O wpływie Tobiasa Harrisa na życie młodych ludzi
To było przedpołudnie 12. kwietnia w szkole średniej Half Hollow Hills West. Nauczyciel nauk społecznych Billy Mitaritonna, który jeszcze dwa sezony temu był trenerem szkolnej drużyny koszykówki, eskortował dwóch gości do pokoju pielęgniarskiego, gdzie poznali Panią Smith, znaną w szkole od 21 lat jako siostra Patty.
Nieznajomi przyszli do szkoły, by porozmawiać o absolwencie z 2010 roku, Tobiasie Harrisie, najlepszym nabytku 76ers z ostatniego trade deadline. Gdy Smith zdała sobie z tego sprawę, rozpostarła ramiona i przytuliła jednego z gości.
Obiecaj, że uściskasz ode mnie Tobiasa. Uściskaj go tak, jak ja uściskałam Ciebie – powiedziała z łzami szczęścia w oczach siostra Patty.
Smith zaczęła opowiadać o dumie jednej z najlepszych szkół średnich stanu Nowy Jork, która jest szkołą miasteczka klasy średniej na Long Island, gdzie średni dochód gospodarstwa domowego w 2017 roku wyniósł ponad 152 tysiące dolarów rocznie. Wspomniała, że Pan Koszykarz z Nowego Jorku w 2010 roku był oddanym młodym człowiekiem z dobrym sercem i wielką pasją do kosza.
Wspomniała, że Harris jest częścią religijnej rodziny, gdzie osiągnięcia akademickie są tak samo ważne, jak sportowe. Lecz chwilę później znów utonęła w łzach.
Jest jak odpowiedź na moje modlitwy. I modlitwy wszystkich ludzi z Haiti, gdzie mam swój kościół i swoją szkołę.
Odpowiedź na modlitwy
Przez ostatnie sześć lat Harris dotował szkołę Jeana Bonte i Kościół Misyjny Prawdziwej Miłości w Bizoton na Haiti, który ufundował Jean Bonte wraz z siostrą Patty. Ale to tylko mały wycinek tego, co filantrop Tobias robi dla młodzieży.
Harris prowadzi programy mentoringowe dla 6-10-klasistów z grupy ryzyka w Orlando i Detroit, mimo tego, że nie gra już w tych miastach. Nie rezygnuje z tych programów, lecz chce szczególnie skupić się na nauce czytania i pisania wśród młodych ludzi.
Jako mol książkowy zdaje sobie sprawę, że czytanie to jedna z głównych rzeczy, jakich brakuje młodym ludziom.
Harris dostarcza również buty dla drużyny koszykarskiej w Szkole Partnerskiej Akademia Sukcesu, instytucji zbierającej dzieci od przedszkola do trzeciej klasy w Far Rockaway w Queens. Jest też gospodarzem koszykarskich campów w Centrum Społecznym Yes We Can w Westbury w NY.
21 marca, ledwo 42 dni po przejściu do Sixers, był gospodarzem i prowadzącym panelu dyskusyjnego dla 40 dziewczęcych szkół średnich w Shepard Recreation Center w Zachodniej Filadelfii. To wydarzenie zostało zaprojektowane, by motywować, inspirować i dostarczyć szansę dziewczętom na wczesne rozpoczęcie planowania kariery.
Tobias Harris, z lewej, prowadzi panel profesjonalistek dla dziewcząt ze szkół średnich w Shepard Recreation Center w zachodniej Filadelfii 21. marca. Kobiety (z jego lewej strony) to reporterka NBC Sports Philadelphia Serena Winters, pisarka i redaktorka Maya Francis, członkini sztabu Sixers zajmująca się danymi Ivana Seric oraz dyrektor wykonawczy Philly Startup Leaders Kiera Smalls (fot. TIM TAI)
Tego, co robi Tobias, nie oddzadzą żadne słowa. Najbardziej imponuje mi w nim to, że ma serce skore do pomocy każdemu. Wierzę całym sercem, że Bóg dał mu tą pasję i używa tego błogosławieństwa, by wspierać innych. On chce być wzorem ojca. I jest wyjątkowy. Jest człowiekiem jednym na miliard.
Nie może więc zaskakiwać, że skrzydłowy Sixers jest jednym z dziesięciu finalistów nagrody NBA dla zawodnika najlepiej wspierającego społeczność za sezon 2018-19.
Dobre wychowanie
Afroamerykański atleta będący inspiracją dla młodzieży z grup ryzyka nie jest niczym nowym. Często słyszy się o sportowcach, którzy dzięki sportowi wychodzą na prostą. Kiedy to zrobią, często są skupieni na tym, by służyć przykładem dla młodych i pokazać im, że mogą osiągnąć coś w życiu.
Jednak sytuacja Harrisa jest inna.
Nigdy nie brakowało mu jedzenia. Jego rodzice, Torrel i Lisa, nie musieli pracować na kilka zmian, by dostarczyć jemu i jego rodzeństwu (Torrel Jr, Tyler, Terry, Tori, Tesia) jedzenie na stół.
Jego ojciec grał w koszykówkę w college’u w Duquesne i zawodowo w Albany Patroons w lidze CBA. Później był agentem George’a Gervina, Cliffa Robinsona i pierwszej kobiety w Harlem Globetrotters, Lynette Woodard. Torrel zostawił ten biznes dla bycia trenerem i doradcą zawodników ze swojej rodziny.
Jednak teraz wrócił już do bycia agentem i prowadzi firmę Unique Sports Management, która reprezentuje trójkę jego dzieci – Tobiasa, Tylera i Terry’ego.
Torrel i Lisa zawsze podkreślali, od kiedy ich dzieci jeszcze były małe, że mają obowiązek dbania o społeczność, w której żyją. A później Tobias grając w drużynach ojca sam mógł zaobserwować, z czym zmagają się dzieciaki z gorszych środowisk.
Zwykłem chodzić do miasta w weekendy, by grać w kosza. Mój ojciec pakował samochód i zabierał całą drużynę. Zabierał też dzieciaki z mieszkań socjalnych. Więc mogłem zobaczyć i usłyszeć od nich to, z czym muszą się zmagać.
Jednakże to wycieczka do Johannesburga w RPA w ramach programu NBA Koszykówka Bez Granic w sierpniu 2014 zmieniła jego życie.
Będąc tam, Harris i inni gracze NBA odwiedzali tereny dotknięte głębokim ubóstwem, gdzie dzieci ciągle pytały go, czy będzie wciąż potrzebował swoich skarpetek. Pewnego dnia Harris zapytał jedno dziecko, dlaczego wszyscy go o to pytają. Dowiedział się, że te dzieci nie miały żadnych skarpetek. Wtedy Tobias dał swojemu rozmówcy skarpety.
Wtedy Harris wiedział, że to czas, by odwiedzić siostrę Patty.
Przenoszenie gór
Siostra Smith, szkolna pielęgniarka w szkole średniej Half Hollows Hills West trzyma zdjęcia z jej kościoła na Haiti, który wspiera Tobias Harris (fot. JESSICA GRIFFIN)
Zdjęcia uczniów szkoły Jeana Bonte i członków Kościoła Misyjnego Prawdziwej Miłości w Bizoton są porozwieszane na korytarzach całej szkoły Half Hollow Hills West. Kilka z nich ukazuje Haitańczyków ubranych w stroje lub używających rzeczy przesłanych przez ludzi ze szkoły z Long Island. Wielka paczka pustych butelek na wodę przyniesionych przez uczniów jest w jednej z sal. Smith sprzeda te butelki, a pieniądze wyśle na Haiti.
Robiłam to wszystko dla Haitańczyków, gdy Tobias chodził do tej szkoły.
Pierwszy raz wybrała się na Haiti w 2009 roku. W tym czasie ktoś poprosił ją, by przyjechała i obejrzała jedną ze szkół. Wizyta na Haiti była jedną z rzeczy, o których zawsze marzyła, więc myślała, że będzie cudownie.
Jednak wcześniej nic nie wiedziała na temat Haiti. Myślała wtedy, że ujrzy szkołę tak piękną, jak Half Hollow Hills West.
Gdy samolot zaczął lądować, zaczęłam się przyglądać temu, co było na horyzoncie. I zaczęłam płakać.
Smith płakała przez prawie cały pobyt na Haiti. Nie mogła uwierzyć, że ludzie mogą żyć w takich warunkach.
Nie było tam nawet toalet. Ci ludzie nigdy nie brali prysznica. Mimo to są szczęścili, radośni i cieszą się, że mogą obudzić się każdego dnia. Więc kiedy tam byłam przysięgłam sobie i Bogu, że zrobię wszystko, co mogę, by poprawić choć o odrobinę jakość ich życia.
Właśnie wtedy zaczęła zbierać pieniądze i oddawać dużą część własnej wypłaty na Haiti.
Bonte i Smith otworzyli swój kościół w 2010. Rok później zaczęli budować szkołę.
Latem 2014 roku, po wizycie w Afryce, Garris odwiedził swoją szkołę średnią. 21-letni wtedy zawodnik poszedł prosto do gabinetu Smith, gdzie kończyła ona papierkową robotę.
Podzielił się z nią szczegółami swojej podróży i historią o skarpetkach. Do tego momentu oboje zaczęli płakać, a Harris powiedział:
Jestem tu, bo chcę pomóc.
I od tamtego czasu robił to.
Nigdy nie musiałam prosić go o pomoc. Przychodził po prostu raz-dwa razy w roku i wypisywał czek lub dostarczał potrzebne szkole rzeczy.
Smith przywołała historię, kiedy kilka lat temu Harris wbiegł do jej gabinetu wołając:
Siostro Patty! Siostro Patty! Gdzie jest twój samochód? Idź do swojego samochodu. Moi bracia są w moim wozie. A gdzie jest twój?
Powiedziała mu, że jej samochód był jest kortach tenisowych. Więc pobiegła do swojego auta i zobaczyła, że Harris wraz z braćmi wybrał się na zakupy. Kupił piłki, buty Nike, koszulki, spodenki… Wszystko w różnych rozmiarach dla dzieci na Haiti.
Pewnego dnia latem zeszłego roku Smith była w sklepie dla Amiszów w Lancester, gdy Harris zadzwonił do niej. Chciał wiedzieć jak idzie jej na Haiti. Wtedy poinformował ją, że właśnie wygrał pieniądze w konkursie rzutów za trzy. I że Bóg powiedział mu, by oddać wygraną na pomoc Haitańczykom.
W ciągu dwóch dni otrzymała czek.
Liczba uczniów zapisanych do jej szkoły wzrosła z 50 do 244. Według Smith wielu uczniów nie ma rodziców i byli wykorzystywani jako niewolnicy.
Nie mają niczego. Chodzili pół-nadzy. Pół-nadzy. A teraz te dzieciaki mogą chodzić tu do szkoły za darmo.
Smith płaci nauczycielom i pracownikom szkoły raz w miesiącu.
Dzięki pomocy i oddaniu Harrisa dzieci mogą się uczyć. Dorastają. Zmieniło się ich całe życie. Mają nadzieję.
Harris przywiązuje wagę do tego, by wpłynąć w jakiś sposób na życie każdego dzieciaka, którego spotyka.
Dlatego jest tak bardzo zaangażowany w campy koszykarskie zamiast po prostu uczestniczyć w galach. Dlatego nie przestał być zaangażowany w działalność dla młodzieży z Orlando i Detroit tak długo po tym, jak odszedł z ekip Magic (16.02.2016) i Pistons (29.01.2018).
Chce być wciąż obecny w ich życiach, by mogli się do niego zwrócić po radę w potrzebie. Nie chce być tylko celebrytą, którego kiedyś spotkali.
Wciąż odbiera telefon i rozmawia z dzieciakami. Niesamowite jest to, że ten koleś jest dostępny do rozmowy dla tych dzieciaków i mogą myśleć o nim jak o przyjacielu. To, w jaki sposób wzbudza ich miłość, przenosi góry – twierdzi Marcus Damas, bliski przyjaciel Harrisa.
Postać ojca
Tobias Harris pozuje z uczestniczkami po prowadzeniu panelu młodych profesjonalistek dla dziewczęcych szkół średnich w Shepard Recreation Center (fot. TIM TAI)
Dla graczy ze Szkoły Partnerskiej Akademia Sukcesu zdecydowanie przenosi góry. Przyjaciel i były kolega z drużyny koszykarskiej w szkole średniej, Will Hennep, uczy w tej szkole. Jest również trenerem drużyny koszykarskiej, która w tym roku ukończyła swój pierwszy sezon.
Dla wielu z jego zawodników był to pierwszy raz, kiedy dotknęli piłki od koszykówki. Jednak Harris i tak wsparł drużynę kupując im buty Nike.
To sprawia, że czują się potrzebni. Far Rockaway to jedno z tych miejsc, gdzie dzieciaki nie mają ojców lub ojcowie nie są przy nich tak, jak powinni. Więc dobrze, że mogą zobaczyć ojca w Harrisie – mówi Hennep.
Harris starał się również sprawić, by dziewczyny ze szkół średnich czuły w Shepard Recreation Center, że nie ma da nich nic niemożliwego. Był prowadzącym panel, w którym wzięły udział również: reporterka NBC Sports Philadelphia Serena Winters, pisarka i redaktorka Maya Francis, członkini sztabu Sixers zajmująca się danymi Ivana Seric oraz dyrektor wykonawczy Philly Startup Leaders Kiera Smalls.
Uczennice były członkiniami organizacji Team Up Philly, która umożliwia dziewczynom z trudnych dzielnic Filadelfii rozpoczynać pewne, pełne sukcesów i zdrowe życia dzięki sportowi i programom skupiającym się na nauce zarabiania pieniędzy.
Harris miał plan, by w marcu uczcić jednocześnie Światowy Miesiąc Czytania i Miesiąc Historii Kobiet. I był powód, dlaczego panel obejmował cztery kobiety zajmujące się różnymi rzeczami.
Zależy mi na tym, by młodzież umiała zrozumieć różne punkty widzenia. Kiedy doradzam dzieciakom zawsze pytam je o ich cel i o to, czego chcą.
Zazwyczaj odpowiadają, że chcą samochód lub dom taki, jaki ma on. Myślą, że mogą dorobić się tego tylko na sporcie.
Dlatego chcieliśmy pokazać im różne zawody, które również popłacają. Żeby zrozumiały, że ktoś, kto zajmuje się rozprowadzaniem samochodów również zarabia X dolarów. Dlatego chcieliśmy pokazać im różne opcje.
Jest mnóstwo historii o dobrej woli Harrisa.
Prawie dwa lata temu Mitaritonna odebrał telefon od dziewczyny, z którą Harris chodził do liceum i która była wtedy studentką na Uniwersytecie Delaware.
Była uczennica pracowała w szpitalu blisko uniwersytetu, gdzie leżał 7-letni pacjent chory na raka, który był wielkim fanem Harrisa, grającego wtedy dla Clippers w Los Angeles. Zadzwoniła do Mitaritonny, by dowiedzieć się, czy jest szansa, by Harris wysłał chłopcu jakieś gadżety. Więc trener skontaktował się z Harrisem.
Dwa dni później przysłała mi zdjęcie ze szpitala. Dzieciak miał na nim buty oraz koszulkę z podpisem Harrisa. Zachciało mi się płakać. Musiał je wysłać od razu, gdy zadzwoniłem. W dwa dni paczka dotarła z Kalifornii do Delaware. A ta studentka była w szoku i powtarzała: o mój Boże, dotarło to tu w dwa dni! – relacjonuje Mitaritonna.
Nie dziwi to jednak nikogo, kto zna Harrisa.
Tak jak to, że nie jest stereotypowym sportowcem skupionym tylko na grze.
Oczytany i uczony
Nie trzeba wiele czasu, by uświadomić sobie, że Harris poważnie podchodzi do edukacji pomimo tego, że spędził tylko rok w college’u w Tennessee.
To była decyzja biznesowa by zostać graczem NBA. Z 19 numerem draftu wybrali go Hornets i od razu został odesłany do Bucks.
Nikt nie może powiedzieć, że mu się to nie opłacało. Zarobił ponad 70 milionów dolarów grając dla Bucks, Magic, Pistons, Clippers i Sixers. A teraz Sixers mogą zaoferować mu maksymalny kontrakt warty 188 milionów za pięć lat gry.
Ale…
Zawsze mówi nam, byśmy czytali książki i śledzili politykę. Zawsze dba o naszą edukację, mimo, iż dawno skończyliśmy szkołę. Jest na pewno wykształconym człowiekiem, przez liczbę książek, którą pochłania – mówi Hennep.
Po zakończeniu kariery chciałby zostać dyrektorem szkoły, by żyć z dbania o edukację innych.
Ale nie w byle jakiej szkole.
Chcę założyć własną szkołę, własne centrum rekreacyjne dla dzieciaków z grupy ryzyka, gdzie dzieciaki będą mogły przyjść pograć i mieć frajdę. Odrabiać prace domowe i takie tam. To są rzeczy, które sprawiają mi przyjemność.
Musimy wykształcić młodsze pokolenie, by oni mogli kształcić następne – mówi Harris.
Znów w Half Hollow Hills West
Tablica upamiętniająca Tobiasa Harrisa wisząca w szkole Half Hollows Hills w Dix Hills, N.Y. (fot. JESSICA GRIFFIN)
Jego nauczyciele z liceum od dawna wiedzieli, że Harris jest wyjątkowy.
Przywołują jego codzienne treningi o 5:30 rano na hali z ojcem. Przypominają sobie również, jak zaprzyjaźniał się z uczniami o szczególnych potrzebach i witał ich uściskami dłoni w korytarzu.
Kelly Madden, nauczycielka języka angielskiego z 10. klasy Harrisa nadal jest związana z gwiazdą koszykówki, ponieważ zawsze była surowa dla tego chłopaka.
Doceniał fakt, że rzucała mu wyzwania akademickie, nie pochwalała jego popisów podczas meczów i zawsze traktowała go jak osobę, a nie koszykarza.
Taka właśnie jest nasza relacja – mówi Madden.
W liceum pracuje też trener baseballu i nauczyciel gimnastyki – Tom Migliozzi. Tom to 28. wybór Texas Rangers w drafcie w 1991 roku, który miał epizod jako zawodowy gracz.
Oprócz prowadzenia tablicy wyników meczów w regionalnych rozgrywkach koszykówki stawiał Harrisowi wyzwania w konkursach rzutowych.
Czy Migliozzi dawał radę Harrisowi?
Cholera, pewnie, że tak. Nawet teraz pokonałbym go w konkursie rzutowym. Jeden na jednego to już inna historia, ale z linii? Pokonywałem go wtedy, to i teraz dałbym radę!
Poza rzucaniem z Migliozzim Harris uprawiał jogę z Lisą Benson, swoją nauczycielką angielskiego z 12. klasy, która twierdzi, że ulubioną książką Tobiasa z tamtego okresu był „Alchemik”.
A Mitaritonna twierdzi, że Harris zawsze mu pomaga, gdy go o to poprosi.
Kilka lat temu, podczas przerwy na NBA All-Star, Harris ćwiczył nawet z drużyną Half Hollow Hills West. Jego młodszy brat, Terry, grał wtedy dla ekipy z liceum.
Ludzie w Half Hollow Hills West kochają Tobiasa, a on kocha ich.
Świetna gra poskutkowała przeniesieniem Harrisa do szkoły Long Island Lutheran po drugim roku nauki w szkole średniej. Jednak w przerwie kwietniowej wrócił do swojego macierzystego liceum.
Nienawidził tego. Wstawania codziennie rano, by 40-minut jechać autobusem – twierdzi Mitaritonna.
Jako uczeń ostatniej klasy Harris poprowadził Colts do rozgrywek krajowych NYSPHSAA Class AA, gdzie przegrali z Christian Brothers Academy. Zespół zakończył sezon 25-1. Po tym sezonie został sklasyfikowany przez Scout.com jako czwarty najlepszy prospekt w klasie 2010.
Ludzie ze szkoły zaskoczyli go 22 stycznia 2015 roku, kiedy był graczem Magic. Orlando przybyli do Nowego Jorku na następny mecz z Knicks w Madison Square Garden.
Harris miał wziąć udział w ceremonii w swojej szkole średniej, myśląc, że ma ona na celu uhonorowanie jego i jego kolegów z drużyny z lat 2007-08 za sezon z bilansem 23-2 i zdobycie tytułu w hrabstwie Suffolk.
Ale oprócz tego Colts zaskoczyli go również zawieszeniem koszulki z numerem 12 na hali szkolnej. Harris nie wytrzymał i zaczął płakać z powodu tego, co znaczył dla niego ten numer.
Zawieszenie mojej koszulki na hali to dla mnie zaszczyt, ale to było dla mnie wyjątkowe z innego powodu. Nie mówiłem o tym zbyt wielu ludziom, ale dwunastka to numer mojego najlepszego przyjaciela… Widok tego numeru zawieszonego na hali… Załamał mnie. Ale posiadanie swojej rodziny w tej szkole i wracanie tu jako gracz NBA… To był niezapomniany moment – mówił tego dnia Harris.
Noszenie numeru swojego zmarłego przyjaciela znaczyło dla Harrisa bardzo wiele.
I oczywistym jest, że Harris znaczy wiele dla ludzi, których spotyka w swoim życiu.
Po prostu wiem, że gdy będzie w niebie, rozejrzy się i ujrzy mnóstwo ludzi, którym pomógł nawet o tym nie wiedząc. Nie tylko tu, na Long Island, ale w każdym stanie. Bóg nie bez powodu sprawił, że przemieszcza się tak często po USA – twierdzi siostra Patty.
Pielęgniarka codziennie modli się za Harrisa i mówi, że ludzie na Haiti robią to samo.
To naprawdę wyjątkowy młody człowiek i bardzo go kocham. Dlatego musisz przytulić go ode mnie – zakończyła przez łzy siostra Patty.
AUTOR TEKSTU: KEITH POMPEY
AUTOR TŁUMACZENIA: MATEUSZ FILIPIAK
Bardzo doceniam pracę włożoną w tlumaczenie tego tekstu i to, ze można tutaj przeczytać artykuły nie tylko bezpośrednio związane z aktualnie rozgrywanymi meczami. Czytałem też poprzedni artykuł o Harrisie, gdzie była mowa o jego zmarłym koledze. Trzeba przyznać ze Tobi jest świetnie poukladanym zawodnikiem zarówno na boisku jak i poza. Wspominałem go jako potencjalne wzmocnienie jeszcze przed transferem z LA i dalej jestem fanem jego talentu. Moim zdaniem jest bardzo solidnym zawodnikiem i bez niego mielibyśmy okrutną dziurę na 4 tylko nasuwa się pytanie czy maksymalny kontrakt to będzie dobry wybór?
Wybór jest taki. Albo Harris, albo Butler. Dwa maksymalne nie wchodzą w grę. Na chwilę obecną wybór raczej oczywisty „mr buckets”. Harrisa można co najwyżej brzydko wykorzystać podpisując maxa z przeznaczeniem na wymianę.
Ja po cichu liczę, że dadzą się namówić na takie kontrakty, jakie są im w stanie zaoferować inne drużyny (albo ciut wyższe). Że nie będą cisnąć na takiego maksa, jaki mogą od nas dostać. Zamiast 190 na 5 lat, np 145 na 4 lata. Ale czas pokaże.