Sixers – Mavericks 103:110

Sixers zanotowali 16 porażkę, ustanawiając nowy rekord klubowy, jednak mecz był ciekawy z kilku względów:

  • Pauzował Tony Wroten, który z powodu kontuzji opuści około tygodnia.
  • Pod jego nieobecność najlepszy mecz w sezonie zagrał Michael Carter-Williams, który zdobył 18 punktów, 10 zbiórek i 16 asyst (trzecie triple-double w karierze i nowy rekord asyst).
  • K.J. McDaniels rzucił rekordowe w karierze 21 punktów i zebrał rekordowe dla siebie 13 zbiórek.
  • Zadebiutował wreszcie Jerami Grant, który w 2.37 minuty na boisku nie oddał rzutu, zdobył po zbiórce i bloku.

6 myśli na temat “Sixers – Mavericks 103:110

  • 30 listopada 2014 o 13:19
    Permalink

    Po obejrzeniu tego meczu trzeba zwrócić uwagę na parę aspektów.
    1. K.J. McDaniels – chłopak gra naprawdę bez kompleksów, jest wszędzie na parkiecie, nie odpuszcze pozornie straconych akcji i piłek i robi z tego użytek. To zawodnik wybrany z 32 numerem w drafcie!!!!!!!!!!!!!!! A śmiało można powiedzieć, że na chwilę obecną jest jednym z czołowych debiutantów w wyścigu o nagrodę ROTY. I jest chyba jednym z niewielu, którzy grają dużo powyżej oczekiwań. Parker, czy Wiggins być może się dopiero rozkręcają, ale jak dotąd to grają jakby mieliby by być następcami Jamesa, czy Anthonego, ale jak już napisałem – może się rozkręcą. W każdym razie McDaniels, jest w moim przekonaniu na chwilę obecną w top3 debiutantów.
    2. Nerlens Noel – cieszyło mnie, że nie bał się atakować kosza, podejmował rzuty z półdystansu – tego mu trzeba, żeby nabrać pewności siebie. Ale to czego on musi nabrać i co było ewidentnie widać to masa i siłą. Niestety pod koszem, Chandler w bliskiej odległości od kosza nie miał godnego siebie przeciwnika, zbierał dużo piłek i dawał dużo okazji do ponownych akcji. Była jedna akcja, w której Noel zebrał piłkę pod atakowaną tablicą (lub dostał podanie pod sam kosz – nie pamiętam dokładnie) i wydawałoby się, że idealną pozycję do złapania faulu na którymś z zawodników dallas, a ten zamiast z impetem wysokczyć i szukać kontaktu wyrzucił piłkę prosto w ręce, któregos z obrońców Mavs. Świadczy to o tym, że Noel nie czuje sie wyjątkowo silny w sytuacjach, gdzie włąśnie siła odgrywa największą role. Jak w nieco dalszej odległości od kosza potrafi wykorzystać szybkość i mijać innych tak w bliskiej odległości od kosza mając na sobie obrońcę nie istnieje.
    3. MCW – cieszy jego wszechstronna gra, ale skuteczność dalej nienajlepsza. Chociaż podobała mi się jego odważna gra 1na1 dzięki której łapał na faule przeciwników
    4. Trzeba napisać o debiucie GRANTA, chociaż nie ma tak naprawde co pisać bo oprócz dobrego bloku na Barei ( który sięga mu chyba do pasa) to nie miał okazji pokazać co potrafi. Mam nadzieje, że będzie dostawał więcej minut
    5. Alexey Shved – zawodnik, który ma dobre warunki i wiele potrafi. Ma dobry przegląd sytuacji i potrafi dobrze dograć do partnera. Potrafi minąć potrafi rzucic – zdecydowanie zasluguje na minuty.

    Odpowiedz
  • 30 listopada 2014 o 13:29
    Permalink

    6. Sam mecz??? No cóż – jak zwykle 4 kwarta! Ale tu wychodzi brak doświadczenia – brak dobrych weteranów, którym ręka nie zadrży gdy mecz jest na stuku i trzeba trafiać, nie ma kogoś kto wie jak się gra ważne akcje – widać, że chłopaki kombinują, ale zwykle wychodzą z tego straty, albo w najlepszym wypadku niecelne rzuty. Wydaje mi się, że na wygraną jeszcze poczekamy, chociaż był to jeden z lepszych meczów sixers w tym sezonie pomimo porażki. Nie zanosi sie już w tym sezonie na jakieś spektakularne zmiany (mam na mysli wzmocnienia, a nie wymiany za picki) tak więc czeka nas dłuuuugi sezon, gdzie bardziej ekscytować się będziemy dobrymi występami poszczególnych zawodników, postępami debiutantów i potencjalnymi sukcesami już w przyszłym sezonie niż wynikami całej drużyny w obecnym. Niestety:((

    Odpowiedz
  • 30 listopada 2014 o 13:48
    Permalink

    @sixersfan niezłe podsumowanie. Dodałbym jeszcze, że talent Hollisa już chyba nie wybuchnie w NBA. Chłopak dostaje szanse, ale jest za mało agresywny w tym co robi. Co innego KJ, który ostatnio idzie jak po swoje. Jedyne co mi się u McDanielsa nie podoba, to wrażenie, że jest wiecznie niezadowolony z bycia w Sixers.
    Skwaszona mina, narzekania matki, jednoroczny kontrakt… Może przesadzam, ale mam wrażenie, że on latem zrobi wszystko, by nie zostać w Philly.

    Odpowiedz
  • 30 listopada 2014 o 16:10
    Permalink

    Powiem szczerze, ze troszke mnie zaskoczyłeś postawa McDanielsa. W sumie jestem w stanie zrozumieć frustracje zawodnikow z uwagi na wyniki zespołu. Jednak McDaniels w innych zespołach nie mialby takiej możliwości do pokazania swojego talentu jak w sixers. Ten jego jednoroczny kontrakt mnie trochę martwi, ale on chyba jest zastrzeżony, wiec sixers będą mogli go wyrównać i wydaje mi sie, ze zrobia wszystko, żeby go zatrzymać, jeżeli utrzyma taka formę przez caly sezon. Szkoda bo moim zdaniem juz w tym sezonie zespól nalezalo tak budowac, żeby dać mu mozliwosc walki i wygrania ook 30-35 spotkań. Morale bylyby lepsze, motywacja i perspektywa rozwoju, a jaka jest teraz w momencie gdy ten sezon jest gorszy od poprzedniego ( gdzie rok temu zespól nastawiony byl na tankowanie)a trener GM mówią otwarcie ze „moze uda sie wyrwać w tym sezonie parę zwycięstw”. Jest jedno pocieszenie na przyszłość – moze byc juz tylko lepiej

    Odpowiedz
  • 30 listopada 2014 o 17:51
    Permalink

    W porównaniu do poprzednich spotkań jest postęp w obronie!
    Chłopaki walczą na zasłonach i starają się zbierać całą drużyną więc jest lepiej.
    Z takim zaangażowaniem w obronie doczekamy się niedługo zwycięstwa (z Minnesotą?).
    MCW już pomału dochodzi do siebie po kontuzji i bardzo fajnie dostaje się na linie osobistych.Martwią dwie rzeczy,po pierwsze nie bierze swoich przeciwników w post,we wczorajszym meczu raz była ustawiona taka akcja po której MCW zrobił faul w ataku,a jego obrońcą był JJ Barea więc głowę niższy.Musi to poprawić…szczególnie w meczu z Suns to biło po oczach gdy przeciwnikiem Michaela był Isaiah Thomas za każdym razem powinien brać go w post suns musieli by podwajać i otwierają się szanse,ot taka prosta akcja.Po drugie martwi to podkręcenie kostki w końcówce meczu…wiemy jak sixers leczą te kostki (Jerami Grant)….

    Odpowiedz
  • 30 listopada 2014 o 23:16
    Permalink

    To prawda, 4 kwarta zawsze jest najmniej zdobywanych punktów, szkoda, że mimo triple double MCW nie udało się wygrać. Od razu mogę wam powiedzieć, że Jerami Grant będzie dobrym zawodnykiem jak jego tata Harvey i bodajże wujek Horace Grant, 4-krotny mistrz NBA

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *