony Randle, Barrett, Noel, Gibson, z drugiej Simmons, Harris i Howard. Liderem podczas nieobecności Joela stara się być Harris. Jeśli chodzi o skuteczność i selekcję rzutową to w tym sezonie nie mam mu nic do zarzucenia. Mam wrażenie, że 90% decyzji które podejmuje są słuszne. Dzisiaj zanotował 30 punktów i solidną obronę.
Pierwsze trzy kwarty wygrali goście z Nowego Jorku. Zrobiło się z tego 9 punktów zaliczki przed ostatnią ćwiartką. Musimy odnotować, że gdyby nie świetna gra w trzeciej kwarcie Currego, ten mecz byłby przegrany. Na szczęście Sixers na ostatnie 12 minut zostawili najlepsze tego dnia. Świetna obrona pozwoliła zdobyć kilka łatwiejszych oczek, a ograniczenie strat uniemożliwiło łatwe kontry. Na 5 minut do końca objęliśmy prowadzenie, które udało się utrzymać do końca. Wygrana 26 do 14 w Q4.
MVP spotkania to Tobias Harris. Kolejny mecz już dzisiaj z Bucks!
Świetna 4 kwarta :)
Obczajcie 2-hands-block Howarda na Randle!