Sixers – Knicks 109:89
Minionej nocy Sixers odnieśli swoje pierwsze wyjazdowe zwycięstwo w tym sezonie, a ich ofiarą padli nowojorczycy. Knicks przystępujący do meczu bez kilku zawodników (min. bez syna Doc Riversa – Austina) byli w stanie stawiać opór gościom tylko w pierwszej kwarcie zakończonej remisem po 27. Każdą z pozostałych trzech ćwiartek wygrywali Sixers, ponownie prowadzeni przez swojego lidera – Joela Embiida (27/10/2), który punktował przeciwników na wiele sposobów, a w tym meczu mógł liczyć na wsparcie Harrisa, który mając w pamięci zupełnie nieudany mecz z Wizards tym razem nie zawiódł i dorzucił solidne 17 punktów na 50% skuteczności.
Warto wspomnieć o kolejnym udanym występie Setha Currego, który w tym spotkaniu również dołożył 17 punktów trafiając 3 z 4 rzutów za 3 punkty. Ben Simmons zaliczył 15 punktów okraszone 9 zbiórkami, 6 asystami i 2 blokami, jednak czasem ciężko oprzeć się wrażeniu, że nie bardzo może się on odnaleźć na parkiecie. W szeregach gospodarzy na wyróżnienie zasługują Julius Randle i nasz dobry znajomy Alec Burks. Pierwszy zaliczył 25 punktów i 7 zbiórek, grając najlepsze minuty w głównie w pierwszej kwarcie, drugi natomiast zapisał na swoim koncie 22 punkty (4/6 za 3 pkt.).
Mecz należał do tych z serii „must win”, a Sixers zrobili to, co przystało na drużynę ze sporymi apetytami w tym sezonie i w sposób zdecydowany pokonali przeciwnika. Ale ich gra w pierwszych dwóch spotkaniach nie zachwyca i ciężko tutaj doszukiwać się jakiegoś zupełnie odmiennego stylu gry pod wodzą nowego trenera. Pomimo, że w niektórych akcjach piłka szybciej krąży po obwodzie, co pozwala niejednokrotnie na znalezienie dobrej pozycji rzutowej, to w wielu sytuacjach wydawać się może, że styl gry wdrożony przez Bretta Browna wszedł drużynie w nawyk.
Kolejny mecz już dzisiaj o godzinie 1.30 przeciwko Cleveland.
Nie wierzę w to co piszę ale naprawdę zastanawiam się czy Harden nie byłby lepsza opcją. W tych dwóch meczach Simmons faktycznie jakby nie mógł znaleźć swojego miejsca. Wyprowadza piłkę nadziewa się na ścianę i jest odrzut piłki na obwód. Czasem mu się uda wejść pod kosz wykorzystując dziurę w obronie i praktycznie tyle jego atutów. Niestety ale z takim zawodnikiem progresu nie zrobimy. Polecam obejrzeć skrót meczu Houston i zobaczyć współpracę Hardena z Woodem. Swoją drogą Pistons zrobili chyba najgłupszy ruch dekady pozwalając odejść Woodowi
Zgadzam się niestety ze Simmons wypadł bardzo słabo w tych dwóch meczach i nie ma się co czarować ze w statystykach nie jest źle i że mecze wygrane. Ale fakt tez jest taki ze cała drużyna jest na boisku zagubiona, a mecze wygrywa nam go to guy Embiid i tyle. Super ze w końcu to robi xD ale myśle ze wszystkim potrzeba jeszcze czasu żeby się wdrożyć w pomysły Riversa (oby jakieś miał) i oduczyć się tej partyzantki z czasów Browna. Jak będzie to tak wyglądać po 15-20 meczach to trzeba się go będzie po prostu pozbyć, niestety.
W rolę zmiennika JoJo doskonale wkomponował się w moim odczuciu Howard. Podobnie cieszy oko gra Maxeya. Na drugim biegunie Thybule, który póki co nie dotarł na rozpoczęcie sezonu i jeśli w momencie wejścia na parkiet nie będzie błyszczał, obawiam się, że Rivers nie da mu grać większych minut.
Skuteczność zza łuku 35%- głównie za sprawą Setha, na tle Knicks nie powala. Mniej strat względem ostatniego meczu bo tylko 12. Maxey znów fajne wejście, niepokoi trochę Thybulle ale może się rozegra
Zgadzam się Howard to najlepszy zmiennik jaki nam się mógł trafić w końcu nie ma dziury pod koszem gdy odpoczywa Embiid. Ciekawe co się dzieje z Matissem najbardziej liczyłem na jego progres przecież chłopak nawet dobrze rzucał za 3 w tamtym sezonie a jest dużo efektywnejszy niż Korkmaz.
Oglądałem dwa mecze Nets i wyglądają kosmicznie jak dla mnie to teraz główny faworyt na wschodzie
Mam jakieś dziwne przeżycia, ze simmons i thybulle pójdą w wymianie za hardena..
Wyciągnie wniosków po pierwszych dwóch meczach tego sezonu jest po prostu nie na miejscu. Przemeblowany skład, nowy trener, zupelnie nowy obwód (3 w 3 sezonie). Po 10 meczach RS będziemy w stanie coś powiedzieć, póki co jest brzydka i przeciętna gra na 2:0. Jakbyśmy mieli zdobyć tytuł w marnym stylu to ja płakać nie będę ;P