Sixers – Bulls 107:104

Sixers wciąż niepokonani, stajac się chyba największą sensacją początku sezonu 2013/14. Wygrywając u siebie z Bulls zanotowali najlepszy start od 2006 roku w rozgrywkach, w których nikt nie dawał im więcej niż kilkanaście zwycięstw. Z taką pasją, energią i wolą walki ten zespół nie grał od lat. I to się ogląda! Dopisała nawet publiczność w Wells Fargo Center – blisko 16 tysięcy.

W trzeciej kwarcie Sixers odrobili 18 punktów straty z pierwszej połowy, w czym duża zasługa Cartera-Williamsa (14 punktow w tej odsłonie, bardzo nieskuteczne dwie pierwsze kwarty). W czwartej obie drużyny wymieniały ciosy. Kluczowe zagranie należało do Hawesa (świetna gra w całej kwarcie), który po podaniu na obwód zmarkował rzut nabierajac obrońcę na pompkę, po czym podszedł dwa kroki bliżej kosza i na 27 sekund przed syreną spokojnie jak na treningu trafił wprost do siatki.

Najlepsi w statystykach: Carter-Williams (26 punktów, 10 asyst, 3 przechwyty), Evan Turner (20 punktów), Spencer Hawes (18 punktów, 11 zbiórek, 3 bloki).

18 myśli na temat “Sixers – Bulls 107:104

  • 3 listopada 2013 o 02:50
    Permalink

    Sixers to chyba najlepsza historia tego sezonu. MCW franchise player? Damn przecież nawet Noel jeszcze nie zaczął grać.

    Odpowiedz
  • 3 listopada 2013 o 02:53
    Permalink

    Niesamowita gra, ta drużyna nie tankuje, to nawet nie chodzi o to że wygrywają, takiego zaangażowania i walki dawno nie widziałem

    Odpowiedz
  • 3 listopada 2013 o 09:56
    Permalink

    Dość niezręczna sytuacja… Jak tak dalej pójdzie, to trener będzie do odstrzału za osiąganie nieodpowiednich wyników :D

    MCW to jak na razie gigantyczne zaskoczenie. Jeśli nie były to jedynie wypadki przy pracy i chłopak utrzyma choćby zbliżony do obecnego poziom, to ma szanse na ROTY, szczególnie że reszta towarzystwa póki co nie zachwyca. Może za rok nie będziemy już zbytnio pamiętać Jrue?

    Zastanawiać się też można ile w tym wszystkim zasługi coacha Browna. Nie można się przecież oszukiwać – na papierze ten skład jest kpiną i nawet rezerwy Miami powinny nas pokonać. Tymczasem wygrywamy z Heat, Wizards i Bulls, gdzie dwie z nich zajmą miejsce w top 4 konferencji, a trzecia będzie walczyła o PO.

    Niech Evan nabija sobie statystyki i zwiększa wartość – coś ciekawszego może się uda za niego wyciągnąć zimą ;)

    Odpowiedz
  • 3 listopada 2013 o 12:12
    Permalink

    Ja i tak myśle ze zanotujemy niezłe tankowanie. A jak chłopaki będą kręcić statsy to się wymieni Evana albo Hawesa na kogoś niezłego do tego jeszcze Noels jak wróci no i mam nadzieje że po jednak kilkudziesięciu porażkach jakiś niezły pick i w końcu nadejdą dla nas świetlane czasy. Co rok conajmniej o finał konferencji. To by było coś.

    Odpowiedz
  • 3 listopada 2013 o 12:22
    Permalink

    Hinkie jest mistrzem – na razie może i siedzi niezadowolony podczas meczu, ale powinien spojrzeć na to z troche innej perspektywy. Full ludzi na trybunach, zobaczcie reakcje publiki po rzucie Hawesa. Hinkie sklejając tak słaby team wyczyścił w szatni cała atmosfere. Chlopaki mają wielką przyjemność z grania i to widać. Swoje jeszcze w tym sezonie przegramy, bo nadal uważam, że będziemy najgorsza drużyną w lidze. Ale te dzieciaki swoją grą zamazują cały obraz jaki Hinkie wytworzył podczas offseason – bezczelnego przegrywania.
    Coach Brown też uważam, że ma tu spory udział. Gramy najbardziej banalną koszykówke, szybkie ataki i pick’n’rolle. Zero skomplikowanych zagrywek i jaki efekt…
    Turner, wreszcie gra bez presji, to też na pewno dużo dla niego znaczy. Zbierajmy i chomikujmy morale, póki jesteśmy w gazie, by mieć zapas na długie serie porażek :)
    Jest dobrze :)

    Odpowiedz
  • 3 listopada 2013 o 13:26
    Permalink

    Generalnie to boję się tylko jednego wariantu: 9-11 miejsce w konferencji na koniec sezonu i za rok znowu kibel jak inni wyhaczą gwiazdy z draftu, a my będziemy się znowu męczyć z psychiką Turnera jak przyjdą mecze o stawkę.

