Watch out, East!

Przerwa na Weekend Gwiazd to doskonały moment na wszelkiego rodzaju podsumowania. W tym tekście jednak nie skupię się tylko na ekipie Szóstek, lecz również na naszych bezpośrednich rywalach w walce o play-offs, bowiem rywalizacja we Wschodniej Konferencji stała się nader interesująca…

11. New York Knicks (9 meczów straty do Philadelphi, 12.5 meczów straty do Cavaliers):

Nowojorczycy są jedną z drużyn, która ucierpiała z powodu plagi kontuzji, która spadła na all-starów wybranych do Team LeBron. Pozbawieni Kristapsa Porzingisa Knicks są w tej chwili praktycznie bez szans w walce o rozgrywki posezonowe, choć jeszcze nie tak dawno Pistons i 76ers nieustannie czuli ich oddech za swoimi plecami. Kanter i Beasley niestety nie udźwigną obrony przeciwko topowym podkoszowym ligi.

10. Charlotte Hornets (-7 do Sixers, -10.5 do Cavs):

Po powrocie Nicka Batuma Szerszenie zaczęły grać lepszy basket. Jednak wystarczy zerknąć na to, z jakimi przeciwnikami wygrywali ostatnio zawodnicy z drużyny Michaela Jordana, by dojść do wniosku, iż nie powinni oni stanowić zagrożenia dla Sixers. Howard, mimo bardzo solidnej gry, jest niestety centrem minionej epoki, w której gra na tej pozycji wymagała mniejszego wachlarza umiejętności. Kemba Walker jest gwiazdą, jednak nie należy nawet do TOP5 na swojej pozycji (zgoda?). Nick Batum najlepsze lata ma już za sobą, a MKG jest zbyt ograniczony ofensywnie. Hornets niestety wypadają od swoich bezpośrednich rywali gorzej zarówno na papierze, jak i na boisku. Miejsce 10 to ich zdecydowane maksimum na ten moment.

9. Detroit Pistons (-3 do Sixers, -6.5 do Cavs):

Dodanie Griffina kosztem Harrisa i Bradley’a było bardzo… Ciekawym ruchem. W tej chwili Pistons stworzyli u siebie Twin Towers no. 2, jednak duet ten w mojej opinii nie poprowadzi Pistons nigdy dalej, niż do pierwszej rundy play-offs (choć wieszczyłem też niedawno szybki rozpad Twin Towers w Nowym Orleanie, mój błąd!). Czy są w stanie awansować w tym roku do rozgrywek posezonowych? Patrz niżej ↓↓↓

8. Miami Heat (-1.5 do Sixers, -5 do Cavs):

Heat zanotowali ostatnio znaczny spadek formy. Bez Waitersa oraz z pozbawionymi formy Whitesidem i Dragiciem ekipa z Florydy przestała zadziwiać fanów NBA, jak to miała w zwyczaju robić przez ostatni rok. Drużyna bez prawdziwego all-stara bijąca się o trzecie miejsce w konferencji? To wyglądało jak klasyczna bajka o Kopciuszku. Spadek formy przyszedł w nowym roku, ale nie powinniśmy przekreślać jeszcze Heat w tym sezonie. Jest to ekipa nieprzewidywalna, w której każdy zawodnik zna swoje miejsce i zadanie w drużynie. W każdej chwili mogą odpalić tak jak w poprzednim sezonie, co w tym momencie oznaczałoby chyba nawet wyprzedzenie Cavs! Spoelstra stworzył doskonały kolektyw (lecz za zbyt wysoką cenę; polecam sprawdzić, jak wygląda ich budżet na następny sezon), ale Miami wydaje się w tej chwili najsłabszą ekipą z ósemki Wschodu. Jeśli Pistons kogoś strącą, to właśnie ich.

7. PHILADELPHIA 76ERS (-3.5 do Cavs):

Fajna ekipa, może kojarzycie. Wiemy, że są w gazie. Wiemy, że dodali świetnego strzelca jako wsparcie z ławki. Wiemy jednak również, że mogą w każdej chwili zaliczyć serię 2-8… Ale wierzymy, że są w stanie skończyć wyżej. Ale o ile wyżej?

6. Milwaukee Bucks (+1 w stosunku do Sixers, -2.5 do Cavs):

Pod wodzą Prunty’ego Bucks są zdecydowanie bardziej wszechstronną drużyną, niż za czasów Kidda. Atak Kozłów przestał opierać się tylko na izolacjach Giannisa, a defensywnie stali się bardziej zorganizowaną ekipą. Niestety tradycją jest już, że gdy wraca jeden ważny zawodnik – wypada drugi. W tym momencie Bucks muszą radzić sobie bez Malcolma Brogdona, który najprawdopodobniej wróci na play-offs. Myślę, że życiowa forma Johna Hensona, Giannisa Antetokounmpo oraz Khrisa Middletona może przełożyć się na mocną końcówkę w wykonaniu drużyny z Milwaukee. W tej chwili wydają mi się najsilniejszym kandydatem do zajęcia czwartej pozycji na Wschodzie.

5. Indiana Pacers (+1.5 w stosunku do Sixers, -2 do Cavs):

Życiowa przemiana Victora Oladipo zszokowała środowisko NBA. Były zawodnik Magic jest w tej chwili murowanym kandydatem do nagrody MIP. Silna linia podkoszowa tworzona przez Sabonisa, Younga i Turnera, rozegranie Collisona, poświęcenie Stephensona oraz wsparcie zza łuku od Bogdanovicia to środowisko, w którym Oladipo może i chce się rozwijać, a władze Indiany planować przyszłość. Bardzo podoba mi się ta drużyną i życzę im jak najlepiej. Są w tej chwili równie nieprzewidywalni jak Sixers, ale taki już urok młodych ekip. Mogą skończyć na miejscach od 4 do 9, jednak mój typ to miejsce 6.

4. Washington Wizards (+2 w stosunku do Sixers, -1.5 do Cavs):

Drużyna Marcina Gortata wygląda całkiem nieźle na papierze, głównie za sprawą dynamicznej pary Wall-Beal, jednak uważam, że nie mają oni wystarczającej siły ognia, by kiedykolwiek, bez większych modyfikacji w składzie, myśleć o finale konferencji. W drużynie panuje dziwne napięcie, którego dowodem był ostatni komiczny wręcz konflikt na linii Wall-Gortat. Polak do tego jest bez formy i nawet słynne akcje po zasłonach nie przebiegają już tak płynnie. Na pozycjach podkoszowych bieda, bo ani Gortat, ani Mahinmi, ani Morris nie są w tej chwili centrami na poziomie S5 dla contendera. Dynamiczny obwód oraz atletyczni skrzydłowi to za mało, gdy widać, że spust w pistolecie Wizards delikatnie się zacina. Widzę ich w tej chwili niżej niż Pacers, Sixers czy Bucks.

3. Cleveland Cavaliers (+3.5 w stosunku do Sixers):

King James odzyskał radość z gry, gdy władze Cavs postanowiły wymienić połowę składu. Dodanie Hilla, Clarksona, Nance Jr i Hooda tchnęło w Cleveland nowe życie. Czy jest ktoś, kto uważa, że mogą być niżej?

Kalendarz sprzyja naładowanym energią Sixers. Aż 13 z ostatnich 27 meczów to potyczki z opisanymi wyżej drużynami. Można się spodziewać wielu emocji i walki o dobre rozstawienie na play-offs do końca sezonu. Mój typ na koniec sezonu dla Szóstek to miejsce 5. A gdzie wy widzicie naszą ekipę? Podzielcie się swoimi opiniami!

Pozdrawiam wszystkich, którzy tkwią w pracy w ten piątkowy wieczór. Dlaczego? Artykuł został napisany właśnie w pracy! ;)

4 myśli na temat “Watch out, East!

  • 16 lutego 2018 o 19:34
    Permalink

    To ja podejdę do tematu troszkę inaczej. W sumie jest mi obojętne czy skończą ten sezon na 4 czy na 8. Ba nawet jakby skończyli na 9, to nie rwałbym włosów z głowy, choć z drugiej strony dobrze byłoby być przed SVG. Najważniejsze, że proces się udał. Sixers mają najlepszego wysokiego na Wschodzie, unikalnego rozgrywającego, do tego coraz lepszy Dario, dobrych rolesów, miejsce w salary na gwiazdę. Przed procesem grali Hawesem na centrze, który nie bronił nikogo i walili prawie wszystko z mid-range, bo nie było atletyzmu, by wbić się pod kosz, jak to robi Simmons z prędkością światła. Wtedy sufitem była pierwsza runda, teraz talentu jest na miarę zdominowania całej konferencji. Oglądanie meczów Philly w tym sezonie, mając w pamięci tą nędzę sprzed lat, sprawia niesamowitą przyjemność.

    Odpowiedz
  • 16 lutego 2018 o 23:03
    Permalink

    Z jednej strony racja ale kto by nie chciał zobaczyć Sixers walczących juz o wyzsze cele? Brakuje naprawdę niewiele. Zdrowy Fultz plus jeden solidny SG i mięsko na ławkę.
    Pacers, Heat i Pistons i tak grają ponad stan patrząc na ich roster.
    Chociaż Oladipo to moj nowy ulubieniec i idealny przykład do nasladowania. Zablokowany rozwoj przez Westbrooka, podobno bez rzutu za 3 a tu taka niespodzianka a do tego bardzo dobry kontrakt.

    Odpowiedz
  • 17 lutego 2018 o 10:27
    Permalink

    super tekst ! my musimy tylko trzymac kciuki za zdrowie naszych zawodnikow, z taka iloscia talentu, z wolnym miejscem w cap space, w przyszlym roku bedziemy w top3 na wschodzie i takie analizy nie beda sie nas tyczyly jesli chodzi o walke o playoff…w tym sezonie wierze w 5 miejsce i awans do drugiej rundy, cavs, celtics i raptors w tym sezonie jeszcze poza zasiegiem

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *