Biografia Allena Iversona

DENVER NUGGETS I DETROIT PISTONS

Iverson-w-NuggetsPo przeprowadzce… Debiutem Allena Iversona w Denver Nuggets, 22 grudnia przeciwko Sacramento Kings, rozpoczął się nowy etap w jego karierze. Wychodzący z ławki AI zdobył 22 punkty i 10 asyst, trafiając 9 z 15 rzutów, ale Nuggets przegrali 96-101. Iverson znalazł się w młodym i żądnym zwycięstw klubie, z utalentowanym gwiazdorem Carmelo Anthonym, kolegą z draftu, świetnie broniącym Marcusem Cambym, czy wreszcie budzącym szacunek, wówczas dwunastym najbardziej zwycięskim szkoleniowcem w historii NBA, Georgem Karlem. Jednak w pierwszych kilkunastu meczach zespół osłabiony był brakiem Anthony’ego, Camby’ego i J.R.Smitha, którzy 19 grudnia zostali zawieszeni za udział w bójce na meczu przeciwko New York Knicks. Mimo wszystko Iverson w dwóch kolejnych meczach zdobył 28 punktów i  13 asyst oraz 44 punkty i 10 asyst, doprowadzając Nuggets do dwóch wygranych. Tym samym stał się pierwszym zawodnikiem w historii, który po transferze w trzech pierwszych spotkaniach zaliczył double-double w nowych barwach. Tymczasem Nuggets oddali filigranowego rozgrywajacego Earla Boykinsa, pozyskujac mniej rzucajacego, a bardziej klasycznego rozgrywajacego, Steve’a Blake’a, co miało pomóc grze Iversona z Anthonym, dwóch w tym czasie najskuteczniejszych strzelców NBA.

Niestety okazało się, że mający problemy z kontuzjami i brakami kadrowymi zespół z Colorado potrzebuje jeszcze wiele czasu na zgranie. W styczniu Iverson przekroczył 20 tysięcy zdobytych punktów, jako 30 gracz w historii, w tym szósty najszybszy. AI wypadał cały czas dobrze indywidualnie, ale wciąż brakowało zgrania z Anthonym, więc Nuggets wciąż wyglądali dobrze jako zespół tylko tylko na papierze. Nie pomogła kolejna kontuzja, jakiej Iverson nabawił się pod koniec miesiąca, co zaowocowało opuszczeniem łącznie ośmiu spotkań i pauzowaniem na Meczu Gwiazd, do którego został wybrany po raz dziewiąty w karierze, tym razem jako rezerwowy decyzją trenerów (łącznie 1 813 638 głosów kibiców nie starczyło na pozycję startera z powodu zmiany konferencji). Miesiąc później, 17 marca, rozegrał najlepszy w tym sezonie mecz w barwach Nuggets, kiedy przeciwko Suns zdobył 44 punkty i 15 asyst, a Nuggets wygrali 131-107. Jednak dopiero w kwietniu współpraca w zespole zaczęła się układać tak dobrze, że Nuggets mogli wygrać osiem kolejnych spotkań, w całym miesiącu notując bilans 10-1, do czego znacznie przyczynił się Iverson bardziej zespołową grą i lepszą skutecznością z gry (46%).

Sezon zasadniczy Allen Iverson zakończył ze średnimi 26.6 ppg, 7.2 apg, 3.0 rpg i 1.9 spg przy skuteczności 44% z gry i 32% za trzy oraz 79% z wolnych (w 15 meczach w barwach Sixers było to 31.3 ppg, 7.3 apg, 2.7 rpg i 2.2 spg przy skuteczności odpowiednio 41%, 23% i 85%, natomiast w 50 meczach w barwach Nuggets notował 24.8 ppg, 7.2 apg, 3.0 rpg, 1.8 spg przy skuteczności 45%, 35% i 75%). Po transferze zanotował z nowym zespołem bilans 26-24 w spotkaniach, w których wystąpił. Granicę 40 punktow przekraczal trzy razy (1-1 z Sixers, 2-0 z Nuggets), granicę 30 punktów 21 razy (4-4 z Sixers, 8-5 z Nuggets), z kolei 12 razy rzucał 19 lub mniej punktów (wszystkie z Nuggets – bilans 3-9). Miał 12 lub więcej asyst w 6 meczach (1-0 z Sixers, 5-0 z Nuggets) i zanotował 20 double-double, z czego aż 15 z Nuggets (14-1). Został siódmym strzelcem i ósmym asystentem NBA oraz liderem w czasie gry na boisku (42.5 mpg). Ponadto został pierwszym graczem w historii NBA, który w pierwszych jedenastu sezonach gry zdobywał ponad 1000 punktów i 100 przechwytów, bijąc rekord dziesięciu kolejnych sezonów Juliusa Ervinga.

O ile Iverson może uznać swój jedenasty sezon regularny za udany, to wiele gorzej wypadł w play-offs. Był to o tyle ewenement, że w barwach Sixers w każdych rozgrywkach posezonowych, do których awansował, wspinał się na wyżyny swoich umiejętności. Podchodząc do serii ze Spurs pogorszył wszystkie swoje statystyki indywidualne notując średnio tylko 22.8 ppg i 5.8 apg przy skuteczności 36.8%. Pod względem punktowym i skuteczności była to najgorsza seria w całej karierze. AI nie zawiódł tylko w wygranym przez Nuggets meczu otwarcia (31 punktów, 5 asyst). W dalszych grach za często rzucał, miał problemy z wjazdami pod kosz i zatrzymywany był przez obronę Spurs na dystansie. Jego frustracja i niepewna gra objawiła się kilkoma fatalnie przestrzelonymi layup’ami w całej rywalizacji, niemalże sam na sam z koszem. Czuję, że to najgorsza seria play-offs w mojej karierze. To było coś frustrującego – znaleźć się w nowej sytuacji, chcąc być jednym z tych, co prowadzi swoją drużynę na wyżyny, awansować z nią powyżej pierwszej rundy. Ale gra w sposób, do którego nie jestem przyzwyczajony, była frustrująca – przyznał samokrytycznie. Bezradni Denver Nuggets odpadli z serii przegrywając 1-4.

Iverson-Anthony-CambyDo dwunastego sezonu (2007-08) Iverson podchodził z entuzjazmem, mimo małych zmian w klubie, który wymienił Steve’a Blake’a na Chucky Atkinsa, a Reggie Evansa na Stevena Huntera. Nuggets ze zgraną już parą Iverson – Anthony oraz z wreszcie zdrowym Kenyonem Martinem liczyli na wiele. Szybko stali się najbardziej ofensywną drużyną w NBA, a AI chociaż nie popisywał się rekordami strzeleckimi jak dawniej, czuł się dobrze w takim zespole. W listopadzie został Graczem Tygodnia, pomagając wygrać wszystkie trzy mecze, a w grudniu po raz pierwszy i ostatni przekroczył 50 punktów w rozgrywkach, rzucając Lakers dokładnie 51 oczek i ustanawiając w ten sposób nowy rekord Pepsi Center oraz najlepszy wynik punktowy gracza Nuggets od 12 lat. „Baryłki” jednak grały w kratkę i o ile odnosili sukcesy z zespołami swojego kalibru, to ich dziurawa obrona i brak zaangażowania sprawiały, że przeciwko silniejszym, defensywnym klubom, mieli nikłe szanse na zwycięstwo. Tymczasem AI w styczniu został ponownie Graczem Tygodnia, w lutym zdobył 7 punktów, 6 asyst i 4 przechwyty w swoim ósmym w karierze, a pierwszym w barwach Zachodu, występie w Meczu Gwiazd. Potem ponownie został Graczem Tygodnia, a 16 marca wziął udział w historycznym meczu Nuggets, którzy rzucili Sonics 168 punktów, co było czwartą największą zdobyczą punktową jednego zespołu w historii NBA (Iverson zdobył 24 punkty i 6 asyst). W trakcie rozgrywek przeznaczył także aż 100 tysięcy dolarów na program „Gun Buy Back” prowadzony przez komisariaty policji w jego rodzinnym Newport News, mający na celu ograniczenie ilości sztuk broni przechowywanych na terenie miasta i zredukowanie liczby przestępstw i przemocy.

Nuggets w sezonie regularnym zaliczyli bilans 50-32, najlepszy w karierze Iversona od sezonu 2000-01. On sam zdobywał 26.4 ppg (trzeci wynik w NBA), 7.1 apg (dziewiąty wynik w NBA) oraz 3.0 rpg i 2.0 spg. Zanotował 15 double-double, 27 razy przekraczał granicę 30 punktów, a 11 razy rzucał 19 punktów lub mniej (w tym najgorszy w sezonie wynik 8 punktów 12 marca przeciwko Grizzlies). Dopiero po raz drugi w karierze wystąpił we wszystkich 82 spotkaniach, na dodatek zanotował drugą najlepszą skuteczność po sezonie 1997-98 (45.8% z gry) oraz najmniej w karierze strat – 2.99 w spotkaniu. Po zakończeniu rozgrywek AI wystąpił po raz ósmy w karierze w play-offs, ale ze skutkiem jeszcze gorszym niż przed rokiem. Późniejsi finaliści Los Angeles Lakers pokonali Denver Nuggets 4-0, a Iverson w tej rywalizacji zdobywał 24.5 ppg, 3.0 rpg, 4.5 apg i 1.0 spg, ponownie wypadając gorzej niż w sezonie regularnym.

Latem Iverson miał nadzieje na powrót do reprezentacji USA i na grę na olimpiadzie w 2008 roku. Niestety selekcjoner Jerry Colangelo miał inne plany, co uzasadnił w krótkim liście do AI z negatywną odpowiedzią. Po latach Iverson nazwał to swoim największym rozczarowaniem w karierze, zaraz po nie zdobyciu tytułu mistrzowskiego: To naprawdę bolało. Do teraz o tym myślę. Tak bardzo tego chciałem. Chciałem jeszcze jednej szansy. To byłaby szansa zrobić wszystko lepiej. Poświęciłbym się temu w całości. Wraz z Timem Duncanem wielokrotnie o tym rozmawialiśmy. Naszym marzeniem było wrócić na olimpiadę po czterech latach i wygrać złoto. 

Trzynasty sezon 2008-09. Po porażce z Lakers i kolejnym ogromnym zawodzie w pierwszej rundzie play-offs, zaczęło się mówić o możliwości sprzedaży Iversona. Jest taka możliwość. Po prostu zobaczymy co się stanie, tak czy inaczej nie będę zły, bo to jest biznes (…) Wyjdę i będę grał tak twardo jak umiem, a co się stanie, to się stanie – mówił sam AI, który latem po raz piąty został ojcem, urodziła mu się córeczka Dream Alijha Iverson. Wtedy też Nuggets oddali do Clippers Marucsa Camby’ego, a po trzech meczach sezonu 2008-09 zdecydowali się sprzedać Allena Iversona do Detroit Pistons za Chauncey’a Billupsa i Antonio McDyessa oraz mało znanego centra Cheikha Sambę.

W rozegranych 133 spotkaniach w barwach Nuggets Iverson zdobywał średnio 26.0 ppg, 3.0 rpg, 7.3 apg, 1.9 spg, co daje łączną sumę 3461 punktów, 403 zbiórek, 965 asyst, 253 przechwytów. Nuggets zanotowali w nich bilans 77-57. W play-offs średnie Iversona wynosiły 23.5 ppg, 1.6 rpg, 5.2 apg, 1.2 spg przy bilansie 1-8. Trener George Karl powiedział mu na pożegnanie: Chciałbym podziękować AI. Allen Iverson był wspaniałą osobą do trenowania. Kiedy go sprowadziliśmy, przyszły wszystkie te koszmary i historie o tym, jaką trudną on jest osobą, ale mnie on nigdy nie sprawiał trudności.

Po prostu czułem, że to właściwy czas zmienić naszą drużynę. Iverson daje nam to, czego nam brakowało i naprawdę sądzę, że on nam pomoże – powiedział z kolei generalny menedżer Pistons, Joe Dumars. Osiągnąłem wszystko, ale mam wielką dziurę pod pojęciem mistrzostwa, więc jest oczywiste, że właśnie to chcę osiągnąć. Mam pieniądze, mam wszystkie indywidualne rekordy, byłem w All Star, zdobywałem tytuły króla strzelców, MVP, rzeczy takie jak te. Ale nie miałem szansy zasmakowania uczucia wygrywania mistrzostwa, a to teraz najważniejsza rzecz dla mnie – dodał Iverson przyznając, że dla niego to największa szansa na zdobycie tytułu w karierze. Na swojej oficjalnej stronie internetowej napisał: To prawdziwe błogosławieństwo! Tak bardzo jak chciałem pozostania w Denver, jestem dumny z dołączenia do Detroit Pistons. Miasto Denver jak również fani i cała organizacja Nuggets byli dla mnie wspaniali i będę za nimi tęsknił.

Niestety smutna rzeczywistość pokazała, jak nieuzasadniona była radość oraz entuzjazm Allena Iversona. Kiedy zasilił on Detroit Pistons, ci z miejsca zarobili fortunę sprzedając 100 dodatkowych biletów sezonowych i 5 tysięcy na kolejne spotkania, nie mówiąc o zamówieniach na koszulki koszykarza. Ale on już od pierwszego meczu w ich barwach, musiał zmagać się ze wszystkimi możliwymi przeciwnościami losu.

Iverson-w-PistonsW debiutanckim spotkaniu Iverson zdobył 24 punkty i 6 asyst, ale Pistons przegrali z Nets 96-103. Już wtedy wyszło na jaw, że jego nowi koledzy nie akceptują wymiany, w wyniku której stracili swojego przyjaciela i przywódcę, Chauncey’a Billupsa. Szczególnie zniesmaczony tym faktem był Richard Hamilton, ale także inni koszykarze wyjściowego składu, którzy z Billupsem zdobyli przecież tytuł mistrzowski. W związku z tym atmosfera w klubie od początku była zła, brak chemii i zgrania na boisku był widoczny gołym okiem, a Iverson słusznie poczuł się niechciany i nie akceptowany. Dodatkowo zaszkodziło mu opuszczenie treningu w Święto Dziękczynienia (co tłumaczył chęcią spędzenia tego czasu z rodziną), za co Pistons wypuścili go w kolejnym meczu z ławki i wymierzyli karę finansową. W pierwszych dwunastu meczach Pistons zanotowali bilans 6-6, a występy Iversona były dalekie od doskonałości: Wszystko, co mogę zrobić, to być dobrej myśli i pamiętać, że to początek sezonu i my jeszcze wrócimy do normy. Jestem pozytywnie nastawiony i mam wiele pewności siebie w grze, wiem, że forma wróci – powtarzał coraz częściej, ale niewiele to pomagało.

Słabe statystyki nie wynikały tylko z atmosfery w szatni i gorszej formy Iversona, ale również z jego roli w zespole. Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami Dumarsa, miał on być brakującym ogniwem ofensywnym Pistons, który będzie prowadził zespół w ataku i zdobywał seryjne punkty. Tymczasem niedoświadczony trener Michael Curry nie tylko widział w Iversonie drugiego Billupsa, który był graczem o charakterze klasycznego rozgrywającego i posiadał inne umiejętności, ale także nie ustawiał pod niego żadnych zagrywek ofensywnych i kazał ograniczyć ilość rzutów do kosza. Chciał jego umiejętności podporządkować pod styl zespołu, nie odwrotnie, co sugerował w dniu wymiany Dumars. Sfrustrowany zawodnik na tyle dal się ponieść złości, że miesiąc po opuszczeniu treningu wziął udział w drugim incydencie. Tym razem w połowie grudnia, w meczu przeciwko Charlotte Bobcats, wdał się w kłótnię z jednym z kibiców, za co NBA ukarała go karą w wysokości 25 tysięcy dolarów, uzasadniając to niewłaściwą gestykulacją i komentarzami. Było to pierwsze tego typu wykroczenie w całej karierze Iversona. Lepsze mecze (jak ten z Thunder gdzie rzucił game winnera na 0.2 przed syreną, czy seria siedmiu wygranych z rzędu na przełomie grudnia i stycznia) przeplatały się coraz częściej z gorszymi, w których notował słabą skuteczność i nie przekraczał 10 punktów. Dlatego po nowym roku trener Curry postawił przesunąć któregoś z obrońców na ławkę rezerwowych. Z trójki Iverson, Stuckey i Hamilton, wybór padł na tego ostatniego.

Tymczasem mimo słabszej formy, Iverson z 1 804 649 głosów uzyskał drugi wynik wśród obrońców na Wschodzie, dzięki czemu wybrano go po raz dziesiąty w karierze do Meczu Gwiazd (miał to być jego dziewiąty udział w tym wydarzeniu). Na imprezie AI pojawił się z nowym image – krótko ściętymi włosami bez cornrows’ów, czyli swojego znaku firmowego. Jak tłumaczył, ściął włosy za namową córeczki Tiaury i tak tego żałował, że ta pozwoliła mu ponownie je zapuścić. W Meczu Gwiazd jako jedyny reprezentant Pistons grał zaledwie przez 15 minut, najmniej ze starterów po obu stronach. Zdobył 2 punkty (1/4 z gry) oraz 1 zbiórkę, 3 asysty, 1 przechwyt i 1 stratę, a Wschód został rozbity przez Zachód 119-146.

Po przerwie na All Star Weekend zespołowi wiodło się jeszcze gorzej, aż po serii siedmiu kolejnych porażek role Hamiltona i Iversona zamieniły się, co zbiegło się z kontuzją AI i kilkumeczowym pauzowaniem. Zrobię wszystko czego potrzeba, niezależnie czy będę starterem, czy graczem z ławki – mówił Iverson mimo tego, że jasne było jego niezadowolenie ze zredukowania roli w zespole. Nikt jednak nie spodziewał się, że jako rezerwowy, Iverson nie będzie wychodził na boisko więcej niż na 18 minut (podczas gdy w tej samej roli Hamilton grał nieznacznie mniej niż w wyjściowym składzie). Czas ucieka, ale nic się nie poprawia. Inne zespoły wynoszą swoją grę na wyższy poziom, a my nie. To zdecydowanie mnie zaskakuje – mówił coraz bardziej dosadnie Iverson, krytykując trenera Curry’ego i rzeczywiste motywy sprowadzenia go do Mo’Town. Wreszcie obie strony nie wytrzymały. Jestem teraz w pozycji, na jakiej nie byłem jeszcze nigdy w swojej karierze. Jest gorzej niż oczekiwałem. Po kontuzji pleców muszę siedzieć na ławce, potem wychodzić, potem znowu siedzieć. Trudno jest wejść w rytm. Czapki z głów przed zawodnikami, którzy potrafią wychodzić z ławki i grać efektywnie. Dla mnie to trudne, nie daję sobie rady – przyznał AI, dodając: Wcześniej przejdę na emeryturę niż zgodzę się na to ponownie. Nie mogę być efektywny grając w ten sposób. Nie przywykłem do tego.

Pistons zareagowali dyplomatycznie: Po rozmowie z Allenem i lekarzami mamy wrażenie, że najlepszym możliwym wyjściem jest w tej chwili pozwolić mu odpocząć. Chociaż grał w ostatnich trzech meczach, wciąż czuje dyskomfort, więc przygotowanie go do gry na jego poziomie nie wydaje się możliwe w tym momencie – co w praktyce oznaczało zakończenie przygody Allena Iversona z Detroit Pistons, z którymi nie zagrał już do końca sezonu i w play-offs. Larry Brown podtrzymywał wtedy na duchu swojego przyjaciela: Jestem po prostu rozczarowany. Czuje się źle razem z Allenem, bo pamiętam jak on był podekscytowany i jak bardzo był przekonany, że będzie miał szansę na tytuł mistrzowski. Tymczasem lokalne media z Detroit zaczęły wieszać psy na Iversonie, obarczając jego samego winą za najgorszy od lat bilans i zarzucając mu egoistyczną grę. Jeden z dziennikarzy oskarżył go nawet o nałogowy hazard twierdząc, że ma już zakaz wstępu do dwóch kasyn w Las Vegas (co te same kasyna od razu zdementowały).

Ostatecznie sezon 2008-09 okazał się najgorszym w karierze Iversona, zdobywał on najniższe w karierze średnie 17.4 ppg, 4.9 apg, 3.1 rpg przy bilansie w meczach w jakich grał 24-30. Detroit Pistons w całych rozgrywkach osiągnęli bilans 39-43 (pierwszy ujemny od ośmiu lat) i zostali zmieceni w pierwszej rundzie play-offs. Rok później grając na takim samym poziomie, już po kilku spotkaniach zdecydowali się wyrzucić trenera Curry’ego, za którym stali murem kilka miesięcy wcześniej w konflikcie o minuty Iversona (także Richard Hamilton nie szczędził ostrych słów szkoleniowcowi, którego nazwał „oszustem i notorycznym kłamcą”, co podobno było spowodowane stawianiem na debiutującego w lidze Rodney’a Stuckey’a, zamiast na niego czy Iversona).