Doc Rivers to słuszny wybór
Glenn „Nie nazywajcie mnie już Doc” Rivers (nie kupuję tego, Doc to Doc i co z tego, że jeden był już w Philadelphii?) będzie dobrym trenerem dla Sixers. Na pewno o wiele lepszym, niż Brett Brown. Przynajmniej ja osobiście tak uważam, podobnie jak wielu innych kibiców, chociaż nie wszyscy. Zdania na takie tematy są i zawsze będą podzielone, a tylko czas je zweryfikuje. W tym artykule postaram się jednak pokazać, dlaczego Rivers to dobry wybór, wplatając pomiędzy jego ostatnie wypowiedzi z powitalnej konferencji prasowej.
Nasz zespół jest wielki, jest atletyczny, ma świetnych zawodników potrafiących grać na wielu pozycjach jednocześnie. Myślę, że to coś nowego, nowa droga. To co tu lubię to fakt, że ta drużyna ma możliwość wystawienia 3-4 różnych pierwszych piątek i stworzenia masy rożnych problemów dla przeciwnika i to jest coś, co zdecydowanie będziemy tu robić.
Doc Rivers potrafi wygrywać. Z 943 zwycięstwami zajmuje 11 miejsce na liście wszechczasów NBA. Ma na koncie indywidualne sukcesy (nagroda dla Trenera Roku) oraz jako jedyny z wcześniejszych kandydatów na to stanowisko – pierścień mistrzowski. W 2008 roku wywalczył go z Celtics, dwa lata później został pokonany w finałach przez Kobe Bryanta i jego Lakers, a więc doświadczenia pod tym względem też mu nie brakuje.
Jeśli oglądaliście moje zespoły, to wiecie, że nie wariuje na temat tego, kto na jakiej pozycji gra. Moje zespoły były zawsze bardzo dobre ofensywnie, top 5 ligi, rzucaliśmy dużo punktów.
Rivers także zna się (i lubi) z Tobiasem Harrisem. Obecny zawodnik Sixers grał dla niego w Clippers, notując pod okiem Riversa najlepsze statystyki w karierze (20.9 ppg na 50% skuteczności z gry!). Przyznacie, że brzmi to zachęcająco!
Podobają mi się tutaj wszyscy w składzie… Nie obchodzi mnie kto gra na jakiej pozycji… Nie obchodzi mnie, jak zdobywamy punkty… Ten zespół jest zapełniony.
Rivers trenował już wiele gwiazd. W Celtics miał w jednej drużynie Raya Allena, Kevina Garnetta i Paula Pierce’a, a w Clippers grali dla niego Chris Paul, Blake Griffin, Kawhi Leonard i Paul George. Nigdy nie słyszeliśmy o złej atmosferze czy problemach w szatni, co dobrze wróży duetowi Embiid – Simmons i ogólnie całym Sixers, którzy moim zdaniem mają w składzie zbyt wiele indywidualności.
To zabawne, kiedy przyjmujesz nową pracę i patrzysz, czym zespół już dysponuje, po czym jesteś podekscytowany. Chcę, zeby ludzie wiedzieli, że jestem tu aby wygrywać. Mamy wiele rzeczy do zrobienia, ale to praca, którą każdy chce wykonać.
Doc Rivers zresztą cieszy się bardzo dobrą reputacją i szacunkiem w lidze. Umie dotrzeć do zawodników ciekawymi metodami, pociągnąć ich do odpowiedzialności za wynik i wymaga od nich dużo. Polecam nowy, 5-odcinkowy dokument na Netflixie o trenerach „Strategia życia”. Akurat pierwszy, 35-minutowy odcinek jest poświęcony właśnie Doc’kowi.
Kocham trenowanie, absolutnie kocham, ale nie zamierzałem po prostu trenować kogokolwiek, to mogę powiedzieć. Byłem gotów na przerwę. Wszystko zależało od tego, jakie zespoły były dostępne i czy uważałem je za takie, które moim zdaniem były gotowe na zwyciężanie. Kiedy Elton zadzwonił, łatwo było wziąć samolot i nie obracać się za siebie… Dla mnie to posada, której nie było można odrzucić.
Warto dodać, że Rivers w LA pełnił również funkcję senior vice-president of basketball operations (po części odpowiedzialny za ruchy transferowe) i chociaż początkowo mówiło się, że w Philadelphii będzie odpowiedzialny tylko za trenowanie, okazuje się to nieprawdą. Przedwczoraj Brand i Rivers potwierdzili, że będą współpracować w budowaniu składu.
Z drugiej strony najbardziej na niekorzyść szkoleniowca przemawia fakt, że jest jedynym w historii, który trzykrotnie zmarnował prowadzenie 3-1 w playoffs. Nie zapomnijmy, że w tym roku Utah Jazz też je zmarnowali przeciwko tej samej druzynie, a nie zmagali się z klątwą Clippers ;-)
Myślę, że musisz być, kim jesteś. Uważam, że wiele drużyn zrobiło błąd, chcąc być jak Golden State, ale nikt nie może rzucać jak Golden State, więc każdy się mylił. Musisz zostać najlepszą wersją siebie i przestać za to przepraszać.
Dodatkowo w LA trener Rivers stawiał często na statyczny atak i nie szalał z wymuszaniem trójek. To były również problemy Sixers i wygląda na to, że Rivers może dalej polegać na grze jeden na jednego z udziałem Embiida i Simmonsa. Chyba jednak każdy w Mieście Braterskiej Miłości rozumie już, że gracze ci potrzebują do gry niezawodnych strzelców zza łuku, a Sixers będą starali się w tym kierunku wzmocnić. A wtedy i filozofia gry trenera ulegnie zmianie.
Wspomniałem już o reputacji trenera, nic więc dziwnego, że jego zatrudnienie wywołało same pozytywne głosy za oceanem. „Myślę, że Doc świetnie się w Philly wpasuje. Znajdzie świetne porozumienie z Benem i Joelem” – powiedział kilka dni temu anonimowo jeden z byłych menedżerów NBA. Wczoraj to samo stwierdził Larry Brown. „Myślę, że on zrobi lepszą robotę w Philly z kulturą gry oraz z Embiidem i Simmonsem. Z tego co słyszałem Brett pozwalał robić Joelowi i Benowi co tylko chcieli, a kultura na tym cierpiała” – powiedział anonimowo inny menedżer jeden z drużyn ze Wschodu.
Oni [Embiid i Simmons – przyp.] wygrali 65% meczów grając razem. Więc najwyraźniej ich wspólna gra działa.
Oglądanie go [Embiida – przyp.] na taśmie przez ostatnich kilka dni było ekscytujące. Myślę, że on jest dominującym centrem i dla mnie będzie dominował.
Nie jestem aż tak bardzo tym zaniepokojony jak są inni. Wiem, czego trzeba, żeby wygrywać. Jeśli właśnie tego [rzutów Bena Simmonsa – przyp.] będzie potrzeba, to coś wykombinujemy… Na razie Ben dowiódł że jest kimś, kto kreuje punkty. Ale nigdy nie przestajesz się rozwijać. Jeśli mamy wygrywać, trzeba zrobić to inaczej. Każdy zawodnik będzie musiał coś porzucić.
A Wy jak sądzicie? Ekscytujecie się Philadelphią 76ers pod wodzą Glenna Doca Riversa, czy jesteście bardziej sceptyczni?
Ja też jestem zadowolony z tego ruchu, nie twierdzę że wypali na 100% ale na pewno jest to jakiś krok do przodu. Myślę też, że dużej części negatywnych komentarzy na tej stronie nie byłoby gdyby nie niedawna porażka Clippers, która wypacza wszystkim obraz Riversa
Jak słyszę komentarze że Embiid i Simmons wygrali 65% meczów grając razem to mam wrażenie że ten ktoś nie oglądał, albo nie zna się na sztuce. Wystarczy sprawdzić ile wygrali poważnych meczy czyli tych w PO i liczby będą odwrotne.
To Fakt a nie teza że te chłopaki do siebie nie pasują. Nie do dzisiejszej NBA. Chyba że Simmons zacznie regularnie zagrażać z dystansu, co graniczy powoli z cudem.
Rivers, w pustych statystykach też wygląda dobrze, ale jak się przyjrzeć kogo miał na pokładzie to wychodzi, że zmarnował potencjał tych drużyn i nie chodzi tylko o niedawną porażkę.
Masz sporo racji, ale weź pod uwagę że wystarczy obudować Embiida i Simmonsa strzelcami i wszystko wygląda zupełnie inaczej. Tak już było dwa lata temu, zabrakło doświadczenia, niewiele brakowało do finału rok temu, zabrakło rozważnych decyzji transferowych i cierpliwości. Konflikt Butlera z Brownem okazał się gwoździem do trumny. Nie ma dwóch nie pasujących do siebie zawodników tak długo, jak rozsądnie buduje się wokół nich resztę składu. Rozsądku w Philly zabrakło.
Jeśli chodzi o to, co napisałeś nt. Riversa, to o połowie zespołów i ich trenerów można to samo napisać. Prawda jest taka, że pół ligi ma gwiazdy, potencjał, dobrych trenerów i apetyt na tytuł, a potem wszyscy przegrają, wygrywa tylko jeden zespół. W tym roku wszyscy ostro walczą, a ostatecznie i tak LAL zgarniają tytuł, przekleństwo jak ponad dekadę temu ;-)
Oceniałbym trenera bardziej przez pryzmat stosowanej taktyki, pomysłu na grę i umiejętności dostosowania się, szybkich decyzji boiskowych i długoterminowych decyzji kadrowych, relacji z zawodnikami i wpływu na nich, ilości popełnianych i (przede wszystkim – patrz Brett Brown) powtarzanych błędów, umiejętności wyciągania wniosków z porażek itp.
Pełna zgoda. Ale. No właśnie w naszym przypadku obudowanie naszych All-starów strzelcami będzie jeszcze trudniejszym zadaniem niż przekonanie Bena do rzutów. Jak się popatrzy na kontrakty to nikt o zdrowych zmysłach nie pójdzie z nami na żaden rozsądny deal.
Wiek robi swoje i ostatnie poczynania Rivers’a budzą we mnie wiele obaw co do jego taktycznych możliwości – szczególnie tych podejmowanych na szybko, a tu procesor się już mocno przegrzewa. Co prawda jest trochę lepiej niż u Browna bo tam procesor w ogóle się nie odpalał;) A co do wyciąganych wniosków z porażek to akurat ten Trenejro to przypadek kliniczny. Poziom Brett’a. Jedyne co go broni to umiejętność kreowania dobrej atmosfery. Także szykuje się słodko-pierdzący sezon. …Obym się mylił.
Trzeba jednak próbować i działać, jakikolwiek strzelec będzie zawsze wzmocnieniem i nosem nie będę kręcił w obecnej sytuacji. Nawet jak na dużo liczyć nie można, to miejmy nadzieję, że EB coś zrobi. Jak Redick powiedział ostatnio, Sixers spieprzyli oddając go (po czym oddali jeszcze Shameta…). Więc obyś się Maarten mylił, odnośnie Riversa tym bardziej.
Od lat marka i priorytetem klubu z Bostonu byla obrona. W mysl zasady: atak sprzedaje bilety, obrona zdobywa sie mistrzostwa jako jedna z pierwszych ekip NBA Celtics zrozumieli, ze powrot na wlasna polowe oraz ustawienie defensywy sa wazniejsze niz walka na atakowanej tablicy. W skladzie brakowalo dominujacej opcji podkoszowej, wiec wybor tego rodzaju strategii wydawal sie sluszny. Trener Doc Rivers od zawsze jest zwolennikiem waskich specjalizacji graczy, wykorzystywania na parkiecie mocnych stron swoich podopiecznych oraz wzglednego ukrywania slabosci.
Ciężko oceniać kogoś kogo pracy nigdy nie śledziłem ale z wypowiedzi uważam że będzie to kolejny fumfel graczy. Każdy zdaje sobie sprawę w jak ciemnej dupie jesteśmy. Najchętniej pozbyłbym się Horforda i Harrisa ale tylko ten drugi przy odpowiednim szczęściu i dorzuceniu kilku picków jest do opchnięcia. Boję się że jedyne dyskusje transferowe z innymi drużynami jakie możemy otrzymać to te uwzgledniające Jojo i Bena. Prawda jest taka że możemy skończyć z tym samym składem co teraz.
Dlatego chciałbym trenera który będzie potrafił przekonać obecne gwiazdy do poprawy własnej gry. Jak to powiedział Wade, „Giannis nie czeka, dlaczego ty to robisz”. Potrzeba kogoś kto przestanie być kolegą graczy a zacznie ich trenować i rozwijać a po wypowiedziach Doca Riversa mam wrażenie że może to być ktoś w stylu Browna który jest od głaskania zawodników i ładnie wypowiada się na konferencjach prasowych.
Oczywiście żaden ze mnie ekspert i mam nadzieję że się mylę.