    Odpowiedz
  • 3 listopada 2013 o 13:51
    Permalink

    ciekawe czy Noel da rade wrócić na play-offy :D

    Odpowiedz
  • 3 listopada 2013 o 13:56
    Permalink

    Wilt, to wielka obawa. Mam nadzieję jednak, że oni wiedzą co robią i nie dopuszczą do tego. Ma być top3 draftu.

    Odpowiedz
  • 3 listopada 2013 o 15:04
    Permalink

    Spokojnie, Bobcats rok temu też super zaczęli jak na nich a potem wiemy jak było. Dla reszty ligi jesteśmy niewiadomymi, ba nawet nas pewnie nieco lekceważą. Trener też nie powie, że mają celowo przegrywać, bo ci gracze walczą o swoja przyszłość, lepsze kontrakty. 2-3 tygodnie a większość nas rozgryzie i będziemy notować bilans ujemny. Cieszmy się teraz tym co mamy bo jest potencjał spory w niektórych zawodnikach

    Odpowiedz
  • 3 listopada 2013 o 19:42
    Permalink

    Btw czy ja coś źle pamiętam czy jak wejdziemy do playoffs to nasz pick 2014 leci do Miami za Moultriego?

    Odpowiedz
      • 5 listopada 2013 o 01:10
        Permalink

        W takim razie nie widzę fizycznej możliwości by Hinkie dopuścił nas do playoffs, biorąc pod uwagę talent Moultriego i talenty draftu 2014…

        Odpowiedz
  • 3 listopada 2013 o 20:06
    Permalink

    Przewiduję że ten sezon może być wielkim failem dla zwolenników tankowania, wiem że Bobcats również zaczeli 3-0 i potem seryjnie dostawali wpiernicz ale oni nie grali z dwoma contenderami na początku. Drużyny pewnie zaczną poważniej traktować Sixers i sytuacja szybko się ustabilizuje ale nie wierze że będziemy w grupie najgorszych, widać to po samej grze, walka, zaangażowanie, większości zawodnikom kończą się kontrakty i dają z siebie 100% i co zauważyłem drużyna potrafi się dostosować do stylu gry przeciwnika. Z Wizards odrobione straty punktowe, z Bulls podobnie, z Heat również miałem moment że byłem pewien że już po wszystkim a Sixers potrafili zareagować. Ten zespół gra zdecydowanie lepiej od zeszłorocznego. Niestety na papierze wygląda fatalnie i szczytem możliwości będzie 8 miejsce w play-off i szybkie 4-0. Chciałbym się mylić ale jakbym miał teraz wróżyć z fusów to obstawiam 10-11 miejsce na wschodzie co nic nam nie da i postawi w sytuacji największych przegranych

    Odpowiedz
  • 3 listopada 2013 o 23:11
    Permalink

    Największą i ostateczną władzę ma Hinkie. Nie zdzwię się – jeżeli będziemy za dużo wygrywać – że Evan, Thad czy Spenc skończą sezon w innych drużynach za paczkę picków w trzeciej dziesiątce pierwszej rundy draftu… W tej chwili jest chyba tylko dwóch niewymienialnych graczy: Noel i MCW, chociaż, kto wie…
    Obstawiam, że Sam ma już kilka ofert wymiany na biurku

    Odpowiedz
  • 3 listopada 2013 o 23:44
    Permalink

    A ten pik od NOP jest chroniony w jaki sposob?
    Co do meczów nasza druzyna jest nie do opisania!!! fenomenalna gra i przedewszystkim walke naszych zawodnikow :) Jak zobaczylem u Buchmacherow kurs to az lezka mi sie zakrecila :( Na papierze jest źle ,ale w praktyce jest poprostu fantastycznie :) Ile moze to potrwac? Moim zdaniem wyjedziemy z tego na 10-11 miejscu. Picki w drafcie nie beda ciekawe ,bo od NOP #12-10 a nasz #10-8 :) Pierwszych dwoch pikach podobno są nowi ala KD35 i CA7 :)

    Odpowiedz
  • 4 listopada 2013 o 12:32
    Permalink

    Ja jestem mega zajarany po 3 meczach, wszystkie widziałem i myślę że długo ta seria nie potrwa choć życzę im tego. Chłopaki grają z takim zaangażowaniem jak by to był ich ostatni mecz finałow. Ale myślę że z czasem ujdzie z nich powietrze i co najbardziej istotne przestanie im wszystko wychodzić. W tych 3 meczach naprawde wychodziło im wszystko. Ale jak widzę ile radości im ta gra przynosi to powiem że łezka się kręci wokół oka a tak ostatnio mecze przeżywałem dwa lata temu w Play-offach i w w finałach 2001 kiedy Iverson był mistrzem. Mam nadzieję że się nie mylę ale patrząc na to co robi MCW i na jego predyspozycje to dziura po Holidayu jest spokojnie zapchana i gościu będzie w przyszłości All-Star. Nie mniej jednak troche za dużo akcji bierze na siebie w końcówkach i niestety z Bulls mu ze 2 czy 3 wejścia nie wyszły. Jutro Igudale z miłą chęcią zobaczę jak ubolewa nad faktem że nie jest już Sixersem :)

    Odpowiedz

Skomentuj Wilt100 Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *