Sixers – Knicks 97:107

Mecz z Knicks zapowiadał się bardzo ciekawie z powodu pojedynku dwóch debiutantów – Jahlila Okafora z Kristapsem Porzingisem. Łotysz nie miał jednak łatwej gry od samego początku. Najpierw w pierwszej kwarcie życie utrudniał mu świetnie broniący i bardzo aktywny Nerlens Noel, następnie w drugiej Okafor ogrywał go jak chciał, jeśli nie szybkością, to fizycznie. Porzingis nic nie zdziałał, poza blokowaniem wchodzącego ślepo na kosz Wrotena. Mimo to Knicks byli wyraźnie górą. Prowadzenie zdobyte po kilku minutach pierwszej kwarty powiększali z minuty na minutę, żeby wyjść do szatni  z 21 punktami przewagi. Sixers grali na niezłej skuteczności z gry, ale zgubiły ich rzuty wolne (tylko 4/12 przy 16/20 rywali) oraz pudła zza linii rzutów za trzy (tylko 2/13). We znaki także dały się straty, w których przewodził Wroten (aż 4 w pierwszej połowie).

W tym sezonie Sixers zazwyczaj byli górą w pierwszych połowach, by przegrywać drugie i w rezultacie całe mecze. Dlatego mieliśmy nadzieje, że przegrywając wyraźnie z Knicks po dwóch pierwszych kwartach, po powrocie z przerwy wyciągną wnioski i przejmą kontrolę nad meczem. Nic z tych rzeczy. W trzeciej kwarcie, mimo remisu po 24, filadelfijczycy grali fatalnie. Rozgrywanie Marshalla i Wrotena sprawiło, że było można zatęsknić za McConnellem, a nieudane akcje i słabe rzuty Covingtona wołały o pomstę do nieba. Dopiero w czwartej odsłonie, kiedy było już po meczu, filadelfijczycy zdołali odrobić trochę punktów.

Jahlil Okafor uzbierał 20 punktów i 5 zbiórek dla pokonanych. Bardzo słabo wypadli Covington (3 punkty, 4 faule), Wroten (15 punktów, 3 asysty, 7 strat) i Marshall (2 punkty, 3 asysty). Knicks do zwycięstwa poprowadzili Afflalo (22 punkty, 7 zbiórek) i Anthony (16 punktów, 4 asysty). Porzingis zdobył 8 punktów, 4 zbiórki i 3 bloki.

6 myśli na temat “Sixers – Knicks 97:107

  • 20 grudnia 2015 o 16:27
    Permalink

    no dziś debiut na canal plus oby nie było takiego blamażu jak wczoraj Lakers z Thunder

    Odpowiedz
  • 20 grudnia 2015 o 23:56
    Permalink

    Nie wiem co było gorsze. Straty Sixers czy Michałowicz z Telmanem.

    Odpowiedz
    • 21 grudnia 2015 o 00:12
      Permalink

      Ja już po pierwszej kwarcie wyłączyłem c+, bo tego się słuchać nie dało. Obaj wypowiadali się, jakby ich wiedza o NBA była na poziomie nastolatków, którzy twierdza, że kibicują, a tak naprawdę nigdy nie byli na meczu, nawet go nie oglądali, a jedyne informacje czerpią z kupionego raz na rok magazynu o NBA, żeby się pochwalić kolegom jakimi wielkimi sa kibicami. O obecnej sytuacji Sixers to już w ogóle nie mieli pojęcia. Dawno już nie słuchałem tak tandetnego komentarza, do jakiejkolwiek transmisji, nie tylko sportowej…

      Odpowiedz
      • 21 grudnia 2015 o 12:23
        Permalink

        Hehe apogeum głupoty komentatorzy osiągali wraz z rosnącym prowadzeniem Cavs, więc zaoszczędziłeś sobie nerwów :) Mnie rozwaliło, jak Michałowicz z Telmanem płakali, że Hinkie nie powinien zajmować się drużyną itd. Za chwilę wchodzi Wroten, a Michałowicz mówi, że Tony pamięta lepsze czasy Philly :D przecież to był jeden z pierwszych ruchów Hinkiego. Albo kwestia kontraktów. Michałowicz twierdzi, że właścicel Sixers płaci 30 mln na kontrakty. O obowiązku dobicia do salary floor oczywiście nie słyszał. Nie wiem, jak można jeździć na mecze NBA od lat 80., być jedenym komentatorem w kraju właściwie i pieprzyć takie kocopoły. To jest taka koszykarska wersja Szpaka (minus emocje).

        Odpowiedz
        • 22 grudnia 2015 o 00:13
          Permalink

          Ogólnie ich wypowiedzi były na zasadzie, jakby Sixers oszczędzali. Coś w podobie klubów Europejskich, jeden jest bogatszy drugi biedniejszy i akurat Sixers są tym biedniejszym, to musza oszczędzać i zatrudniają tylko tanich zawodników. Dobrą wypowiedź tez mieli, chwile przed tym tekstem o Wrotenie. Pierwsza kwarta ogólnie wyglądała całkiem nieźle. Podsumować ją można na lekki plus dla Sixers, wynik był uczciwy, a oni wyjechali z tekstem, że Cavaliers grają zdecydowanie lepiej, ale w wyniku tego nie widać. Kiedy to powiedzieli, to miałem wrażenie, jakby oceniali mecz tylko na podstawie nazwisk w obu zespołach. Cieszę się, że mecze Sixers nie są pokazywane w c+, bo może częściej by mnie kusiło żeby się tak męczyć, a tak obejrzę sobie na spokojnie na LP z dużo bardziej profesjonalnym komentarzem

          Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *