Trust the Process

Życie fana Philadelphii nie jest usłane różami. Mamy za sobą liczne niezrozumiałe decyzje personalne – pamiętamy przecież lata nieudolnej pracy Billy’ego Kinga, przepłacanie średnich zawodników, wymiany z udziałem wypalonych gwiazd, podpisywanie wolnych agentów po kontuzjach, zatrudnianie niekompetentnych trenerów, czy wymiana połowy składu za Andrew Bynuma, który nigdy nie założył koszulki Sixers. Do tej pory odbija się nam czkawką…

 

Sam Hinkie pojawił się w Philadelphii jako zbawca – człowiek, który miał plan, jak wyciągnąć zespół z ciągłej stagnacji, obiecał koniec walki o play-offs, koniec medicority.

Nerlens Noel w swoim debiucieZaczął z wielką pompą – wymienił Holiday’a za Noela i pick, z którym wybrał Paytona, zamieninego na Sarića i odzyskując przy tym nasz pierwszorundowy wybór oddany przy wymianie Bynuma. Ruch był o tyle kontrowersyjny, że Jrue miał za sobą najlepszy sezon w karierze, a Noel zerwane ACL i blisko rok przerwy przed sobą. Media i fani głośno krytykowali to zagranie. Hałas szybko ucichł za sprawą wybranego z 11 numerem tego samego draftu Michaela Carter-Williamsa, który zaliczył jeden z najbardziej efektownych debiutów w ostatnich dekadach.

Dziś jednak ten ruch wygląda fenomenalnie – Noel zagrał właśnie historycznie dobry sezon w obronie, był filarem defensywny, która od grudnia była w top10 efektywności całej ligi. Dario Sarić nadal gra wprawdzie za oceanem, ale jest coraz lepszy – rozwija się i jest coraz bliżej gry dla Sixers, natomiast wybór w 2017 jest znowu w naszych rękach. Tymczasem Holiday nadal zmaga się z urazami i nie zbliża się do poziomu gwiazdy.

Dario SaricŻeby zobaczyć korzyści z tej wymiany trzeba było poczekać prawie 2 lata. Dopiero kiedy w naszym składzie znajdzie się Sarić, kiedy wybierzemy kogoś w drafcie 2017, będzie można ją docenić w 100%. Ale wiecie co ? Nikt o tym nie będzie już pamiętał. To jest właśnie „The Process”.

Przyjrzyjmy się planowi i dalszym działaniom Sama Hinkiego. Philadelphia to jeden z pięciu największych marketów w NBA, ze wspaniałym fanbasem i tradycjami. Phila to organizacja, która ma piękną historię, nasze barwy reprezentowały gwiazdy, które często zmieniały obraz ligi – Wilt Chamberlain, Billy Cunningham, Julius Erving, Moses Malone, Charles Barkley, czy Allen Iverson. Niestety z czasem przestała się rozwijać, została zaniedbana, była prowadzona przez niekompetentnych ludzi. Spowodowało to, że jeszcze przed erą Joshuy Harrisa i Adama Arona zaczęto nas postrzegać jako peryferia ligi – podobnie jak Bucks, Wolves, Hawks, czy… ex-Bobcats.

Hinkie stawia na analitykę, ale również na nowoczesność. Powstała jedna z najlepszych baz treningowych w lidze, zatrudniono nowy personel, ludzi od analityki, a zawodnicy są nagrywani i analizowani nawet podczas treningu. Do sztabu trenerskiego dołączyło kilku świetnych ludzi od rozwoju zawodników.

Brett Brown & Sam HinkieWreszcie zatrudniono dobrego trenera – Bretta Browna – wieloletniego współpracownika Gregga Popovicha w Spurs, gdzie odpowiedzialny był m.in. właśnie za rozwój zawodników. Nawet mając tak słaby zespół widać, jak dobrym szkoleniowcem jest już dziś Brett. To człowiek, który żyje koszykówką, ma świetne kontakty z zawodnikami, dba o ich rozwój koszykarski, ale przede wszystkim o doskonałe przygotowanie fizyczne.

Sam Hinkie buduje dzisiaj tą organizację od nowa. Ale taka budowa niestety nie daje efektów z tygodnia na tydzień. Na efekty niektórych działań trzeba będzie czekać miesiącami, na inne latami, na jeszcze inne może nawet dekadę. To jest właśnie „The Process”.

 

Spokojnie, wszystko idzie (nie) zgodnie z planem… 

…a więc czas na to, co nas – mniej lub bardziej zaangażowanych w sprawy zespołu fanów, interesuje najbardziej – sprawy kadrowe. Nie oszukujmy się – każdy z nas liczył, że do tej pory będziemy mieli już zarys nowej drużyny, tymczasem cały nasz talent skumulował się pod koszem – co gorsza – właściwie na jednej pozycji. Dlaczego Hinkie nie brał Exuma? Mudiaya? Dlaczego wymienił Michaela Cartera-Williamsa, skoro obwód wymaga wzmocnień… wręcz świeci pustkami?

Z jednego względu – Hinkie szuka franchise playera, kamienia milowego, na którym będzie można oprzeć drużynę. Nie oszukujmy się – nie mieliśmy szczęścia w loteriach – najpierw uciekł nam Wiggins, teraz Russell. Heat przegrali dokładnie tyle spotkań, aby swój wybór zatrzymać, a Thunder byli o krok od play-offs, ale po raz pierwszy w swojej karierze przez kontuzje większość sezonu odpuścił Durant. Zadajmy sobie proste pytanie: Czy potencjalne korzyści wynikające z podejmowanych decyzji były warte podjętego ryzyka?

  1. 2013: wymiana Holiday’a za Noela i 10 wybór 2014 (zamieniony na Saricia i nasz wybór 2017).
  2. 2014: wybór kontuzjowanego Embiida, który ma potencjał na gracza jednego na dekadę, zamiast Exuma, czy Smarta. Wymiana MCW na wybór pierwszej rundy od Lakers, oddanie marudzącego KJ McDanielsa za Isaiaha Canaana.
  3. 2015: wybór Okafora, zamiast Mudiaya, który ma prawdopodobnie jeszcze gorszy rzut od MCW, czy Hezonji, przed którym lata pracy, a jego „sufitem” jest najprawdopodobniej solidny starter.

Joel EmbiidNa pierwsze pytanie odpowiedzieliśmy sobie w pierwszym akapicie. Wyboru Embiida będę bronił zawsze – nic nie wskazywało, aby były jakieś poważniejsze problemy zdrowotne, jego pakiet umiejętności gwarantuje, że będzie dobrym partnerem dla Noela. Embiid po roku przerwy będzie lepszym graczem niż w/w zawodnicy po dwóch latach grania. Embiid po 2-3 latach będzie w pierwszej trójce centrów ligi. Jeżeli jego karierę pokrzyżują problemy zdrowotne – to coś na co nie mamy wpływu – ani my, ani Hinkie.

Wymiana Cartera-Williamsa na za prawa do wyboru w drafcie to sprawa kontrowersyjna – pisałem już o tym w lutym, co nie zmienia faktu, że to jak zastąpił go Ish Smith, z którym zespół był efektywniejszy i plotki, jakoby Bucks szukali już w noc draftu wymiany za MCW świadczy, że ruch był dobry.

Michael Carter-Williams & Brett BrownWybór Lakers może być w przyszłym roku w pierwszej dziesiątce, może być w pierwszej piętnastce, a może Lakers znowu go zachowają i będzie niechroniony w 2017 roku. LA się wzmacniają, ale według mnie nie mają za wiele możliwości, aby z roku na rok z dna loterii wejść z miejsca do play-offs. Niestety nie mamy wpływu na to, jak sytuacja się potoczy – ale za przecenianego MCW dostaliśmy szansę wyboru nawet w pierwszej piątce draftu – to bardzo dużo…

W tym roku udało się pozyskać Jahlila Okafora – tak jak pisałem kilka miesięcy temu – jeżeli dostaniemy szansę wybrania go – zapewne Hinkie nie przepuści takiej okazji. Sporo przez te miesiące zmieniło się. Scoutów zachwycił potencjał Townsa, swagger Russella i Jahlil mimo, że był filarem mistrzowskich Duke, spadł na trzecią pozycję.

Historia znowu zatoczyła koło, znowu zabrakło nam odrobiny szczęścia w loterii, znowu byliśmy zależni od dwóch zespołów przed nami… Mieliśmy pecha, ale jednocześnie dużo szczęścia – w loterii mogliśmy wylosować czwarty pick, czy nawet piąty. Udało nam się wybrać zawodnika, który ma absolutnie elitarny talent. Porównywany do Jeffersona, Okafor już dziś może mieć większe umiejętności gry tyłem do kosza niż Big Al, mimo dopiero 19 lat! To zawodnik – który podobnie jak Embiid, powinien być franchise playerem – różnica jest taka, że Okafor jest zdrowy.

Trafi teraz pod skrzydła Bretta Browna, zostanie przygotowany fizycznie jak nigdy wcześniej, będzie na co dzień trenował z elitarnym obrońcą jakim jest Noel, a podczas spotkań będzie miał go za swoimi plecami w obronie. Jeżeli Dwight Howard ze swoim wątpliwym talentem ofensywnym mógł być najważniejszym elementem Magic, to pomyślcie kim z takimi umiejętnościami może być Jahlil?!

Jahlil OkaforOkafor jest ospały na konferencjach i poza parkietem – to typ Tima Duncana, być może właśnie to zadecydowało, że Lakers zdecydowali się na Russella – bo ten potrafił się lepiej „sprzedać”. Natomiast na parkiecie Okafor jest prawdziwym wojownikiem, zwycięzcą, z doskonałym koszykarskim warsztatem.

Ale przede wszystkim Okafor jest czymś w rodzaju „planu B” dla Sixers – nasza przyszłość nie zależy już wyłącznie od zdrowia Embiida – jeśli Joel wykuruje się to rewelacja, ale jeśli nie – nie zostajemy z niczym… Mamy wreszcie franchise playera w osobie Okafora!

Oczywiście pozostaje dużo wątpliwości – jak ustawić ofensywę z Noelem i Okaforem na parkiecie, kto będzie podawał im piłki, kogo z tej trójki wymienić – ale to już temat na inny wywód.

 

Hinkie wyznaje politykę tworzenia jak największej ilości różnych szans. Pewne ruchy dają szybkie, dobre rezultaty, inne nie są trafione, na efekty jeszcze innych trzeba długo czekać. Nikt nie jest nieomylny, nie da się przewidzieć wszystkiego. Natomiast uważam, że ciężko znaleźć ruch, który z założenia był zły, nietrafiony, nieprzemyślany – tego naszemu GMowi nie można zarzucić.

Gdybyśmy mieli więcej szczęścia, to sytuacja mogłaby wyglądać inaczej – może nawet lepiej – Noel/Wiggins/Russell to świetny trzon zespołu. Ale gdyby piłeczki potoczyły się trochę inaczej, to nie mielibyśmy Okafora, ani Embiida, a zawodników, którzy przybliżaliby nas znowu do przeciętności.

Oceniając obecną drużynę pamiętajmy o jednym – Hinkie buduje nie tylko zespół, ale całą organizację. To budowa na wiele, wiele lat, a projekt tak wielki, że nie do zrealizowania w dwa sezony – kto wie, czy jeśli uda się to zrobić po jego myśli na następną przebudowę będziemy czekać tak długo jak San Antonio? Nasz zespół może regularnie wygrywać 50-60 gier. Hinkie jest pierwszym GM który zdobywa picki, a nie wyprzedaje na prawo i lewo za średniaków i na krótkowzroczne wzmocnienie składu. To jest właśnie „The Process”.

Życzę Wam i sobie jeszcze trochę cierpliwości – jeśli wielu z nas jest z Philly tak jak ja – od blisko 15 lat, to jestem przekonany, że przeszliśmy już tyle beznadziejnych okresów, że ten kolejny sezon, czy dwa również wytrzymamy. Po raz pierwszy jest wreszcie wizja nagrody za tą cierpliwość…

Kończę więc tymi słowami, którymi zaczynałem: Trust the Process.

21 myśli na temat “Trust the Process

  • 28 czerwca 2015 o 19:21
    Permalink

    Za rok mamy 4 picki w pierwszej rundzie, sporo kasy do wydania… Z obecnego FA liczę na wyciągnięcie chociaż jednego gracza z pozycji 1-3 chociaż nawet to wydaję się być dość trudne ponieważ wątpliwym jest aby ktoś chciał do nas przyjść bez wcześniejszego sporego przepłacenia ( mimo wszystko chętnie zobaczyłbym u nas ponownie KJ’a, powinien być do wzięcia za niewiele i nie wiem czemu ale mam dziwne wrażenie, że ta cała sytuacja z tym tradem była po to aby sprowadzić go na ziemię). Na kogo pokusiłbym się? Pod kątem ostatnich sezonów wybór wydaje się być dość kontrowersyjny ale dałbym szanse Rondo. Ok, kolejny PG bez rzutu, jednak on już pokazał że może być znaczącym elementem mistrzowskiej drużyny a po ostatnim fatalnym sezonie podpisanie go nie wiązałoby się z aż takim przepłaceniem bo nie zapowiada się aby pół ligi się o niego biło. Sam do tego wyboru nie jestem przekonany ale na obecnym rynku FA niezbyt widzę inne opcje a nasz obwód musi być koniecznie wzmocniony. Nasze wieże miałyby dostarczyciela piłek, licząc na rozwój Granta na którego liczę, przy Covingtonie mogłoby to nabierać kształtu i zakończyć sezon z tymi chociaż +15 zwycięstw w stosunku do sezonu obecnego. To dałoby nam możliwość za rok gdy będą owe wspomniane 4 picki w pierwszej rundzie, na rynku FA będzie do podpisania kilku obwodowych a my będziemy wiedzieć kim z trójki naszych centrów powinno się handlować, dokooptowania być może już jakiejś gwiazdy bo nie oszukujmy się nikt do zespołu który wygrał 20 meczów w sezonie nie przyjdzie. Dalej mam wiarę w proces i wiem, że jakbyśmy mieli może troszkę więcej szczęścia to w dużo większym stopniu nasz skład byłby zarysowany i zamiast 3 dziur w składzie byłaby przykładowo tylko jedna ale musimy przyjąć to co mamy. Co do artykułu, bardzo dobrze wyjaśniona filozofia Hinkiego, Mimo wszystko trzeba przyznać, że jak przejmował tą drużynę była w totalnym rozp******* a wpompował w nią mimo wszystko trochę talentu i na obecną chwilę przypomina to naprawdę dobrej jakości materiał z którego jednak trzeba jeszcze coś uszyć. Hinkie zapowiadał plan 5 letni. Można to także określi jako plan 5 draftów, jesteśmy już po 3. Jak przed 5 nie trafimy do PO ( czyli nie w przyszłym tylko jeszcze następnym sezonie ) to jednak coś z tym planem będzie nie tak. Jak dwa pierwsze drafty podobały mi się to jednak w tym a dokładniej w jego drugiej rundzie zacząłem się zastanawiać czy Sam naprawdę wie co robi… Oczekiwaniami na przyszły sezon są dla mnie co najmniej 30 wygranych w sezonie, określenie szkieletu drużyny ( co najmniej 3 pozycje – na obecną chwilę są dwie ), rozwój młodych zawodników ( szczególnie liczę na Granta, Tokoto z obecnego draftu i mimo wszystko na Wrotena bo w przyszłej drużynie jako 6th man może się fajnie spisywać) i odbudowa wizerunku do jest bardzo ważne patrząc pod kontem przyszłorocznego FA podczas którego powinniśmy pokusić się na jakąś gwiazdę ( max dla Duranta jednak to chyba tylko marzenia ). Rok 2017 powinien być dla Hinkiego deadlinem. Jeśli wtedy nie będzie gotowej drużyny należy będzie pomyśleć o zmianach, w obecnej sytuacji nie ma to najmniejszego sensu. Wtedy zaczną się kończyć kontrakty debiutanckie Noela, Joela i reszty i jeżeli do tego czasu nie się nie wyjaśni to moja cierpliwość do Hinkiego się skończy.

    Odpowiedz
  • 28 czerwca 2015 o 19:47
    Permalink

    Jeżeli Hinkie podpisze Rondo, będzie to oznaczało, że chce jeszcze ten sezon przetankować. Z drugiej strony pod tym kątem to fajny ruch, bo może liga by się od nas odpieprzyła… Rondo to dzisiaj gorsza wersja MCW. Aboslutnie NIE.

    Z FA chciałbym Cory’ego Josepha, może udałoby się wyciągnąć Jacka z Brooklynu. Ewentualnie dać maxa na jeden rok Brandonowi Knightowi.

    Jeśli mamy ściągać nie rzucającego PG to nie bierzmy nikogo.

    Tak jak pisałem – Okafor jest franchise playerem – od tej pory powinno być z górki. Taki zawodnik powoduje, że obwodowi mają dużo więcej miejsca na dobry rzut za 3 – najwięcej skorzysta na jego obecności Grant, Covington i Canaan – myślę, że zwłaszcza tego ostatniego zobaczymy w nowej, lepszej odsłonie.

    Pamiętajmy jednak, że pozyskanie Okafora musi oznacza zwolnienie gry. Zobaczymy, jak Brett ten zespół do tego zaadoptuje. Pytanie czy Hinkie już w tym roku spróbuje zrobić jakieś wzmocnienia, czy raczej będzie czekał na przyszłoroczny draft?

    Niestety – ten draft nie zapowiada się na zbyt mocny – niewykluczone, że Sam te dalsze piki przedealuje za 1 wyższy, wymieni na innych zawodników, albo po prostu wymieni na inne picki – zależy kto będzie dostępny.

    Cięzko będzie dodać 4 zawodników do obecnego rosteru nie wyrzucając nikogo z obecnego.

    Niemniej – na konfie mowił, że każdy kolejny sezon będzie stabilniejszy jesli chodzi o skład – jeżeli tak faktycznie będzie to wydaje się, że powoli będzie się nam wszystko stabilizowac.

    Sezon będzie dobry – Oka4 + lepszy Grant, Noel, Covington. Embiid bylby wspaniałym bonusem.

    Odpowiedz
    • 28 czerwca 2015 o 20:37
      Permalink

      Z tym, że jest gorszą wersją MCW się nie zgodzę. Patrząc w bardziej szczegółowe statystyki z gry MCW jeszcze w Sixers z nim na parkiecie skuteczność pozostałych graczy bardzo spadała a w przypadku Rondo, przynajmniej tego jeszcze z Bostonu było odwrotnie, miał bardzo dobry wpływ na kolegów z parkietu. Nie mówię, że byłby to jakiś świetny wybór ale jedyny możliwy i posiadający jakieś sensowne uzasadnienie. Knightowi musielibyśmy dać maxa, nie ma szans aby zgodził się na roczną umowę a podpis na kilka lat się mija z celem, Jack czy Joseph byliby wzmocnieniem w stosunku do PG których mamy teraz ale nie takim aby stanowić siłę drużyny walczącej o mistrzostwo, po prostu nie ta półka. Rondo ma za sobą fatalny sezon, jest po kilku kontuzjach ale to w sumie przemawia na naszą korzyść. Przy braku szansy na podpisanie czołowego PG, dostalibyśmy kogoś kto jeszcze niedawno za takiego był uważany, który mógłby ze względu na doświadczenie kimś pozytywnie wpływającym na rozwój i grę naszych młodych zawodników nie hamując niczyjego rozwoju a ostatnie problemy dają szansę w negocjacjach. Jeżeli ktoś miałby się skusić na 1-2 letnią umowę to właśnie Rondo, który jeszcze trochę ma według mnie do udowodnienia i przy miejscu w salary zastanowiłbym się nad takim ruchem bo możemy sporo zyskać i tak jak wspomniałem wcześniej za rok w ewentualnych negocjacjach mielibyśmy większe szanse przy podpisywaniu lepszych zawodników. Nie jestem fanem Rondo, wręcz można powiedzieć że nie przepadam za nim jednak patrząc na rynek wolnych agentów to jest jedno z niewielu sensownych/możliwych rozwiązań które mogłoby w jakimś stopniu być dla nas korzystne głównie właśnie ze względu na pozytywny wpływ na grę pozostałych rozwijających się zawodników oraz możliwość wynegocjowania korzystnego kontraktu.

      Odpowiedz
      • 28 czerwca 2015 o 21:15
        Permalink

        Mówimy o szukaniu tymczasowgo PG. Joseph jest idealny – dość tani, można mu zapłacić sporo na krótkim kontrakcie, zna się z Brettem, a do tego umie rzucać i ma fajną selekcję.

        Rondo mówię stanowcze nie. Szczególnie z jego ostatnią tendencją do konflikó w sespole.

        Na kiego nam on?

        Trzeba poczekać co zostanie na rynku i coś ewentualnie próbować zgarnąć… czy się uda ? zobaczymy.

        Odpowiedz
  • 28 czerwca 2015 o 19:57
    Permalink

    A ja mimo wszystko z jedna rzeczą sie nie zgadzam, mianowicie z wytransferowaniem MCW. Nie rozumiem jak mozna pozbyć sie zawodnika, który w debiutanckim sezonie zdobył nagrodę ROTY i wydawał sie byc kims na miarę filaru druzyny, kims kto w miarę swojego rozwoju bedzie potrafił pociągnąć druzyne do zwycięstw. Ten ruch Sama Hinkiego był zły i będąc na miejscu władz druzyny nie pozwolilbym na to.

    Odpowiedz
    • 28 czerwca 2015 o 20:27
      Permalink

      MCW był świeżo po ROTY pomimo, że faktycznie to było 40,5% z gry i 3,5 straty na mecz. Rok później było jeszcze gorzej – 38,0% z gry i 4,2 straty na mecz. Nie sądzę, aby w przyszłości MCW był kiedykolwiek wart ponownie top10 w drafcie.

      Odpowiedz
  • 28 czerwca 2015 o 20:05
    Permalink

    Świetny artykuł. Naprawdę.
    Ostatnio jest tyle głosów krytyki (draft, NBPA, transfer Jrue) polityki 76ers, że łatwo zapomnieć o tych wszystkich pozytywach. W szczególności o tych pozakadrowych. W chwili zakupu klubu przez Harrisa, Sixers byli najbardziej zacofanym zespołem w NBA, jeśli chodzi o standardy sportowe, biznesowe etc. Teraz buduje się nowoczesna baza treningowa (obecnie w PCOM zawodnicy muszą niekiedy czekać przed treningami aż studenci skończą WF… jedyny taki case w całej NBA…). Mamy własny zespół D-League. Zawodników trenują fachowcy. Nikt nie chce płacić Kwame Brownom ligi 30 milionów $ za 5 lat gry.

    Mnóstwo rzeczy zmieniło się na plus w ciągu rządów Harrisa i Hinkie’go. Na minus to niestety wyniki sportowe. Dużo ludzi wydaje się jednak zapominać, że w to w dużej mierze nie wina działań Sama tylko pokłosie fiaska z Bynumem (i szerzej wcześniejszych lat kiepskich decyzji). 76ers zostali wtedy praktycznie tylko z Jrue. Nie mieliśmy grajków typu Love (dwa picki nr 1 w zamian), czy Howard (b. dobry SG w zamian + trzy picki w pierwszej rundzie), których oddanie pozwoliłoby mocno skrócić przebudowę. Jrue zaś udało się świetnie wymienić (jak opisane w artykule). Nie wierzę ślepo we wszystko co robi Hinkie. Uważam, że zapędził się ze zbieraniem przyszłych picków kosztem realnych zawodników (sądzę, że to była główna przyczyna minimalnych ruchów w drafcie, tj. część zespołów po prostu potrzebuje zawodników z krwi i kości a nie fajnie rokującego numeru w drafcie za rok czy kilka lat). Uważam jednak, że Hinkie jest najlepszym GM 76ers od kilkunastu lat. W ciągu dwóch lat jego sterów można już wskazać sporo jego dobrych decyzji. Wymiana za Noela. Odzyskanie własnego wyboru w pierwszej rundzie 2017 schodząc tylko o jedną pozycję w drafcie w dół (Saric). Thompson. McDaniels. Grant. Covington. Gwarantowany kontrakt Pierre Jacksona w celu sfinansowania mu operacji + rehabilitacji Achillesa. Czy ostatecznie uda się Samowi zrobić ponownie z zespołu contendera? Nie wiem. Wiem, że u mnie zapracował na te pełne cztery lata kredytu zaufania, które dał mu Harris.

    Odpowiedz
  • 28 czerwca 2015 o 20:15
    Permalink

    @ Arek Aaron
    MCW był wykreowanym przez system ROTY – jego drugi sezon, ani to co zagrał w Milwaukee nie powaliło na kolana absolutnie – wyciągnięty z odchłani Ish Smith sprawił, ze zespół był lepszy. A MCW nie ma 19lat… niestety, bo lubię tego chłopaka. Sam dostał szansę otrzymania wysokiego picku w loterii – uznał, że to dobra cena. Czy miał rację- czas pokaże.

    @iCrive – dzięki :)

    Zgadzam się z Tobą – również nie jestem bezkrytyczny, ale w obliczu tego hejtu który na niego idzie czuję się pierwszym obrońcą uciśnionego. Pamiętajmy, że to jego pierwsza praca na takim stanowisku – on również dopiero uczy się o niuasnach ligi, dostaje sygnały jak pewne sprawy funkcjonują – lepiej teraz, niż za parę lat , jak będzie trzeba będzie juz naprawdę budować zespół. Jeżeli w tym roku przeliczył się z jakimiś wymianami, to za rok wyciągnie z tego wnioski.

    Odpowiedz
  • 28 czerwca 2015 o 22:55
    Permalink

    Potencjalne cele wśród wolnych agentów:
    PG – Brandon Knight (RFA), Reggie Jackson (RFA), Joseph (RFA), Larkin (UFA);
    SG – Middleton (RFA), Matthews (UFA), Jenkins (UFA);
    SF – Leonard (RFA), Butler (RFA), Tobias Harris (RFA), McDaniels (UFA), Aminu (UFA).

    Najlepsi to oczywiście mrzonki, zwłaszcza że w większości są zastrzeżonymi wolnymi agentami i obecne kluby na 99,9% ich nie puszczą. Hinkie powinien jednak sprawdzić te 0,1%.
    Josepha może faktycznie dałoby się wyciągnąć. Nie jestem pewien tylko, czy Joseph to właściwy człowiek. Oglądając mecze Spurs nie widziałem żeby jego talent dusił się w ich systemie a raczej że ten system wyciąga z niego atuty i ogranicza wady. Nie jestem pewien czy poradziłby sobie w 76ers. U nas nie ma tak poukładanego systemu (i jeszcze trochę nie będzie). Ogólnie nie zdziwię się jak przegramy cały sezon wystawiając na PG wyłącznie Wrotena i Caanana (+ może McConnella – ciekawy PG z Arizony podpisany na SL i to od razu na częściowo gwarantowany kontrakt warty +100k).
    Większe szanse na rynku wolnych agentów widzę na pozycji SG. Matthews przechodzi rehabilitację po poważnej kontuzji i wątpię by dostał duże pieniądze in blanco. Hinkie może mu takie dać + np. kontrakt tylko na 2 lata, żeby Wesley został ponownie FA w 2017 jak będzie już wyższe salary. Matthews zastąpiłby J-Richa w roli weterana i zapewnił trójkami dużo miejsca pod koszem dla Okafora/Noela/Embiida. Do tego dochodzi John Jenkins. Młody (1991). Niespełniony w Hawks. Również dobry strzelec za trzy.

    Odpowiedz
  • 28 czerwca 2015 o 23:20
    Permalink

    Knight i Jackson max na 2 lata. Joseph dobrze fituje i jest do wzięcia jak go przepłacimy na krotko, Middleton – tak, na długą umowę nawet, Wes – max 2 lata i TAK, Jenkins – Tak, ale jak weźmiemy McRae to może okazać się zbędny.

    SF? McDanniels ? czemu nie :) Harris – całkiem chętnie bym go u nas zobaczył. sporo umie, jest młody, tylko trzeba byłoby go mocno i na długo przepłacić. no i kiepska obrona.

    Odpowiedz
  • 29 czerwca 2015 o 09:08
    Permalink

    Matthews oczekuje dlugiej (4-letniej) umowy startujacej od 15 mln. Niestety nie pamietam zrodla, wiec nie wiem na ile wiarygodne sa to informacje. Ale na pewno ktos mu zaoferuje taki kontrakt, mimo kontuzji (z ktorej wyleczyl sie w rekrodowym czasie, tak btw).

    Nie wiem czemu nie wymieniliscie Danny’ego Greena, bo wg mnie to on powinien byc celem numer jeden. SAS na pewno go odpuszcza, bo bedzie dla nich za drogi. Rok młodszy niż Matthews i zapewne troche tanszy.

    Knight jest ponoc priorytetem Suns. Z tego co wyczytalem, nadal chca handlowac Bledsoe, ale to raczej w ramach ciekawostki, bo za darmo go nie oddadza a nie ma sensu oferowac za niego pierwszorundowych pickow, bo po prostu nie pasuje tutaj.

    A co do oddawnia zawodnikow za darmo… Wydaje mi sie, ze Sixers mogliby zainteresowac sie przejeciem kontraktu Derona Williamsa. Tym bardziej, ze nie jest to tylko i wylacznie kontrakt, ale tez doswiadczenie i w sumie nadal calkiem niezly zawodnik. Szczegolnie do teamu, ktory jest na takim etapie jak my. Oczywiscie Nets musieliby dorzucic jeszcze cos wartosciowego (o ile maja jeszcze jakis swoj pick… :)).

    Odpowiedz
    • 29 czerwca 2015 o 17:29
      Permalink

      Podoba mi się opcja z D-Willem. Myślę, że i jemu przejście do Philly dobrze by zrobiło, bo na Brooklynie presja i kontuzje go zjadły. Każdy po nim jedzie, a nam taki weteran by się przydał. D-Will, Bojan Bogdanovic i jakiś 1st z 2020 brałbym bez zastanawiania. Wolę Derona niż Lawsona czy Knighta.

      Odpowiedz
    • 29 czerwca 2015 o 17:31
      Permalink

      Widzisz, ja nie wierzę, że Spurs puszczą Greena (stąd nie mam go na liście). Widzę natomiast szansę na Matthewsa. Dla contendera wyłożenie 15 mln $ przez 4 lata za zawodnika po kontuzji Achillesa to ryzykowne zagranie. Duże pieniądze poniekąd za kota w worku (po Achillesie zdarza się już nie wracać do formy sprzed kontuzji). Sądzę, że sensowni GM z top ligi będą szukać w innych kierunkach. Oczywiście ktoś mu może tyle dać (w NBA ciągle przepłaca się zawodników), ale imo okoliczności nie są dla Matthewsa sprzyjające.
      Ja bym mu dał dwuletni, maksymalny kontrakt (nawet więcej niż 15 mln, jeśli się da) i kusił, że krótszy kontrakt oznacza, że w 2017 będzie mógł dostać o wiele więcej (wtedy będzie o wiele wyższe salary). W ciągu tych dwóch lat bardzo by pomógł ustabilizować zespół (nawet jeśli tylko w roli J-Richa). A potem kto wie… może dalej będzie wart dużych pieniędzy, jeśli wróci do wcześniejszej formy. Jeśli nie, to zespołowi zwolni się spora kwota salary akurat wtedy kiedy powinien stawać się contenderem.

      Odpowiedz
    • 29 czerwca 2015 o 19:22
      Permalink

      Deronowi Williamsowi mówię NIE.

      Koleś od lat ma chroniczne problemy z kontuzjami – ale to już nawet nie chodzi o to – D-Will, to koleś, który nie nadaje się na mentora. Mówił o tym Pierce, który żalił się, że po przejsciu do BKN wolę wygrywania miał tylko on sam i KG. Żalił się, że rozczarował się mocno Williamsem – żaden przykład dla młodych.

      Na picki w pakiecie nie ma co lidzyć – jeśli Nets chcą się przebudować nikogo młodego nei dorzucą.

      Odpowiedz
  • 29 czerwca 2015 o 20:11
    Permalink

    Tutaj nie chodziłoby o przebudowę tylko o oszczędności. Chcą zatrzymać Lopeza i Younga, więc nie myślą o żadnej rewolucji, poza pozbyciem się niewygodnych kontraktów. Ponoć rozmawiają z Grizzlies na temat wymiany Joe Johnsona. Zresztą nie mają innego wyjścia, bo ich pierwszorundowe picki 2016-2018 posiadają Celtics. Tymi z drugiej rundy też ostro handlowali… :)

    @iCivre
    Co do Greena to właśnie ciężko przewidzieć co zrobi Popovich. Wszystko zależy od tego co zrobi Aldridge. Jeśli dołączy do Spurs to Pop może uznać, że nie warto przepłacać Greena, który na pewno dostanie spore pieniądze i to nie od jednej drużyny.

    Matthewsa oczywiście równie chętnie bym tutaj widział. Co do kontuzji, to właściwe ciężko znaleźć przykład zawodnika, który wrócił do dawnej formy… Na szczęście Matthews ze swoim stylem gry może takim być. Ryzyko jest, więc myślę, że właśnie z tego powodu jego agent szuka 4-letniej umowy nie bawiąc się w jakieś 1+1. Tak jak napisałeś, nie każda drużyna jest gotowa pójść na taki układ i właśnie w tym widzę szansę dla Sixers. Jeśli Hinkie rzeczywiście chce zawalczyć na rynku wolnych agentów to tylko w taki sposób, wykorzystując to, że może sobie pozwolić na większe ryzyko niż inni.

    Odpowiedz
  • 30 czerwca 2015 o 16:55
    Permalink

    „Chris BroussardKonto zweryfikowane
    ‏@Chris_Broussard
    Sources: After CHI offered @JimmyButler max 5/$90-plus Mon, JB postponed meeting w/LAL, BOS, PHI, DAL. JB deciding how many yrs 2 sign w/CHI”

    Nie to, żebym się jakoś nastawiał (Jim Carrey powiedziałby: So you’re telling me there’s a chance), ale fajnie, że Philly choć wymieniono w konteście gracza kalibru Butlera.

    Odpowiedz
    • 30 czerwca 2015 o 17:25
      Permalink

      Sixers (niestety) będą tylko elementem gry między zawodnikami, a klubami.

      Butler chce krótkiej umowy, bo wyższą może podpisać po wejściu nowego CBA.

      Co nie zmienia faktu, że obok Leonarda to dla Sixers gracz marzenie.

      Ja osobiście mocno rozważyłbym danie nawet maxa Tobiasowi Harrisowi. TO oczywiście jeszcze nie ten czas przebudowy, żeby Sixers robili takie zagrywki, ALE – chłopak świetnie rzuca za 3, generalnie jest niezły w ataku, w obronie można go podszkolić, a ma dopiero 22 lata i rozwija się w dobrym tempie

      Odpowiedz
      • 30 czerwca 2015 o 18:27
        Permalink

        Ciekawe co zrobią Magic. Harris otwarcie mówi o tym, że nie chce grać dla Skilesa, ale były już takie przypadki w NBA, kiedy zawodnik bezskutecznie prosił klub o niewyrównywanie oferty (Eric Gordon).

        Ale czy on jest taki świetny zza łuku? Ciekawy zawodnik, ale gdyby nie spodziewany wzrost salary cup nikt rozsądny nie oferowałby mu maksymalnego kontraktu.

        Odpowiedz
        • 30 czerwca 2015 o 18:50
          Permalink

          Nie jestem fanem Harrisa. Taaaki trochę mniejszy Markieff Morris. Już Covington bardziej fituje na SF i jest praktycznie za free.

          Odpowiedz
  • 30 czerwca 2015 o 19:51
    Permalink

    Och żeby tu zawsze było tyle komentarzy, co jest teraz na stronie głównej…

    Odpowiedz

Skomentuj Wilt100 Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *