Czy gwiazdy Sixers liczą się w walce o nagrody?

Sezon 2020/21 powoli wchodzi w finałową fazę i z tego powodu coraz częściej pojawiają się spekulacje odnośnie faworytów do zgarnięcia nagród indywidualnych. Sixers nie grali tak dobrze od pamiętnego sezonu 2000/01. Jak pamiętamy, wówczas nie tylko awansowali do finałów, ale także zgarnęli worek wyróżnień: MVP dla Iversona, DPOY dla Mutombo, 6th Man Award dla McKie i wreszcie COTY dla Larry’ego Browna.

Wyobraźcie sobie jakby było miło, gdyby dokładnie po dwóch dekadach powtórzyli ten sukces. Play-offs zweryfikują Sixers jako drużynę, ale co z wyróżnieniami indywidualnymi? W tym tekście przedstawiam co wynikło z redakcyjnej dyskusji na ten temat, w której udział wzięli Mateusz Filipiak, Maciej Gąd, Maciej Jakubowski i Jakub Kędzierski.
 

MVP dla Joela Embiida?

Od samego początku sezonu Kamerunczyk był wymieniany jako jeden z faworytów do tytułu Najbardziej Wartościowego Gracza, obok LeBrona Jamesa czy Nikoli Jokica. Krótko przed przerwą na Mecz Gwiazd już większość faworytów typowało właśnie Embiida na zwycięzcę. Niestety potem jego kontuzja kolana i opuszczenie 10 spotkań z rzędu (oraz uraz LBJ) zachwiały rankingiem. Obecnie o tytuł MVP biją się Embiid z Jokicem, mówi się też o Lillardzie, przy czym to „Joker” jest wyraźnym faworytem. Zarówno Sixers jak i Nuggets mają podobny bilans, więc moim zdaniem jeśli Embiid marzy o statuetce, to musi pozostać do końca sezonu zdrowy i w świetnej formie. Kolejne opuszczone mecze przekreślają definitywnie jego szanse, które i tak już są małe. Jeśli center Sixers wygra, będzie MVP z drugą największą ilością opuszczonych meczów po Billu Waltonie (34 w sezonie 1977/78).

Na dziś głównym kandydatem do MVP jest Jokic. Ale jak Embiid wróci szybko do formy sprzed kontuzji i skończymy na pierwszym miejscu na Wschodzie, wysunie się w tym wyścigu na prowadzenie – MACIEJ G.

Jeśli Jokic nie złapie kontuzji lub kosmici nie ukradną mu talentu, to już jest murowanym kandydatem do MVP, niestety… Embiid przegrywa przez zbyt dużo nieobecności, w innym przypadku byłby faworytem – MATEUSZ.

W mojej ocenie JoJo ma większe szanse na MVP niż Simmons na DPOY. Jokic kręci lepsze cyfry, ale tak jak napisali koledzy, jeżeli utrzymamy pozycję lidera, a Embiid będzie grał jak do tej pory, to MVP będzie jego – MACIEJ J.

Ben Simmons DPOY?

Ben Simmons gra sinusoidalnie w ataku, ale jego defensywa nie zawodzi nigdy. W tym sezonie jest bliżej niż kiedykolwiek nagrody dla Najlepszego Obrońcy, bo zwyczajnie gra w obronie najlepiej w karierze. Ale czy to wystarczy? Rok temu Rudy Gobert zawisił poprzeczkę bardzo wysoko, blokując całą ligę na kilka miesięcy (wiem, stary żart, ale zawsze śmieszny) ale w tym po sezonie przerwy to znowu on wydaje się nieznacznym faworytem rankingów. Zauważyłem, że Simmons jest w wielu mediach promowany, ale jednak rozgrywający niezwykle rzadko kończą ze statuetką. Mam nadzieję, że się mylę, bo nasz zawodnik po tej stronie parkietu gra wybitnie.

Ben ostatnio gra taka kaszanę, że nawet defensywnie przestaje mieć poparcie w zaawansowanych statystykach, chociaż test oka nadal wypada nie najgorzej. Dla mnie DPOY jest w tym momencie Jimmy Butler. Heat od momentu powrotu Brokuła grają mistrzowską koszykówkę i należy mu się szacunek za to. Prawdziwy lider – MATEUSZ.

MIP dla Harrisa? A może Miltona?

Tobias Harris całkiem poważnie włączył się do wyścigu o MIP pod nieobecność Embiida, ale jestem przekonany, że przy nim zacznie na powrót znikać – MATEUSZ.

Podobnego zdania jest Maciej, który uważa, że Harris ma całkiem spore szanse na tą nagrodę. Ja się jednak nie zgodzę, bo statystycznie Tobias może grać najlepszy sezon w karierze, ale mimo często bezbłędnej gry i leadership’u, jest to zbyt mały skok w statystykach, aby dostać to wyróżnienie. Chyba jednak większe wrażenie robią zawodnicy wcześniej mało widoczni, którzy zrobili takie postępy, że wybili się ponad przeciętność. Z pewnością Harris oraz Shake Milton dostaną trochę punktów od głosujących, ale są moim zdaniem są bez szans na pierwsze miejsce. Tu walka rozegra się pomiędzy byłymi filadelfijczykami – Jerami Grantem i Christianem Woodem. To kolejne produkty „Procesu”, które błyszczą gdzie indziej.

Milton powinien zostać też wyróżniony kilkoma punktami w głosowaniu na najlepszego rezerwowego, ale tylko na pocieszenie. W większości rankingów nie ma nawet jego nazwiska. Chociaż jest jednym z najrówniej grających zawodników z ławki, to jego średnie są zbyt… średnie.

Shake nie ma żadnych szans na 6th Man-a, bo po prostu nie gra nic szczególnego – MATEUSZ.

Zgadzam się z Mateuszem, że nagroda musi powędrować do Jordana Clarksona z Jazz.
 

Doc Rivers COTY?

Czy nasz nowy szkoleniowiec już w pierwszym roku w Philadelphii ma szansę na drugą w karierze nagrodę dla Trenera Roku? Rivers został raz nagrodzony tytułem Trenera Miesiąca i z pewnością ma realne szanse na to trofeum, jeśli Sixers wygrają zażartą ostatnio walkę z Nets o prym na Wschodzie. Nash i Snyder to poważna konkurencja, ale to chyba Williams zasłużył najbardziej tym, co robi w Arizonie. Wygląda na to, że będziemy się tym emocjonowac do końca rozgrywek.

Jedyna szansa na nagrodę to chyba COTY dla Riversa, bo tu często ciężko zrozumieć, jakie kryteria przyjmują głosujący – MATEUSZ.

Moim zdaniem najlepszym podsumowaniem artykułu będzie stwierdzenie, że…

Jeśli utrzymamy pierwsze miejsce na Wschodzie, to co najmniej jedną statuetkę dostaniemy. Inaczej czarno to widzę – JAKUB.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *