Biografia Allena Iversona

STUDIA W GEORGETOWN

Iverson-w-barwach-Hoyas

Wielkie nadzieje. Debiut Allena Iversona w zespole Georgetown Hoyas miał miejsce na początku listopada 1994 roku w Georgetown’s McDonough Auditorium na pokazowym meczu przeciwko Fort Hood Tankers. Na meczu pojawił się dziennikarz Washington Post Thomas Boswell, chcąc się przekonać, kim jest ten Iverson, o którym tak wiele słyszał. Nie mogąc uwierzyć, że chodzi o tak niskiego chłopaka o chudych nogach i w za dużych spodenkach, usłyszał od kolegi po fachu, że on sam niedawno miał podobne wątpliwości, ale szybko zostały one rozwiane. I rzeczywiście, Boswell niespełna kilka minut później miał powiedzieć: O mój Boże, on jest niesamowity oglądając, jak Allen zdobywa 24 punkty w 8 pierwszych minut meczu. W całym spotkaniu przebywał na parkiecie 30 minut uzyskując 36 punktów i 5 asyst. Boswell oświadczył, że teraz ma dwa wielkie wspomnienia jeśli chodzi o jego pierwsze wrażenia uniwersyteckie: Człowiek, który został Kareem Abdul-Jabbarem i Allen Iverson. Ewing jest trzeci.

Oprócz gry Iversona dla Hoyas, równie ważne, a może nawet ważniejsze, były jego relacje z trenerem Johnem Thompsonem. Jego drużyna musiała być zawsze twarda, a sam szkoleniowiec pochodził ze starej szkoły. Wymagał dyscypliny, nie zezwalał na biżuterię, żądał noszenia marynarki. Ale jako kolejny trener, Allena traktował z pobłażliwością, wiedząc, że nie można zbyt mocno ograniczać jego poczucia wolności. Pomyślcie tylko, co go spotkało w dzieciństwie. Ostatnią rzeczą, jaką on potrzebuje, są ograniczenia. On musi być wolny jak ptak. On musi latać.

Thompson pamiętał również, że w poprzednim sezonie jego zespół osiągnął bilans 19-12, a on sam od czasów Patricka Ewinga nie występował w Final Four, co z Allenem Iversonem było celem do osiągnięcia. A tymczasem Hoyas byli zespołem pełnym debiutantów lub zawodników pozyskanych z transferów. Najlepszym ich graczem byli Othella Harington (14.7 ppg, 8.0 rpg) i Don Reid (współlokator Iversona w Georgetown). Nadzieję wzbudzali również George Butler i Jerome Williams. Niekwestionowanym liderem miał od teraz być oczywiście Iverson, który miał zarówno świetne mecze (39 punktów w swoim drugim spotkaniu) jak i gorsze (19 w kolejnym, trafiając tylko 5 razy na 18 prób, oraz 8 strat). Ale najczęściej Allen był w dobrej formie, aż po jednym z meczów Thompson mógł powiedzieć o jego fantazyjnej, akrobatycznej i ponaddźwiękowej grze: Nigdy nie widziałem czegoś takiego. Widziałem trzy razy narodziny cieląt, dziewięć powozów konnych, widziałem nawet raz Elvisa. Ale nigdy nie widziałem obrońcy, który potrafi robić z piłką takie rzeczy, jak on. Widziałem go dokonującego tego, co nikomu wczesnej się nie udało. On jest wspaniały. Zaczekajcie, aż zacznie grać na dobre. Ten chłopak uczyni naszą drużynę tak dobrą, że to będzie aż nierzeczywiste. AI szybko się rozkręcał. W grudniu dwa razy z rzędu rzucił ponad 30 punktów, co zdarzyło się dopiero drugi raz, jeśli chodzi o wszystkich podopiecznych Thompsona. Hoyas z bilansem 7-1 byli na 12 miejscu w całym kraju, a średnia Iversona wynosiła 21.5 ppg. Dlatego mimo, że jego gra nie była jeszcze doskonała i problemem była spora liczba strat, AI miał wolną rękę i mógł grać jak chciał, bo takie było właśnie założenie trenera: Nie czuję, że gram teraz dokładnie tak, jakbym chciał, ale cały czas się uczę. Wiele razy, kiedy zrobię coś widowiskowego w grze, później tracę nad sobą kontrolę. Tego mnie właśnie trener uczy najbardziej, cierpliwości – mówił Iverson dziennikarzom, a Thompson go tylko chwalił: Allen cały czas robi co tylko mu każę, a jeśli się to nie udaje to siadamy i o tym rozmawiamy, chociaż to za często się jeszcze nie zdarzało. On jest bardzo łatwy do współpracy.

Mniej zadowolony był Harrington, któremu niedobrze grało się z Iversonem „drugie skrzypce”, a jego średnie spadały. Ale musiał pogodzić się z tym, bo Hoyas grali najlepiej od lat i w tej sytuacji nie miał prawa nic powiedzieć. Thompson wiedział, że graczy tych wiele różni. Harrington wolał wolne, zaplanowane i rozegrane akcje, Iverson wciąż grał ponaddźwiękowo. Chcąc jednak uniknąć konfliktu, starał się między nimi stwarzać dobrą atmosferę, a kiedy jeden nie mógł grać z powodu kontuzji, drugi miał ograniczone minuty gry. Powtórzyła się więc sytuacja ze szkoły średniej. Szaleństwo „Iversomani” wybuchało gdzie tylko grali Hoyas, aż zdenerwowany Thompson musiał prosić ochroniarzy o usuwanie tablic z napisami porównującymi Iversona do Jordana, aby nie rozpraszać swojego lidera. Pojawiały się też transparenty krytykujące AI i przypominające jego więzienną przeszłość, ale to tylko mobilizowało go do lepszej gry. W tym czasie miał już bowiem zaplanowaną przyszłość. Dzień przed pierwszym meczem dla Georgetown odwiedził Michaela Freemana w więzieniu i powiedział: Zamierzam opuścić studia po dwóch latach, przejść na zawodowstwo i zaopiekować się tobą.

Ojcostwo. Podczas swojego pierwszego roku Allen został ojcem. Tawanna Turner urodziła mu córeczkę Tiaurę, która została z nią i matką Tawanny w Hampton, ale Allen odwiedzaj je kiedy tylko mógł. W tym samym czasie ponownie skontaktował się z nim biologiczny ojciec, Allen Broughton, który twierdził, że widział syna w NBC kiedy ten był aresztowany i teraz chciałby z nim odnowić kontakt. Allen zapytany przez niego, czy ma żal za przeszłość, chłodno odpowiedział, że nie. Pytany, czy mogliby się spotkać, odparł krótko, że nie widzi problemu. Jednak jeszcze sporo czasu, wiele nieodebranych telefonów i wypowiedzianych wymówek minęło, zanim do spotkania rzeczywiście doszło. Kilkanaście miesięcy później pijany Broughton zadał swojej byłej dziewczynie, Chrystal Owens, sześć ciosów nożem, kiedy ta prasowała swój strój do pracy. Dwa w ramię i cztery w brzuch. W 1998 roku został skazany na 8 lat więzienia. Zza krat słał listy do Ann i Allena przekonując, że wciąż chce utrzymywać z nimi kontakt i nie chodzi o sławę jego syna. Ale zostało to bez odpowiedzi.

Postępy w grze. Georgetown Hoyas zakończyli sezon 1994/95 z bilansem 18-8, a Iverson ze średnią 19.8 ppg i rekordowymi w lidze 64 przechwytami. Został nazwany zarówno Debiutantem Roku jak i Najlepszym Obrońcą Roku w Big East. W tym okresie stosunki między Iversonem, a Thompsonem, weszły w jeszcze lepszą fazę. Pewnego razu trener zaprosił AI do swojego hotelu na rozmowę w cztery oczy. Przestraszony Allen był pewien, że coś przeskrobał, jednak bardzo się mylił: Chciałbym, żebyś usłyszał coś, czego nie mówiłem ci przez ten cały rok. Jestem z ciebie bardzo dumny. Cokolwiek teraz się zdarzy, chciałem, żebyś był tego świadom. Iverson przez chwilę nie mógł nic powiedzieć, po czym uścisnął swojego trenera, którego podobnie jak Freemana, traktował jak ojca. Thompson później mówił: Myślę, że dzieciaki lepiej się czują, kiedy jestem zły i na nich wrzeszczę. Dlatego jego zdaniem Iverson mógł sobie wtedy pomyśleć: Co do cholery stało się z moim trenerem? Był dzisiaj dla mnie miły!

Pierwszym rywalem Hoyas w fazie NCAA Tournament był zespół Xavier, którego Hoyas łatwo pokonali awansując do 1/16 rozgrywek. Tam na wyjeździe grali przeciwko North Carolina (z Rasheedem Wallecem i Jerry Stackhousem w składzie), ale pod koniec meczu Iverson miał publiczność po swojej stronie. Wszystko za sprawą jego występu. W pierwszej połowie przestrzelił wszystkie swoje sześć rzutów i Hoyas przegrywali 16 punktami. W drugiej, mimo legendarnej obrony trenera przeciwników, Deana Smitha, rzucił 21 punktów w 14 minut niwelując stratę do zaledwie 4 punktów. Ostatecznie to jednak rywale wygrali 74-64, ale Iverson dostał owację na stojąco. Nie od fanów North Caroliny, tylko po prostu od fanów koszykówki. Oglądajcie go w przyszłym roku, oni będą kimś – podsumował Smith.

Mistrzostwa Świata w Japonii. W przerwie między pierwszym, a drugim rokiem kariery uniwersyteckiej, Iverson został wybrany do młodzieżowej reprezentacji USA na Mistrzostwa Świata w Japonii. Trenerem zespołu USA był Lon Kruger, a wśród powołanych zawodników takie talenty jak Tim Duncan, Charles O’Bannon czy nowy rywal Iversona, Ray Allen. Chociaż atmosfera między tymi ostatnimi nie była najlepsza, nie tyczyło się to parkietu. Na boisku AI był niekwestionowanym liderem, którego nikt nie potrafił zatrzymać. W ćwierćfinale przeciwko Litwie rzucił 21 punktów trafiając 10 z 15 rzutów, co przyczyniło się do zwycięstwa 105-81. W meczu o złoty medal USA rozgromiło Japonię 141-81, udział Iversona wyniósł w tym 26 punktów.

Iverson-w-barwach-Hoyas-2Drugi rok gry. Przygotowując się do drugiego roku gry na studiach, głównym celem Iversona było wprowadzenie większej cierpliwości do gry, co miało wpłynąć na poprawienie zaledwie 39% skuteczności z pierwszego roku, oraz obniżenie liczby strat, których było niewiele mniej, niż asyst. I tak się stało. Przed rozpoczęciem sezonu Hoyas nie udało się wygrać National Invitational Tournament, mimo 40 punktów Iversona w meczu o pierwsze miejsce. Ale inaczej rozpoczął się sezon zasadniczy. Georgetown z bilansem 12-1 byli nie do zatrzymania, podobnie jak AI, który nie tylko zdobywał w tych trzynastu meczach średnio ponad 23 punkty, 6 asyst, 4 zbiórki i 4 przechwyty, ale rzucał z zadziwiającą 53% skutecznością z gry. Thompson chwalił go za wielkie poświęcenie i dążenie do wybranego celu, porównując Iversona w tym, aspekcie do Patricka Ewinga. Dodatkowo – jak na ironię biorąc pod uwagę jego karierę w NBA – bardzo chwalono go za obecność i wkład w każdy trening. Właśnie na jednym z nich Iverson zaczepił swojego kolegę z drużyny, Deana Barry’ego, znanego mu od wielu lat. AI był o wiele lepszym zawodnikiem, ale jednego talentu Barry’ego nie udało mu się pozyskać – crossoveru. Oglądał w telewizji ten ruch w wykonaniu Isiaha Thomasa czy Tima Hardawaya, ale nie potrafił go powtórzyć. Wreszcie powiedział Barry’emu, zawodnikowi dosłownie z końca ławki rezerwowej – Stary, musisz mnie nauczyć tego numeru. Barry nie tylko go nauczył, ale obserwował, jak Iverson przenosi ten trik na nowy, wyższy poziom, korzystając ze swojej dynamiki, zwinności i drobnej budowy ciała. Od tego czasu jeszcze więcej fanów zaczęło przychodzić na mecze, żeby zobaczyć jak młody zawodnik z Georgetown „łamie kostki” przeciwników, co nagradzali takimi brawami, jakby Michael Jordan wzbijał się w powietrze wykonując jeden ze swoich podniebnych wsadów. Po latach Barry, obecnie biznesmen, uzasadniał taki stosunek Iversona do treningów: Oni z trenerem byli jak ojciec i syn. Allen nigdy nie spóźnił się na trening, bo to byłby wyraz braku szacunku wobec trenera. Nie mówię, że się nie kłócili. Ale z tymi sprawami trener nigdy nie poszedłby do mediów, tylko prosto do nas. Wiele rzeczy nigdy nie wyszło poza ściany szatni, a to znaczyło dla Allena bardzo wiele.

Wkrótce sezon zasadniczy dobiegł końca. Hoyas osiągnęli bilans 26-7, a Iverson legitymował się średnimi 24.7 ppg, 5.0 rpg, 4.0 apg i 3.5 spg. Zaczynał się NCAA Tournament, ale studenci z Georgetown żyli tylko jednym: pytaniem, czy Allen odjedzie do NBA, czy zostanie na kolejne dwa lata. Dlatego na ostatnich meczach sezonu wielu próbowało go przekonać do pozostania na studiach, co robił też trener Thompson, w którego karierze jeszcze żaden zawodnik nie opuścił przedwcześnie uniwersytetu. Ale Iverson pamiętał o jednym, przyrzeczeniu które dał Michaelowi Freemanowi dzień przed rozpoczęciem studiów. Od tego dnia już wiedział – po dwóch latach przechodzi na zawodowstwo, zgłaszając się do draftu NBA.

Wcześniej czekał go jednak mecz o mistrzostwo Big East. Georgetown Hoyas po raz kolejny zmierzyli się z rywalem, którego nie mogli przez ostatnie dwa lata pokonać: drużyną Raya Allena, Uconn. Zarówno Iverson jak i Allen mieli fatalny dzień. Pierwszy wiele czasu spędził na ławce przez kłopoty z faulami, drugi chybił 14 rzutów z rzędu. UConn przegrywali na 5 minut przed końcem 11 punktami, ale zdołali dogonić Hoyas i to właśnie Ray Allen, który wcześniej nie mógł trafić do kosza, wykonał na 13.6 sekundy przed końcem kluczowy rzut za 3 punkty dający jego zespołowi zwycięstwo i tym samym tytuł. Iverson był załamany i jak relacjonował później trener Thompson, po raz pierwszy w szatni widział go ze łzami w oczach.

Hoyas zaczynali w takiej sytuacji NCAA Tournament na drugiej pozycji. Pierwsze dwa mecze grali w Wirginii, zaledwie godzinę drogi od Newport News, dlatego trybuny były nie tylko pełne przyjaciół Iversona, ale nie zabrakło też na nich Ann Iverson oraz byłego już gubernatora Douga Wildera, który przyszedł się przekonać, jak radzi sobie ten młody człowiek, któremu dał drugą szansę w życiu. Wówczas reporterzy zaczęli wypytywać o tą właśnie sprawę, ale na straży stał Thompson, który nie dopuszczał żadnego pytania na ten temat. Georgetown pokonało Mississippi Valley State, New Mexico i Texas Tech, by w samym finale East Regional zmierzyć się z University of Massachusetts. W pierwszej połowie Iverson rzucił 17 punktów, ale w drugiej trafił tylko 1 z 10 rzutów (dokładniej – zapakował piłkę do kosza nad Marcusem Camby) i Hoyas przegrali 62-86 kończąc swój sezon. Iverson ponownie otrzymał tytuł Obrońcy Roku.