Sixers na przestrzeni czterech kwart
Ciekawe statystyki mieliśmy okazję zobaczyć wczoraj, podczas wygranego spotkania z LA Clippers. Okazuje się, że Philadelphia 76ers jest druga w całej NBA, jeśli chodzi o średnią różnicę punktową wypracowaną nad rywalami w pierwszych kwartach. Lepsi są jedynie Houston Rockets:
Jak jednak wiemy, bolączką Sixers są drugie połowy, a najbardziej ostatnie kwarty spotkań. I rzeczywiście, Sixers przegrywają ostatnie ćwiartki różnicą średnio 2 punktów. Mało? Owszem, gdyby nie fakt, że pod tym względem są ostatnim zespołem w lidze:
Na pocieszenie fakt, że mimo wszystko czwarte kwarty nie zadecydowały o aż tak wielu porażkach, jak można by przypuszczać. Inna statystyka pokazuje bowiem, że Sixers mają bilans 26-9 w przypadku, kiedy prowadzą po pierwszej kwarcie. Można na to także spojrzeć z drugiej strony: bilans sezonu 28-25 pokazuje, że Sixers wygrali tylko dwa mecze, w których przegrali pierwsze kwarty.
Ciekawe, prawda?
Statystyka tylko potwierdza jak mało doświadczoną ekipą jesteśmy. Jak obrona przeciwnika zaczyna naciskać zaczynają się kłopoty z pewnością siebie. Także Belinelli strzał w 10. Talent + doświadczenie= PO.
CIEKAWE ile meczy przegraliśmy prowadząc w 3 lub 4 Q +15 myślę że około 5 lub więcej do tego kilka meczy samymi buzzerami.
Wiem wiem brak doświadczenia itp itd.
Można było inaczej poukładać rotację bo były takie mecze że w pewnym momencie meczu skład wyglądał następująco TJ Bayless Luwawu Simmons Amir I kto tu ma rzucać.
Nie ma sensu pchać wszystkich najlepszych jednocześnie na parkiet bo później dostajemy lanie gdy gramy rezerwą.
No i man nadzieje że przyjście Belinelliego ograniczy rzuty za 3 Embiida bo to juz jest czasem irytujące. Zawsze trafia pierwszy rzut a później kończy 1/5
Patrząc na pierwszą statystykę powiedziałem do przyjaciela „hehe, a w ostatniej kwarcie jesteśmy pewnie najgorsi w lidze”. Minęło ledwie kilka sekund i okazało się, że miałem rację…
Brakuje nam doświadczenia, to prawda. Ale brakuje nam też zimnokrwistego killera, bo niestety Redick ani Embiid w końcówkach wcale się nie wybijają. Zauważyłem, że zawodnikiem, który najczęściej przerywa runy naszych przeciwników jest… T. J. McConnell. To też jest ciekawe. Facet ma mentalność zwycięzcy. Nigdy się nie poddaje.