Bulls – Sixers 115:105

Sezon dobiegł końca a Sixers nie udało się sprawić swoim kibicom niespodzianki i wygrać ostatniego meczu. Ostatecznie, nie byłaby to taka wielka niespodzianka – dla rywali z Chicago, po raz pierwszy od sezonu 2007/08, ostatni mecz sezonu zasadniczego również okazał się być ostatnim w sezonie. Co więcej, dysponowali tylko ośmioma zdrowymi zawodnikami.

Przez znaczną część pierwszej połowy Sixers dominowali. Po niemrawym początku i spudłowaniu 9 z 12 pierwszych rzutów, aż 10 z następnych 12 znalazło miejsce w koszu. Po pierwszej kwarcie Filadelfijczycy mieli dwa razy więcej punktów od Bulls, prowadząc 32-16. Po trzech minutach Q2 przewaga wzrosła już do 24 punktów. Jeszcze na dwie i pół minuty do końca pierwszej połowy, po trójce Smitha, wydawało się że Sixers kontrolują spotkanie, na tablicy wyników było 60-39.

Wtedy jednak coś zaczęło się psuć. Rywale zakończyli połowę serią 12-0 a dalsza niemoc gości spowodowała, że seria ta przedłużyła się do aż 29-2. Przez cały ten okres Sixers nie potrafili ani razu trafić do kosza, jedyne 2 punkty to po jednym rzucie osobistym Nerlensa Noela i Jeramiego Granta. Niestety, przewagi Bulls nie udało się już zniwelować na tyle, żeby powalczyć o zwycięstwo. Na niewiele ponad pięć minut do końca, Sixers zbliżyli się na 7 punktów (102-95) po trójce Thompsona, ale spokój rywali pozwolił im ukończyć sezon z bilansem powyżej 50% (42-40).

Robert Covington znowu rzucił aż sześć trójek, zdobywając w sumie 27 punktów. 21 oczek dorzucił Thompson (najlepszy wynik w sezonie) a 20 – Grant. Sixers poprawili również rekord zespołu w największej ilości rzuconych trójek w trakcie meczu – trafiając ich 17, potrzebując do tego tylko 35 prób.

Następny mecz Sixers dopiero w październiku. Wcześniej oczywiście loteria, draft, pre-season. Miejmy nadzieję, że jest to ostatni rok, w którym najciekawsze momenty sezonu nadchodzą dla Szóstek dopiero po jego zakończeniu a już w przyszłych rozgrywkach będziemy o tej porze roku szykować się do przeżywania jeszcze co najmniej kilku spotkań.

7 myśli na temat “Bulls – Sixers 115:105

  • 14 kwietnia 2016 o 10:40
    Permalink

    Na szczęście już koniec tego sezonu.
    Widzieliście McRae rzucił 36 pkt co prawda w meczu rezerw ale zawsze to coś. Juz chyba lepiej jemu można było dać szansę niż jakimś Sampsonom czy Thompsonom

    Odpowiedz
  • 14 kwietnia 2016 o 17:13
    Permalink

    No właśnie. Wyrzucenie go ze składu, przy takiej biedzie graczy obwodowych, to jeszcze jeden powód, dla którego zupełnie mi nie żal, że Wielki Analityk, napisał swój 13 stronicowy list/traktat filozoficzny i poszedł w… cholerę.

    Odpowiedz
  • 15 kwietnia 2016 o 22:12
    Permalink

    Cytat ze strony enbiej.pl
    Jeśli Mike D’Antoni dostanie ofertę pracy w innym zespole, to Philadelphia 76ers mogą zdecydować się na zwolnienie Bretta Browna tylko po to, żeby go zatrzymać. Sixers zatrudnili D’Antoniego w połowie sezonu na stanowisku asystenta trenera. W trakcie rozgrywek przedłużenie swojego kontraktu podpisał także Brown, ale widocznie nowy generalny menedżer Bryan Colangelo bardziej ceni sobie szkoleniowca, którego kiedyś zatrudniał w Phoenix Suns. D’Antonim zainteresowani są Brooklyn Nets i Washington Wizards. [źródło: Ken Berger/CBS Sports]
    Co wy na to bo ja jestem zdecydowanie na nie

    Odpowiedz
  • 16 kwietnia 2016 o 02:30
    Permalink

    Szukanie sensacji na siłę trochę. Colangelo się na ten temat wypowiedział:

    Bryan Colangelo tried to quell those rumors during his appearance on Breakfast on Broad today.

    “I told the ownership Brett Brown is the coach of this basketball team going forward. I left no question [to that],” Colangelo told the Breakfast on Broad team. “Brett Brown deserves the opportunity. He toed the company line for the last three years, he’s done everything this organization needs him to do, he’s been in the community, coaching clinics, coaching kids. He’s a lifer. He’s a basketball guy.

    Read more at http://www.phillymag.com/news/2016/04/14/bryan-colangelo-brett-brown-is-the-coach-of-this-team/#tDTpyf7sI5rXFYsy.99

    Odpowiedz
  • 16 kwietnia 2016 o 13:07
    Permalink

    Gdyby rzeczywiście wyrzucili przed rozpoczęciem nowego sezonem Bretta Browna, byłoby to świństwo najgorszego rodzaju…

    Odpowiedz
  • 16 kwietnia 2016 o 21:32
    Permalink

    Bret moim zdaniem jest dobrym trenerem i jeżeli Młody (Colangelo) planuje wzmocnienia to nie powinien ruszać Browna, by ten w końcu mógł pokazać umiejętności z ekipa lepsza niż d-league’owcy

    Odpowiedz
  • 17 kwietnia 2016 o 09:47
    Permalink

    A Hinkie jest dobrym GM-em i co z tego. Przyszedł stary lis Jerry, wpuszczony do kurnika przez nieogarniętego właściciela, który sam nie wie czego chce. Załatwił synkowi robotę i zwiał. Nie zdziwi mnie wcale, jak do startu ligi posuną Bretta na rzecz pringelsa. ewentualnie Brett sam odejdzie, jak go będą trzymać na krótkiej smyczy, żeby zniechęcić do roboty, ewentualnie zwiększą pringelsowi zakres działań i będzie dwóch trenerów. Dawać jeszcze Douga!

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *