„Piorun w butelce”, kontrakt Stauskasa i nowe zasady loterii draftu

Cześć! Od niespełna tygodnia mamy w Polsce jesień, na szczęście jednak pogoda dopisuje. Za to na obozie przygotowawczym Sixers chyba jesienna burza, bo mówi się o… Piorunie. W butelce.

-Dużo rozmawialiśmy o roli Jerryda Bayless’a wchodzącego z ławki jako lightning-in-a-bottle scorer – powiedział ostatnio coach Brown.

Dosłowne tłumaczenie to „piorun w butelce”, jednak znaczenie idiomatyczne jest troszkę inne. „Lightning-in-a-bottle” oznacza trudne osiągnięcie, możemy więc zakładać, iż trener chce, by Bayless był głównym dostarczycielem punktów z ławki w trudnych momentach. Forma Jerryda jest niejako zagadką, gdyż w poprzednim sezonie zagrał on w zaledwie trzech meczach. Bayless najprawdopodobniej będzie pierwszą opcją z ławki na obwodzie w nadchodzącej kampanii (wybacz, TJ). Razem z Dario Sariciem ma on prowadzić „drugi garnitur” Sixers. Bayless jest też naturalnym fitem dla Simmons’a – występując w Bucks Jerryd grał u boku Giannisa Antetokounmpo, który tak jak Ben pełnił rolę point forwarda.

Bayless może dostawać też swoje minuty na pozycji numer dwa, co utrudnia tylko sytuację Nika Stauskas’a. Kanadyjczyk przyznał ostatnio, że nikt nie kontaktował się z nim w sprawie przedłużenia jego kontraktu, który wygasa po sezonie 2017-18. Nie jest to wielkie zaskoczenie – jeśli do 16 października Stauskas nie podpisze nowej umowy z Sixers, to po sezonie stanie się zastrzeżonym wolnym agentem. Władze klubu będą mogły zaoferować mu wtedy nieco ponad pięć milionów dolarów jako ofertę kwalifikacyjną. W poprzednim sezonie Kanadyjczyk dostarczał średnio 9.5 ppg wchodząc z ławki.

W międzyczasie władze ligi zatwierdziły nowe reguły loterii draftu. W skrócie – możliwość wylosowania najlepszych picków przez najgorsze drużyny zmalało. Zobaczmy, jak zmieniło się procentowe prawdopodobieństwo otrzmania pierwszego numeru przez najsłabsze ekipy NBA:

  1. 25% → 14%
  2. 19.9 → 14%
  3. 15.6 → 14%
  4. 11.9 → 12.5%
  5. 8.8 → 10.5%

Cóż, w tym szaleństwie jest metoda. Taki rozkład prawdopodobieństwa może sprawić, że najgorsze drużyny pod koniec sezonu nie będą przegrywać, by podnieść swoje szanse na pierwszy numer draftu o kilka procent. Jednak wciąż ostatnie miejsce będzie bardziej atrakcyjne, niż przedostatnie. Dlaczego? Otóż trzydziesta lokata gwarantuje co najmniej piąte miejsce w loterii, dwudziesta dziewiąta szóste… I tak dalej.Uważam, że tankowanie wciąż będzie się opłacać. A Wy co myślicie?

Miłego dnia!

6 myśli na temat “„Piorun w butelce”, kontrakt Stauskasa i nowe zasady loterii draftu

  • 29 września 2017 o 12:46
    Permalink

    Chyba będziemy mieli jedną z silniejszych ławek w lidze Saric TJ Okafor Holmes Johnson Luwawu Bayless. Z tych zawodników można stworzyć ciekawą rotację.
    Jak stoimy z pickami na następne lata?
    Aż szkoda że już nie mamy możliwości zamiany pickow mogła by wpaść nam jakaś perełka z czołówki draftu.
    Ta metoda nic nie zmieni bo i tak drużyny będą się budować przez draft. Po prostu będą mieli gorszy % szans na jedynkę.

    Odpowiedz
  • 29 września 2017 o 19:48
    Permalink

    Ostatnio często wałkowany jest temat podziału minut w nowym sezonie. Jak myślicie, kto będzie liderem w zespole pod tym względem i czy przy takiej szerokiej rotacji będzie ktoś powyżej 30 min / mecz? Póki co jest dwóch solidnych kandydatów: Redick i Covington.

    A te zmiany w loterii są wg mnie niepotrzebne. I tak drużynom w loterii bardziej opłaca się być niżej niż wyżej, więc to nic nie zmieni. Jakby mieli jaja, to zrobiliby na próbę równe szanse dla wszystkich drużyn w loterii, a tak to tylko gmeranie patykiem w kupie.

    Odpowiedz
  • 29 września 2017 o 22:47
    Permalink

    Bez przesady z tymi równymi szansami dla wszystkich, bo nie trudno sobie wyobrazić sytuację, że drużyna, która ma rzeczywiście najsłabszy skład, zajmuje 15 miejsce w drafcie, a drużyna, która przez pecha (np. kontuzja kluczowego zawodnika) nie awansowała do PO wygrywa draft i w kolejnym sezonie jeszcze bardziej odskakuje tym z dołu tabeli. Jeśli już, to bym poszedł w stronę losowania wszystkich numerów, a nie tylko 4. Oraz danie równych szans na jedynkę 5 najsłabszym zespołom. Gdyby najsłabszy zespół nie miał zapewnionego 5 miejsca, tylko musiał drżeć o wyniki losowania, to przynajmniej by się wyeliminowało sytuację, że na koniec sezonu 3-4 najsłabsze zespoły, nawet nie udają, że chcą coś wygrać, bo może to im popsuć miejsce w loterii

    Odpowiedz
  • 29 września 2017 o 23:56
    Permalink

    Na szczęście temat tankowania i loterii juz nas na szczescie nie dotyczy za bardzo.
    Teraz mało ktory zawodnik gra powyzej 30 min na mecz, pamietacie jak AI grał po 42 minuty? Co do Reddicka to mam małe obawy czy sie wpasuje bo jak nie to wedlug mnie usiądzie na ławke. Na pewno w pierwszym składzie bedzie grał Covington a nie Sarić.
    Czytalem artykuł o Noelu gdzie niezbyt korzystnie go przedstawili, podobno ma za duze mniemanie o sobie a niestety nie idzie to w parze z zaangazowaniem w rozwój. Takze prawidłowa decyzja że został oddany

    Odpowiedz
  • 30 września 2017 o 21:27
    Permalink

    Heh, pamiętam jak w prima aprilis 2016 pisałem tu artykuł o zmniejszonych szansach dla „czołowych-inaczej” drużyn, wtedy kiedy Sixers do pierwszego picka się przymierzali. Teraz prima-aprilisowy żart stał się rzeczywistością :)

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *