Spurs – Sixers 92:83
Philadelphia odniosła dziesiątą kolejną porażkę w tym sezonie (a 20 z rzędu, licząc końcówkę poprzednich rozgrywek) z osłabionym brakiem Kawhi Leonarda i Manu Ginobili’ego zespołem z San Antonio. Porażka nie dziwi, jeśli weźmiemy pod uwagę dwa fakty: lider rywali Tm Duncan debiutował w NBA, kiedy 2-letni Jahlil Okafor był jeszcze w pieluchach, a średnia wieku graczy Spurs jest o siedem lat wyższa, niż Sixers. Doświadczenie, doświadczenie i jeszcze raz doświadczenie!
W pierwszej kwarcie to jednak Sixers przegrywali, a nie Spurs wygrywali. Tylko 22% skuteczności z gry i 12 zdobytych punktów mówią wszystko. W drugiej odsłonie Sixers rzucali już lepiej, a Spurs gorzej. Gra zrobiła się na tyle wyrównana, że Sixers schodzili na przerwę tylko z 4-punktową stratą do gospodarzy. Ci jednak, co było widoczne gołym okiem, grali „na pół gwizdka” z niezbyt wymagającym przeciwnikiem.
Tradycyjnie w trzeciej odsłonie Sixers nie podołali. To właśnie wtedy Spurs wykorzystali swoje doświadczenie i spokojnie wyszli na 15-punktowe prowadzenie, po czym Duncan i Parker mogli odpocząć sobie na ławce. Przewaga Spurs wynosiła miejscami nawet 19 oczek. W finałowej części gry goście jednak rozpoczęli szaleńczy pościg i odrobili starty do 5 punktów na 3.5 minuty przed syreną! Spurs wrócili do podstawowego składu. W niezbyt nerwowej końcówce grający na czas gospodarze bez widocznego wysiłku utrzymali prowadzenie do końca, nie pozwalając Sixers na żadne zrywy.
Dobrze zagrał Jahlil Okafor, który zanotowal drugie w sezonie double-double (21 punktów, 12 zbiórek, 2 bloki). Nie najgorzej wypadli także Jerami Grant (12 punktów, 4 zbiórki) oraz Phil Pressey (8 punktów i 6 asyst w 15 minut z ławki). Niestety drugi raz z rzedu T.J. McConnel nie potrafił kreować partnerów i skończył mecz z zaledwie 8 punktami i 1 asystą. Katastrofalnie zagrał Nik Stauskas, który podczas 18 minut gry nie zdobył punktu (6 prób) i dwukrotnie tracił piłkę. Również Isaiah Canaan po kilku dobrych meczach, zagrał w swoim stylu (6 punktów – 2/11 z gry).
W poniedziałek Sixers podejmują u siebie Mavericks.
Rzeczywiście dobry mecz Granta, to on w 2 kwarcie zdobyl kilka ważnych punktów , był energizerem. To co, w poniedziałek 1 zwycięstwo ? :)
To oszczerstwa! Kiedy Timothy Duncan debiutował, mały JAH był już na świecie i miał prwaie 2 latka! ;-)
Przepraszam za błąd. Komentatorzy na meczu tak mówili, nauczka na przyszłość, żeby samemu sprawdzić, zamiast wierzyć we wszystko, co oni paplają ;-)
ja obstawiam pierwsze zwycięstwo w następny poniedziałek