Zhaire Smith jest teraz „Procesem”
Zhaire Smith naczekał się na swój debiut w NBA. Jego 17 punktów i 5 asyst w najlepszym meczu ubiegłego sezonu i średnie 6.7 ppg, 2.2 rpg i 1.7 apg w sześciu spotkaniach to solidny wynik jak na debiutanta, biorąc pod uwagę wielomiesięczną przerwę spowodowaną ciężką chorobą. Jednak w bieżących rozgrywkach Smith nie powąchał jeszcze parkietu najlepszej ligi świata. Zamiast tego 20-latek stara się poczynić postępy grając w G-League. Niestety linijką 12.7 ppg, 4.7 rpg i 1.7 apg nie imponuje – to zaledwie 6 punktów i 2.5 zbiórki lepiej w porównaniu z poprzednim sezonem w barwach Delaware Blue Coats. Wprawdzie skuteczność z gry poprawił z 40% do 50%, ale wraz z dłuższym czasem gry pojawiło się więcej strat: wzrost z 1.4 do 2.7 w każdym meczu.
Biorąc pod uwagę młody wiek Zhaire’a i zaledwie rok gry na uniwersytecie, wolne postępy są zrozumiałe. Smith teoretycznie ma jeszcze sporo czasu, żeby dostosować się do gry w NBA, nabrać doświadczenia, pewności siebie i – nawet w Delaware – mieć większy udział w grze ofensywnej (sam o sobie mówi, że jego największym problemem jest zupełny brak egoizmu w grze). A także pracować nad lepszym panowaniem nad piłką, kreowaniem sobie własnych pozycji i rzutami za 3 punkty. Skuteczność 27% zza łuku pozostawia wiele do życzenia, ale 3.1 próby pokazują, że Smith jest asertywny i pracuje nad tym elementem. Niestety poprawić musi też obronę – zaledwie 0.9 przechwytu i 0.4 bloku to niewiele jak na kogoś, kto na uniwersytecie znany był z bardzo dobrej defensywy. Tam jednak grał na pozycjach 3 i 4, często kończąc akcje, dobijając niecelne rzuty i broniąc bliżej kosza, dlatego teraz inna rola także negatywnie wpływa na szybkość jego postępów.
Ale czy Sixers chcą czekać i będą mieli tyle cierpliwości, aby poczekać co najmniej sezon lub dwa? Już w tej chwili potrzebują strzelca za 3 i kogoś, kto wykreuje własny rzut. Czy może nie widząc na razie w tym chłopaku kogoś więcej niż zadaniowca pokroju Jamesa Ennisa, stracą cierpliwość i oddadzą Smitha do innego zespołu, w przeciwieństwie do nich nie nastawionego na wygrywanie „tu i teraz”? Bo przecież Smith miał wyższy potencjał niż Ennis, kiedy został wybrany w drafcie z numerem szesnastym. A w tej chwili nawet bardziej doświadczony i skuteczniejszy Haywood Highsmith wypada w G-League lepiej.
Na szczęście wraz z upływem sezonu okazuje się, że Tobias Harris rzuca coraz lepiej, a Matisse Thybulle zaczyna być skuteczny po obu stronach parkietu. Sixers są coraz trudniejsi do zatrzymania, wygrali 8 z ostatnich 10 gier. Pojawiły się też plotki o zainteresowaniu Jordanem Clarksonem, który umie sobie sam rzut wykreować. To wszystko powinno kupić Smithowi trochę czasu. O ile sprzedanie innego prospektu, Markelle Fultza, było złem koniecznym, to pozbycie się Zhaire, zanim zostanie „gotowym produktem”, będzie dużym błędem.
Prowadzenie Sixers.pl to nie tylko nasza pasja i przyjemność, to także coroczne ponoszenie kosztów serwera, domeny, reklamy oraz mnóstwo poświęconego czasu na regularnie pojawiające się artykuły. Jeśli podoba Ci się nasza praca, możesz nas wspomóc finansowo za pomocą dowolnej kwoty, w formie jednorazowego przelewu lub stałej miesięcznej subskrypcji. Wszystkie datki wykorzystamy na opłacenie i rozwój tej strony. Dziękujemy!
Wygląda na to, że Thybulle świetnie wszedł w jego buty. Przy tak dobrej dyspozycji Matisse będzie Smithowi bardzo ciężko dostał minuty ale jeśli się odbuduje to kto wie? oby jak najszybciej