Sixers – Suns 104:101

J.Holiday (33 punkty, 13 asyst), E.Turner (16 punktów, 9 zbiórek), L.Allen (11 punktów, 6 zbiórek, 2 bloki), T.Young (10 punktów, 4 zbiórki).

Jrue Holiday został pierwszym graczem Sixers z dorobkiem +33 punkty oraz +13 asyst od czasów Allena Iversona, który w styczniu 2006 roku zanotował 38 punktów i 15 asyst. To również dopiero 30 mecz po sprzedaniu Iversona, w którym zawodnik Sixers zdobywa +30 punktów (na 467 gier).

11 myśli na temat “Sixers – Suns 104:101

  • 26 listopada 2012 o 09:27
    Permalink

    Holiday był na boisku tylko 39 monit i w tym czasie 33, 13, 3 i tylko dwie straty. To mówi samo za siebie. To on ciągnie ten zespół i cieszę się, ze jednak podpisał ten kontrakt bo za takie granie mógłby poprosić o 5 baniek więcej po sezonie.

    Cieszę się też, ze mamy w drużynie Turnera, bo dzięki niemu cokolwiek zbieramy :)

    Odpowiedz
  • 26 listopada 2012 o 09:53
    Permalink

    Bardzo fajny artykuł Macieja Kwiatkowskiego na szostygracz.pl o wczorajszym Holidayu

    Odpowiedz
  • 26 listopada 2012 o 12:00
    Permalink

    Holiday jest niesamowity. Przyszły All Star.

    Odpowiedz
  • 26 listopada 2012 o 12:27
    Permalink

    Jrue genialnie, ale martwi kolejne zwycięstwo :/ Boże uchroń ten zespół od playoffs. Wyobrażacie sobie jak to by wyglądało w pierwszej rundzie z takimi Heat? Przecież to byłby disaster.

    Odpowiedz
  • 26 listopada 2012 o 13:36
    Permalink

    @meler wrzuciłbyś tu kopie. Nie każdy ma wykupione konto u nich…

    Odpowiedz
  • 26 listopada 2012 o 14:20
    Permalink

    Co to się porobiło, żeby kibice życzyli własnej drużynie porażek. Kilka lat temu już była podobna sytuacja, tylko, że zaczęło się to w połowie sezonu, po bardzo słabym początku. Wtedy wyciągnęliśmy z draftu Turnera. Teraz mamy dopiero początek sezonu, od kilku spotkań gra wygląda całkiem nieźle i nawet bez Bynuma są szanse żeby zająć jakieś dobre miejsce. Patrzycie w ten sposób, że będzie dobre miejsce w drafcie, ale draft to loteria. Na top 5 raczej nie mamy szans, bo z całą pewnością, są słabsze drużyny, a powyżej top 5, to może się okazać, że wylosujemy miejsce np 10, a to już nie jest jakieś świetne miejsce w drafcie. Poza tym, po sezonie, jeśli nie podpiszemy na nowo Bynuma, to zwalnia nam się kasa po nim, a jakiś dobry fa, woli iść do zespołu w którym wie że będzie miał szanse coś ugrać, więc wybierze zespół, który miał wysoką pozycję w poprzednim sezonie, a nie taki który brał udział w loterii. Tym bardziej, że nasz skład nie musi się nic zmienić po tym sezonie, oczywiście nie wliczam w to Bynuma, bo on i tak nie gra. Więc jeśli dobrze teraz zagramy, złapiemy jakiegoś dobrego fa, to w następnym sezonie może być tylko lepiej. Z drugiej strony, jeśli słabo będziemy grać, to tylko pokarze, że nawet z Bynumem nie mielibyśmy szans na coś więcej, bo zespoły opierające się na jednym zawodniku nigdy nie osiągają czegoś wielkiego.

    Odpowiedz
  • 26 listopada 2012 o 14:42
    Permalink

    @sznida to rzeczywiście przykre, ale co zrobić, skoro ten team w obecnym kształcie wygląda mi po prostu jak maszynka do tankowania i dziwi mnie ilość zwycięstw. Gdyby nie Jrue, który robi niesamowity ogień mielibyśmy problem z rzucaniem 70 punktów w meczu. Wypominasz Turnera. OK trafił się bust, ale czy to znaczy, że już koniec, w drafcie nic nigdy się nie da ciekawego trafić? Sory, ale dla Sixers nie ma innej drogi, jeśli Bynum nie wróci do zdrowia. Rynek FA na dziś nie daje nam szans na nic, poza przepłaceniem przeciętniaka. Kto przyjdzie do Philly z gwiazd? CP3? LeBron? Wade? W najlepszym razie przylezie 55 letni Pau Gasol i też za frytki grać nie będzie. Młode gwiazdy są zastrzeżone / podpisane. Starsze nie przyjdą w swoim prime do Philly, szczególnie jak jest moda na superteamy w NBA. Z AB to byłaby inna bajka. Dobry rozgrywający + dominujący center to inna historia niż Jrue i zbieranina. Przy AB cały zespół nabrałby pewności siebie i to miałoby rece i nogi.

    Odpowiedz
  • 26 listopada 2012 o 15:02
    Permalink

    Nie wypominam Turnera, bo chłopak jakoś tam zaczyna grać, ale chodzi mi, że to jest loteria. Możemy trafić zawodnika który z miejsca będzie gwiazdą, ale możemy też trafić boost, albo kolejnego zawodnika, który będzie kilka sezonów wchodził w świat NBA. Jak dla mnie to należy się cieszyć z tego że wygrywają, nie tylko mamy Holidaya. Jest jeszcze N.Young, który pokazuje, że ma świetną ręką do rzutów i jeśli będzie miał dobrze wykreowane pozycje, to 15 ppg może zagwarantować. Richardson kolejny solidny zawodnik, dający 10+ ppg. Turner, grający coraz lepiej. Pod koszem jest gorzej, ale T.Young z dobrym partnerem może też sporo dać drużynie. Allen może być porządnym zmiennikiem, podobnie jak Hawes. Jeśli będą grali dobrze, to w przypadku podpisania Bynuma, na następny sezon, mamy kompletny skład. A jeśli się okaże, że będą grać słabo, to raz, że draft to loteria, w której mamy bardzo nikłe szanse na top 5, a powyżej może się okazać, że nie będzie wystarczająco dobrych zawodników. A dwa to pokarze, że ten skład jet do niczego i po sezonie trzeba by było znów go przebudować, a jak będą grać słabo, to nikogo dobrego za nich nie dostaniemy, więc po prostu jesteśmy wtedy, na kilka sezonów w dupie. Bo bez kasy na kilka porządnych fa i bez zawodników na odpowiednio dobre wymiany. Najlepsze rozwiązanie by było, jakby grali dobrze, ładnie, a i tak przegrywali, wtedy można by podpisać Bynuma, mieć dobre miejsce w drafcie. Ale tak się nie da, albo będą grać dobrze i wygrywać, albo słabo i nic z tej drużyny nie będzie. A przypuszczam, że jeśli będzie słabo, to po sezonie pierwszy który będzie do oddania to Holiday, bo tylko za niego będziemy mogli coś dobrego dostać

    Odpowiedz
  • 26 listopada 2012 o 15:18
    Permalink

    Ale czy to o czym piszesz nie jest loterią? Ta forma Turnera, Hawesa, Youngów, nawet Holidaya? To nie są gracze, którzy co noc gwarantują jakość. Może Jrue zaczyna, ale to też jeszcze nic pewnego w dłuższej perspektywie. A o wolnych agentach pisałem. Filadelfia nie jest dziś rynkiem, który może przyciagnąć gwiazdy. Chyba że Jrue rzeczywiście stanie się All-Starem, AB wróci, wyczyścimy salary to jakiś skrzydłowy czy rzucający obrońca z nazwiskiem może się skusi. A tak mamy kolejną walkę o 8 miejce na Wschodzie. Nie męczy Cie to jako kibica? Ja naprawde wolałbym już sezon tankowania niż 5 sezonów walki o 8 miejsce.

    Odpowiedz
  • 26 listopada 2012 o 15:45
    Permalink

    Mniejszą loterią, jest ich gra, jak zawodnik z draftu. Poza Holidayem i Turenerem, to pozostali w poprzednich sezonach pokazali już jak dobrze potrafią grać. A żeby być atrakcyjnym dla jakiegoś dobrego fa, to trzeba grać dobrze, ten zespół stać na walkę o 4 miejsce na wschodzie, a nie zakładasz od razu walkę o 8. Początek sezonu mieli nieudany, ale z każdym meczem grają coraz lepiej i w zasadzie nadal jest początek sezonu, a ich gra wygląda już całkiem przyzwoicie, a jeśli będą tak dalej grać i doczekamy siew końcu AB, lbu podpiszemy go na przyszły sezon, to może być tylko lepiej. Bo obwód będzie miał więcej miejsca, pod koszem będzie zawodnik dający przynajmniej te 15 ppg, T.Young będzie miał łatwiej w ataku. Za obecnie grających zawodników, poza Holidayem, na ten moment nic ciekawego nie weźmiemy, więc jak dla mnie to lepszą opcją jest dobra gra i wygrywanie, jak przegrywanie i liczenie na draft. Bo przy zwycięstwach wartość zespołu rośnie, więc albo będziemy za rok wiedzieć, że mamy dobry zespół i teraz może być już tylko lepiej, albo będziemy mieli zawodników na odpowiednio dobre wymiany. A wtedy mogło by się udać podpisać AB, albo jakiegoś dobrego fa, i do tego albo utrzymać skład, albo może nawet pojawiłaby się jakaś niezadowolona gwiazda, która za wszelką cenę chciałaby się gdzieś przenieść i mielibyśmy za co ją przehandlować. Bo na ten moment, jakby nie liczyć Holidaya, to chyba ze 3 zawodników musielibyśmy oddać za jakiegoś lepszego gracza.

    Odpowiedz
  • 26 listopada 2012 o 17:29
    Permalink

    Ja sam nie wiem co mam myśleć, kiedyś twardo byłem za tym żeby grac jak najlepiej ale trzeba realistycznie spojrzeć że z obecnymi podkoszowymi nie ma czego szukać w play-off, pierwsza runda to prawdopodobnie Miami albo inny zespół który zmiażdży nas na tablicach
    Warto by jednak ocenić swoje szanse i zdecydować już teraz ponieważ może być tak że staniemy gdzieś po środku i nie będzie ani play-off ani dobrego numeru w drafcie. Znając Collinsa to będzie grał na jak najlepszy wynik i nawet nie pomyśli o farmieniu porażek, tak samo zarząd, nie po to kupowali klub żeby teraz tracić kibiców, mało kto będzie przychodził na mecze kiedy drużyna będzie celowo przegrywać.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *