Nie o taką Philadelphię walczyliśmy!

Tegoroczne play-offs są już skończone dla Philadelphii. Gdy inne drużyny zacięcie walczą o tytuł, naszpikowani talentem Sixers są na przysłowiowych rybach. Chociaż nie można zaprzeczyć progresowi w porównaniu z poprzednim rokiem, jest to wciąż spore rozczarowanie i porażka, biorąc pod uwagę ruchy, jakie Elton Brand wykonał w trakcie rozgrywek, aby „wygrywać teraz”. Ale to nie zaskoczenie, którego nie można było przewidzieć.

Sixers po raz pierwszy od 1986 roku w dwóch kolejnych latach przekroczyli barierę 50 zwycięstw. Niestety sezon zasadniczy to jedno, a play-offs to drugie – tu do sukcesu potrzeba wielu rzeczy, których Sixers zwyczajnie nie mieli. Albo przynajmniej nie w każdym meczu. Pokazały to jeszcze w trakcie rozgrywek zbyt liczne przegrane z elitą ligi, pokazały to zbyt liczne wpadki z drużynami z dołu tabeli, a także wyrównane do ostatnich minut spotkania, w których Sixers od pierwszych akcji powinni byli dominować.

My wszyscy rozumiemy, że przekroczenie granicy 50 zwycięstw odchodzi w zapomnienie wraz z rozpoczęciem się fazy play-offs i to ona właśnie będzie najdłużej zapamiętania przez wszystkich – Brett Brown tuż przed zakończeniem sezonu.

Czujemy, że możemy wygrać ligę w tym roku – Joel Embiid.

Co w takim razie trzeba zmienić, żeby za rok Sixers faktycznie byli poważnym kandydatem do tytułu? Co zrobić, żeby nie zamienili się w Denver Nuggets z czasów Carmelo Anthony’ego i Marcusa Camby’ego, kiedy po kolejnych udanych sezonach ich także przepełniony talentem i po prostu fajny do oglądania zespół, nie potrafił przebić się do Finałów NBA? Oto pięć propozycji  – na Wasze czekam w komentarzach!

 

1. Zwolnić trenera Bretta Browna w trybie natychmiastowym!

Banalnym jest stwierdzenie, że w każdym zespole wszystko zaczyna się i kończy na szkoleniowcu. Ale w Sixers widać to jak na dłoni i nie muszę chyba do tego za bardzo przekonywać, bo Brown zbiera liczną krytykę już od czasu ubiegłorocznej porażki w serii z Celtics. Ten sezon to miał być jego ostateczny test, który został oblany i tłumaczenia o braku zgrania po kolejnym przemeblowaniem składu w trakcie rozgrywek na nic się nie zdadzą.

Brown był wspaniałym trenerem na czas tankowania, budowania drużyny, rozwijania talentów i zaszczepienia w nich determinacji, woli walki i wygrywania. Nie mogliśmy trafić lepiej! Ale kiedy przyszła pora na walkę o najwyższe cele, nie był już najlepszą osobą na swoim stanowisku. Nieodpowiednia i łatwa do przewidzenia taktyka, banalne zagrywki ofensywne, brak pomysłu na wykorzystanie poszczególnych graczy, absurdalne zmiany, zbyt powolne wyciąganie wniosków z sytuacji na boisku i być może najważniejsze – nieumiejętność nauki na własnych błędach, to jego główne grzechy.

Odejście odpowiedzialnego za defensywę Lloyda Pierce’a do Atlanty (Sixers przegrali 3 z 4 pojedynków z Hawks w sezonie) pokazało, że Brown także w tym elemencie nie odnajduje się. Właśnie w grze pod własnym koszem Sixers zanotowali największy regres, mając elitarnych obrońców w osobach Embiida, Butlera i Simmonsa… Historia Landry’ego Shameta, który nawet w obronie stał się przydatnym zawodnikiem po transferze do Clippers, pokazuje to dobitnie. Myślę, że tylko niebywały talent ofensywny sprawił, że Sixers zdołali wygrać te 51 spotkań, ale w play-offs z przeciętną obroną daleko się nie zajdzie – co pokazała seria z Raptors. Kiedy zaczęli wreszcie lepiej bronić w ostatnich meczach serii, ucierpiała ich ofensywa. Nawet jeśli potrafili wznieść się na ofensywne wyżyny, to tylko postawieni w krytycznej sytuacji. Dlaczego nie w każdym meczu, dlaczego zabrakło im motywacji i konsekwencji w takiej grze? Trener Brown ponosi za to odpowiedzialność.

Po porażce z Nets w pierwszym meczu play-offs, Brett Brown zrobił swoim podopiecznym piekło w szatni, które – jak sami przyznali – było wtedy niezbędne. Sixers łatwo wyeliminowali Nets wygrywając cztery kolejne spotkania, w niebywały sposób powstrzymując defensywnie D’Angelo Russella. Po porażce w pierwszym meczu drugiej rundy, trener Brown poczynił niespodziewanie dobre zmiany taktyczne (m.in. zwalniając tempo gry, wysyłając Simmonsa na krycie Leonarda, ustawiając Butlera na rozegraniu, rezygnując z Marjanovića czy dając więcej minut dla Monroe’a). Sixers prowadzili już 2-1 i sam zwątpiłem, czy krytyka trenera jest na pewno w pełni uzasadniona. Kolejne rozczarowujące mecze, brak nowych zmian taktycznych, słabe zaangażowanie zawodników i ogólna bezradność na parkiecie pokazały, że jednak jest. Mecz numer sześć dał znowu płomyk nadziei, ale finałowe spotkanie przed wrogą publicznością przerosło szkoleniowca, któremu zabrakło świeżych pomysłów. Największym błędem było w finałowym meczu nie korzystanie z Embiida pod koszem i brak chociażby małej przerwy dla starterów (każdy z nich zagrał ponad 40 minut, podczas gdy tylko dwóch rywali grało tak długo).

Dotychczas problemem było to, że tak naprawdę trudno było wskazać następcę Browna. Przed nami jednak całe lato i jeśli Sixers zaczną poszukiwania od razu, znajdą odpowiedniego kandydata. Zwłaszcza, że jeszcze już kilku bezrobotnych, niektórzy już zdążyli znaleźć nową posadę. Sixers potrzeba szkoleniowca z nazwiskiem, doświadczonego, darzonego szacunkiem przez wszystkie te indywidualności, które zebrano w Philly. Jednocześnie nie może to być trener starej daty, tylko ktoś, kto rozumie współczesną koszykówkę, a ta przecież bardzo zmieniła się odkąd Warriors zaczęli dominować, a dodatkowo liga podrasowała przepisy przed kończącymi się właśnie rozgrywkami. Musi to być trener, który będzie rządził twardą ręką, przyhamuje temperament niektórych graczy i co ważne – nie będzie bał się niepopularnych decyzji. Czym szybciej zaczną się poszukiwania, tym większa szansa powodzenia.

 

2. Przedłużyć kontrakty, ale nie za wszelką cenę.

Jedną z największych niewiadomych jest dziś to, czy Jimmy Butler i Tobias Harris jako wolni agenci zechcą pozostać w Philadelphii. Sixers muszą próbować ich zatrzymać, ale czy są to gracze warci maksymalnych kontraktów? Moim zdaniem nie i jeśli obaj panowie zarządzają zbyt wiele, to Sixers powinni wybrać tylko jednego z nich i próbować szukać innych wzmocnień, lub podpisać obu, jeśli uda się wcześniej porozumieć z innym zespołem w sprawie „sign’n’trade”.

A więc w najgorszym możliwym przypadku – Butler czy Harris? Po sezonie zasadniczym bezpieczniej było stawiać na Harrisa, bo to gracz młodszy, bardziej ułożony i z mniejszym ego, co teoretycznie ma lepszy wpływ na atmosferę w drużynie i na kolegów. Butler pokazał, że jest niezastąpiony w „clutch time”, ale jak Sixers nauczą się dominować, to takich sytuacji nie powinno być tak naprawdę zbyt wiele.

Jednak play-offs weryfikuje wszystko i tutaj okazało się, że to jednak Butler jest wart większych pieniędzy. To on jako jedyny regularnie wychodził przed szereg i brał na siebie rolę lidera (średnie 19.7 ppg, 6.2 rpg i 5.5 apg w play-offs, lepsze niż w sezonie zasadniczym), kiedy było trzeba rzucić wyzwanie Raptors. To on jako jedyny walczył i nie zawodził, podczas gdy Harris (15.5 ppg, 9.1 rpg, 4.1 apg w play-offs – lepiej w zbiórkach i asystach, ale o 5 punktów mniej i 7% gorzej w skuteczności) zwłaszcza w pierwszych meczach tej serii był niewidoczny na boisku lub notował mecze na fatalnej skuteczności, zawodząc zwłaszcza z dystansu. Grizzlies, Jazz, Mavericks i Nets już wyrazili chęć walki o Tobiasa latem, na razie brak plotek w sprawie Butlera.

Na pewno zdobyli wzajemny szacunek, zaufanie i stworzyli partnerstwo oparte na wiedzy, że wzajemnie się potrzebują. To partnerstwo może wciąż ewoluować – Brett Brown o stosunkach pomiędzy Embiidem i Butlerem.

 

3. Dokonać gruntownych wzmocnień na ławce rezerwowych.

Głęboki skład to gwarancja sukcesu w play-offs, to także mniejsza szansa na chroniczne kontuzje zbyt mocno eksploatowanych starterów – a z tym były problemy już pod koniec sezonu zasadniczego, nie wspominając kłopotów zdrowotnych Embiida w obu seriach play-offs. Od początku sezonu 2018/19 Sixers mieli jeden z węższych składów w lidze, ale po zamknięciu okienka transferowego ich ławka stała się jeszcze gorsza.

Według Hoopstats ławka rezerwowych Sixers była piątą najgorszą w całym sezonie jeśli chodzi o porównanie z wydajnością zamienników rywali, a jeśli by wziąć okres tylko po przerwie na Weekend Gwiazd, to Sixers byli przedostatni w całej NBA. To samo pokazała seria z Nets, jednak na słabszego rywala dominująca przewaga talentu w wyjściowej piątce wystarczyła. W trzech pierwszych meczach serii z Raptors, których ławka rezerwowych była w sezonie gdzieś pośrodku średniej ligowej, okazało się, że zmiennicy Sixers niespodziewanie dominują nad przeciwnikiem. Od czwartego meczu, kiedy Raptors zaczęli grać inaczej, a Embiid bardziej narzekał na zdrowie, to się diametralnie zmieniło. Najlepszym przykładem jest Boban Marjanović, który był bardzo cennym zmiennikiem w pierwszej rundzie, ale w drugiej z zespołem grającym tak jak Raptors okazał się całkowicie bezużyteczny i spędził na parkiecie… 0.5 sekundy w pięciu pierwszych spotkaniach. W szóstym za każdym razem, kiedy wchodził na parkiet, Raptors łapali wiatr w żagle i odrabiali straty. Z drugiej strony z niewiadomych przyczyn, trener Brown nie dał szansy pokazać się Zhaire Smith’owi i grał bardzo niewiele Jonahem Boldenem, który mógłby wnieść sporo energii na parkiet i chociażby w spotkaniu numer pięć nie mógłby być gorszy, niż Greg Monroe. W ostatecznym rozrachunku po zakończeniu serii, ławka rezerwowych Raptors statystycznie pod względem wydajności była już na podobnym poziomie. Przypomnę, że w siódmym meczu znakomity występ z ławki wcześniej zawodzącego Serge Ibaki w znacznym stopniu pogrążył Sixers.

Tutaj nie ma żadnej filozofii – Elton Brand musi poważnie szukać wzmocnień w postaci zadaniowców, weteranów i walczaków, nie zapominając o tym, że muszą to być równocześnie zawodnicy zdolni do zdobywania punktów. Takie nazwiska jak Amir Johnson, Highwood Highsmith, Jonathon Simmons, Shake Milton czy Greg Monroe są w składzie zbędne, a kilku innych zawodników również można zamienić na lepszych. Mike Scott i James Ennis III to najlepsi gracze ławki, którzy pozytywnie zaskoczyli – ale pokazały to dopiero play-offs, a nie sezon zasadniczy. Brand trochę przespał marzec i kwiecień, tracąc kilka ciekawych graczy szukających kontraktu, mam nadzieję, że latem to się nie powtórzy.

 

4. Oszczędzać Joela Embiida.

„The Process” w minionym sezonie opuścił 18 spotkań, z czego około połowy z powodu tzw. „load management”, czyli przymusowego odpoczynku, aby uchronić go przed kontuzjami, dać odpocząć i zapewnić pełnie sił na play-offs. Sixers wygrali tylko dziewięć z tych spotkań.

To nie jest reakcja na żadne jego bóle – staramy się być tylko mądrzy i dostarczyć go w pełni sił na play-offs – mówił Brown.

To tylko długoterminowa metoda ochronna, żebym nie tylko był gotowy na play-offs, ale również na następne 15 lat w lidze – twierdził Embiid.

Okazało się jednak, że Kameruńczyk gotowy był jedynie na pierwszą rundę play-offs, chociaż nie całą – opuścił mecz numer trzy, często grał z grymasem bólu na twarzy. W drugiej rundzie nie tylko był osłabiony bólami kolana, ale przeszkadzały mu problemy żołądkowe i grypa. Jeden dominujący mecz (33 punkty, 10 zbiórek, 5 bloków i 3 asysty w 28 minut gry w spotkaniu numer trzy) to za mało na zawodnika, który nazywa siebie najlepszym centrem w NBA. Mimo genialnej defensywy (Sixers byli +90 z nim na boisku na przestrzeni serii), to jednak jest to skaza na reputacji Kameruńczyka. Zwłaszcza, że nierozważna dieta i ogólnie nieprofesjonalne podejście do własnego zdrowia to coś, z czego zawodnik ten jest coraz bardziej znany. Na szczęście, znając jego charakter, to go powinno zmobilizować do poprawy w przyszłorocznych rozgrywkach.

Jeśli chcesz, żeby ludzie zapamiętali PROCES na zawsze, musisz wyjść przed szereg – Shaquille O’Neal.

Obnosi się ze sobą, jakby był na łożu śmierci. Takie zachowanie wysysa całą energię z jego zespołu – Charles Barkley po spotkaniu numer 5 z Raptors.

Embiid podczas sezonu regularnego przebywał średnio na parkiecie przez 33.7 minuty w każdym rozegranym spotkaniu. W wielu meczach widać było jego zmęczenie, co skutkowało odpuszczaniem gry w defensywie, gorszą skutecznością i nie wymuszonymi stratami – a problemy ze stratami kosztowały przecież Sixers kilka zwycięstw w minionym sezonie. Dlatego jego minuty powinny być ograniczone do 30 w meczu; chociaż będzie się zdarzała konieczność grania nim więcej, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by w łatwych spotkaniach rozstrzygniętych już w pierwszych połowach, dać Embiidowi odpoczywać dłużej. Statystyki na poziomie MVP nie są tak ważne, jak dobre zdrowie i mniej opuszczonych gier. Seria z Raptors to udowodniła – mimo gorszych osiągnięć indywidualnych, Embiid robił ogromną różnicę samą tylko obecnością na parkiecie. Stąd w ostatnim spotkaniu grał aż 45 minut, bo Sixers zwyczajnie nie mieli go kim zastąpić. Dlatego więcej odpoczynku oraz odpowiednia dieta to jedyna gwarancja prawidłowego przygotowania na fazę play-offs i gwarancji sukcesu w walce o tytuł.

 

5. Zachęcać Bena Simmonsa do rzutów z daleka.

To głównie zadanie dla trenera, bo to on ustawia zespół, zagrywki i role poszczególnych zawodników. Widzieliśmy na wielu treningach Bena Simmonsa rzucającego – i trafiającego – za trzy, podczas gdy w całym sezonie Australijczyk oddał takich rzutów zaledwie sześć i wszystkie spudłował (plus jeden w play-offs – trafiony, ale po czasie).

Z profilu „Has Ben Simmons Made a Three Yet?” na twitterze.

Trzeba przyznać, że w sezonie 2018/19 Simmons zaczął już oddawać więcej rzutów z półdystansu, częściej grał pod koszem, więcej punktów zdobywał z kontr – co wiąże się także z pojawieniem Jimmy’ego Butlera. Przed nim jednak długa droga, zwłaszcza, że prób dalej od kosza nie widzieliśmy już w play-offs. Nie zapomnijmy też o fatalnej skuteczności rzutów wolnych (kompromitujące jak na obrońcę 60% w sezonie i jeszcze gorsze 52% w play-offs).

To nie jest tak, że zawodnik według własnego „widzi-mi-się” decyduje o takim elemencie gry, jak rzuty z dystansu. To trener Brett Brown nie zachęcał go odpowiednio do rzucania trójek, lub początkowo wręcz go do tego zniechęcał. Jeśli ostatnio próbował w tym elemencie pracować z Simmonsem, to nieskutecznie, o czym może świadczyć zaskakująca wypowiedź z początku kwietnia:

On ma dopiero 22 lata i już odniósł sukces w wielu innych elementach gry, nie rzucając. Ale powtarzałem już wielokrotnie, że nie będziemy tam, gdzie chcemy być, jeśli nie zacznie – Brett Brown.

Czy Brown nie ma wystarczającego autorytetu? Czy Simmons nie chce brać odpowiedzialności? Tego na razie nie dowiemy się. Ale wiemy, że często kończy się to tak, jak na poniższych obrazkach:

Obrona rywali ignoruje Simmonsa na dystansie i zagęszcza pole trzech sekund, znacznie utrudniając grę pozostałym czterem zawodnikom, rotację piłki i ułatwiając podwajanie Joela Embiida. Jeśli Simmons zostanie odcięty od wejść pod kosz, tak jak stało się to w całej serii z Celtics w 2018 roku, czy w tych gorszych spotkaniach z Raptors, to z niemal wybitnego zawodnika stanie się takim, co bardziej przeszkadza, niż pomaga na boisku.

W pierwszej rundzie tegorocznych play-offs poza jednym meczem, nasz rozgrywający dobrze się spisywał. Statystyki Simmonsa w całej serii to 17.2 ppg, 6.6 rpg, 7.6 apg. Inaczej było w trzech pierwszych meczach drugiej rundy, jednak Simmons był wówczas przesuwany bardziej pod kosz (Jimmy Butler okazał się lepszym rozgrywającym przeciwko Raptors) i kapitalnie grał w obronie. Powiedziałbym, że był nawet niedoceniany za swoją nieustępliwość i „brudną robotę”.

Niestety sielanka skończyła się w spotkaniach numer cztery i pięć. Ben stał się mniej aktywny (także defensywnie), nieproduktywny i sfrustrowany, mając negatywny wpływ na cały zespół – 20 punktów i 13 strat zebranych łącznie z Embiidem w kluczowym meczu numer pięć to sytuacja niedopuszczalna dla zespołu chcącego walczyć o mistrzostwo. Simmons nie tylko nie rzucał, ale nie wiedział, co ze sobą zrobić po atakowanej stronie boiska, nie próbował atakować obręczy czy chociażby szukać fauli. Słowa zachęty skierowane w jego kierunku przed tym spotkaniem, przyniosły odwrotny skutek:

Mówiłem mu; za każdym razem, gdy tam jesteś, atakuj. Za każdym razem. Kiedy mamy zagrywkę i czujesz, że masz przewagę nad obrońcą, atakuj za wszelką cenę. A jeśli trener cię zapyta: „Dlaczego to zrobiłeś?” to ja obiecuję powiedzieć mu, że ci kazałem – Jimmy Butler.

Gdyby zastąpić wtedy Simmonsa innym przeciętnym rozgrywającym z NBA, trudno byłoby odczuć jakąkolwiek różnicę. Dlatego ostatnio coraz częściej słychać głosy, że jego przyszłość w Philadelphii jest coraz mniej pewna, albo że pozycja centra i gra niskim składem bardziej by mu odpowiadała (na co oczywiście nie ma szans z Embiidem w składzie, ale może rzeczywiście po wzmocnieniu składu latem można znaleźć dla niego lepszą pozycję, niż rozgrywający, którym pierwotnie miał być nieobecny już Markelle Fultz?). W meczu numer sześć Simmons znowu był agresywny, wykorzystał swój atletyzm i inne atuty. Wypadł rewelacyjnie po obu stronach parkietu (21 punktów, 8 zbiórek, 6 asyst i 0 strat) i brak rzutu nie miał tu znaczenia, jakby wcześniej problem z podejściem do meczu istniał tylko w jego głowie. Ale w meczu numer siedem zagrał już tylko poprawnie, znowu miał problem z 5 stratami. Statystyki Simmonsa w całej serii to znacznie gorsze, niż w pierwszej rundzie 11.6 ppg, 7.3 rpg, 3.9 apg.

Krytycy Australijczyka coraz głośniej zastanawiają się nad jego nadmierną arogancją, brakiem asertywności czy motywacji i możliwością przechodzenia obok niektórych spotkań obojętnie – łatkę takiego koszykarza miał zresztą już na studiach. Drugi rok z rzędu znaczne pogorszenie się gry w drugiej rundzie play-offs nie napawa optymizmem. Ale z powodu tak nierównej gry i niekonsekwentnego wykorzystywania swoich atutów, osobiście całkowicie wstrzymał bym się z planowaniem jakichkolwiek transferów z jego udziałem. Przynajmniej tak długo, dopóki nie okaże się, jak Simmons sprawdzi się w innym systemie gry i przede wszystkim pod opieką – mam nadzieję – innego szkoleniowca. I tutaj koło się zatacza, wracamy do punktu pierwszego.

20 myśli na temat “Nie o taką Philadelphię walczyliśmy!

  • 13 maja 2019 o 12:44
    Permalink

    Fajny artykuł! Temat właściwie w miarę wyczerpany:
    1. Osobiście jestem za zmianą trenera. Przyda się nowy pomysł na nasze gwiazdy.
    2. Zatrzymanie Butlera
    3. Podpisać i wytransferować Harrisa (za punkt 4,5,6)
    4. Poszukać ogarniętego zastępcy dla Embiida
    5. Poszukać nowej pozycji dla Simmonsa (lub poszukać transferu za Conleya, Holiday)
    6. ściągnąć zadaniowców.

    Odpowiedz
  • 13 maja 2019 o 14:01
    Permalink

    Panie Tomku Klimowiczu wakat w Philadelphii do wzięcia, proszę dostarczyć szefostwu sixers tą analizę. Wszystko podanejak na tacy…”szapoba”

    Odpowiedz
  • 13 maja 2019 o 14:16
    Permalink

    Nie zwolnią Browna A poza tym nie widzę żadnego sensownego nazwiska no może poza sadystą Thibodou. Do niedawna był dostępny Joerger…
    Mnie Harris trochę zawiódł w PO i grał poniżej oczekiwać jakby dostał 22-25 mln za sezon to można go zatrzymać.
    Simmons niestety dalej będzie tak grał bo jak było napisane jest zbyt arogancki i niestety głupi żeby przyznać się że jest coś do poprawy.
    Co do wymian mi przychodzi taka szalona akcja Harris/Simmons za Holiday/Davis. Wiem wiem Harrisa nie można od razu wymienić

    Odpowiedz
  • 13 maja 2019 o 15:17
    Permalink

    Świetny artykuł.
    1. Zwalniamy Browna, ale też nie wiem, kim go zastąpić…
    2. Chciałbym przedłużenia obu, ale również nie za maksa. Zobaczymy, na ile są w stanie odpuścić.
    3. i 4. Przede wszystkim jakiś zastępca za Embiida. Liczyłem, że kimś takim będzie Bolden, ale Brown zdecydowanie nie lubił z niego korzystać i jest teraz niewiadomą. Scott i Ennis udowodnili, że zasługują na pozostanie, fajnie byłoby wyłowić w drafcie Ty Jerome’a z naszym późnym pickiem, bo gość wg mnie będzie stealem. Poza tym nie zabrakło nam ludzi i talentu, można grać tym, co jest.
    5. Nie wiem, czy ja naprawdę jestem tak łaskawy dla Simmonsa, ale dla mnie był wczoraj naszym najlepszym zawodnikiem. Razem z Ennisem jako jedyni zaprezentowali swoje najlepsze wersje. Efektywny z piłką, świetny w defensywie. A tego, czy poprawi rzut, jeszcze się dowiemy. Jak dla mnie cel na następny sezon dla niego to powinno być całkowite przerycie mechaniki rzutowej i skuteczność na poziomie 70%FT i 30% 3PT przy 1.5 próby oddawanej na mecz. Drew Hanlen by pomógł – z Fultzem sobie nie poradził, bo nie chodziło tam tylko o rzut, tylko o ból. A Benek mógłby zacząć z takiego pułapu (później progres nastąpi w miarę zyskiwania pewności siebie) jeśli spędziłby lato na takich treningach – jednak czy starczy mu do tego motywacji?

    Odpowiedz
  • 13 maja 2019 o 17:40
    Permalink

    Ja sam nie wiem już jak podejść do Simmons. Ja chyba jednak nie skreslałbym go. Cały czas tkwi w nim potencjał który wybuchnie jak wezuwiusz gdy tylko zacznie grozić rzutem, a to zdecydowanie nie jest mission imposdible. Co do Browna to jak tylko byłaby opcja zatrudnić kogoś sensownego to trzeba mu podziękować, natomiast robić „sztukę dla sztuki” to nie. Co do Butler i Harris to oczywiście fajnie byłoby zatrzymać obu, jednak jeżeli miałbym wybrać to zdecydowanie Butler. Potrzebne wsparcie z ławki. Fajnie byłoby pozyskać jakiegoś dobrego strzelca z dobrą obroną na SG, a Reddick jako killer z ławki.

    Odpowiedz
  • 13 maja 2019 o 20:42
    Permalink

    1. Brown koniecznie do zwolnienia, tylko kandydatów specjalnie nie widać .
    2. Największe rynki mają wyczyszczone salary: Nyk, Lac, Lal, Bro, do tego Atl i Dal. Każdy może dać Maxa albo i dwa. Topowi FA to KD, Kawhi, Klay, Kyrie. W drugim trierze jest i Jimmy i Tobi. Na 100% dostaną ofertę na Maxa, także albo dostaną w sixers, albo na rynku. Gra za 20 mln to senne marzenie.
    4. To zacząć od diety i trybu życia JoJo. Serio.
    5. Bena spróbować pchnąć za sensowna 1. Gościu spędza dni na sali. Sztab widzi czy potrafi rzucać czy nie? Sztab nad tym pracuje, prawda, prawda? To 3 rok w NBA, a gość dalej nie rzuca? Może ktoś jeszcze na niego się nabierze i odda sporo bo z PO na PO jego wartość maleje..

    Odpowiedz
  • 14 maja 2019 o 00:31
    Permalink

    Mi się Bret Brown w rywalizacji z Raptors podobał, nawet powiedziałbym, że był zdecydowanie lepszy od Nurse’a. W tej serii zrobił wystarczająco dużo, żeby dać mu jeszcze szanse, a komentarze m.in. Embiida, Redicka i Butlera o trenerze Brownie pokazują, że zawodnicy doceniają jego pracę. Myślę, że jeszcze nie czas na zwolnienie go, szczególnie, że ciężko by było o godnego następce…

    Odpowiedz
  • 14 maja 2019 o 10:38
    Permalink

    Kompletnie bez sensu są dla mnie pomysły o zwolnieniu Browna. W obu seriach to on, w powszechnej opinii, był lepszym trenerem. To jego usprawnienia po pierwszym meczu w Toronto, pozwoliły przeciągnąć tę serię do 7 meczów. 7 meczów z Toronto, które było uznawane za faworyta, wykręciło w sezonie regularnym zdecydowanie lepszym wynik niż Philadelphia mimo tego, że Leonard opuścił ponad 20 meczów.
    Skąd w ogóle założenie, że ten sezon miał być „ostatecznym testem”. Uważasz, że przedłuża się kontrakt trenerowi na kolejne kilka lat przed sezonem z takim założeniem? Zeszły sezon? Wynik w sezonie regularnym zrobiony zdecydowanie ponad stan o czym tak łatwo tutaj zapomnieć? Wszyscy zastanawiali się przy wejdą do PO, Brown wygrał 52 mecze (!), pokonał stosunkowe mocne Miami bez Embiida (!) i przegrał serie z Celtics, gdzie rzeczywiście to Stevens był lepszym trenerem i na pewno bardziej pomógł swojemu zespołowi.
    Te powody do potencjalnego zwolnienia to już w ogóle jakiś absurd. Nieodpowiednia i łatwa do przewidzenia taktyka? Seeerio? Zespoły grają 82 mecze w sezonie regularnym. Myślisz, że tu nagle z mecz na mecz trener będzie nagle tworzył nową ofensywę? 76ers to od czasu Browna to jedna z najlepszych drużyn to oglądania nie tylko dlatego, przez talent zawodników ale też przez zakorzeniony przez tego właśnie trenera opierający się na ciągłym ruchu piłki co zresztą, co roku, widać jeśli chodzi o procent rzutów asystowanych tego zespołu.
    Banalne zagrywki? Widziałeś może serie Houston vs GSW? Albo może to co grają Bucks? Jeśli 76ers grają banalne zagrywki to serio nie wiem jak nazwać to co grają najlepsze w tym sezonie drużyny.
    Brak pomysłu na wykorzystanie graczy? Embiid w tym sezonie kolejny progres. Redick w takim wieku notuje najlepsze lata w karierze i na każdym kroku podkreśla, jak wielka w tym rola trenera. Simmons w cięższych matchupach schodzi z grania na piłce co moim zdaniem, pokazuje jak bardzo szanują go zawodnicy, cały zespoł. Jeden z 2 All starów nagle w PO słusznie schodzi na dalszy plan, ma głównie zadania defensywne i ani słowem nie krytykuje trenera? Harris i Butler są idealnymi przykładami jak elastycznym trenerem jest Brown i to jak potrafi dostosować się do składu, którym dysponuje. Zmienił styl w PO pod swoje gwiazdy i po to, żeby wykorzystywać słabe punkty obrony (słaba obrona p&r nets i Gasola w serii z Raptors).
    Absurdalne zmiany? A kim miał grać? Polecam sprawdzić statystyki odnośnie ławki 76ers. To akurat niestety wina managmentu, że nie znalazł mu choćby przyzwoitego rezerwowego centra czy rozgrywającego z rzutem.
    Shamet dobrym obronćą po odejsciu z 76ers? Potwierdzają to jakieś statystyki czy po prostu sugerujesz się nagłówkami po jednym meczu, w którym dobrze pobronił Curryego?
    Przeciętna obrona w serii z Raptors? Tu znowu polecam sprawdzić statystyki defensywne z tej serii.W sezonie regularnym obrona rzeczywiście zawodziłą ale na pewno nie można tego powiedzieć o serii z Raptors.
    Cieżko żeby nie ucierpiałą ofensywa jeśli gra się przeciwko tak doskonałemu zespołowi jak Raptors. Ostatnie kilka minut rzeczywiście było w ataku słabe ale nie dziwię się, ze Brown najważniejsza koncówkę sezonu chciał oprzeć na p&r Butlera z Embiidem. To działało caaały sezon, całe PO. Poza tym jaka była alternatywa? Wrzucanie piłki do JE po to, zeby grał z Gasolem? Skoro nie działało to przez całą serie to myślisz, że nagle by zadziało na tak ogromnym zmęczeniu?
    Minuty starterów były dokładnie jakie być powinny. Widziałeś co się działo kiedy Embiid siedział na ławce? Też chciałbym, żeby był bardziej świeży na końcówkę. 30-35min to moim zdaniem jego maks ale drużyna bez niego na parkiecie umierała ale to nie wina Browna. W składzie nie było żadnego centra, który mógłbym grać w tej serii minuty. Niskie ustawienia ze Scottem/Simmonsem na centrze tak samo były dominowane. Nagle wszyscy zapomnieli jak dominującą w sezonie regularnym drużyną byli Raptors nawet grając wiele meczów bez Leonarda. Jeśli wątpisz w to czy Brown ma autorytet i szacunek swoich zawodników to polecam przesłuchać wczorajsze wywiady.
    Uważam, że Brown jak mało kto zasłużył żeby zachować swoją robotę i bardzo dobrze, że tak właśnie się stało. Wykonał świetną robotę w PO, ma ogromny szacunek wsród swoich zawodników a szczególnie największych gwiazd.To dzięki niemu w tym zespole, mimo tylu gwiazd i ciężkich trenerów jest taka atmosfera. Wszyscy bali się, że ten zespół przez Butlera się rozleci. On mimo kolejnych wymian zrobił z tych gości zespół, który moim zdaniem wygrałby Wschód gdyby Embiid był w pełni zdrowy i na ławce byłoby jeszcze 2 zawodników, którzy mogliby grać minuty. Nie winą Browna było jedna z najgorszych ławek w lidze czy to, że najważniejszy zawodnik w najważniejszym momencie sezonu zmaga się z kontuzją kolana i wirusem. On w tym sezonie prowadził praktycznie 3 różne zespoły i mimo tyle zmian zrobił z tego zespół. Ten sezon, te PO w szczególności pokazały, że zarówno on jak i pierwsza 5 zasługuje na to, żeby wzmocnić ławkę, zadbać w trakcie sezonu bardziej o Embiida i dać sobie jeszcze szansę w przyszłym roku.

    Odpowiedz
    • 15 maja 2019 o 00:31
      Permalink

      Hubert nie wiem, czy Ty zbyt wielu meczów nie oglądałeś, czy nie śledzisz, co się dzieje wokół Sixers, czy mój artykuł przeczytałeś po łebkach, czy wszystko po trochu…

      Można mieć oczywiście odmienne zdanie, zresztą na stronie pojawi się wkrótce felieton innego redaktora, który popiera pozostawienie Browna, ale trzeba mieć coś na poparcie swoich tez. Ja dałem filmiki, cytaty, statsy i przytoczyłem wiele faktów, Ty dajesz swoje opinie niepoparte niczym, mylisz pojęcia (np. o szacunku i sympatii graczy do trenera) mylisz lub powtarzasz co sam napisałem (o tym, co dobrego Brown zrobił w serii z Raptors). Nie jestem w stanie odnieść się do wszystkiego, także odnośnie spraw, których nie opisałem w artykule:

      1. To miał być ostateczny test Browna, bo serię z Bostonem zawalił, od tego czasu jest krytykowany, od roku słyszy się plotki o jego zwolnieniu (które okazały się najwyraźniej nieprawdziwe). Przed PO właściciel klubu mówił jasno, że nie zajście dalej niż 2 runda bedzie „problematyczne”, Brand mówił, że oczekuje długiego „runu” w PO, a w ostatnim czasie miejscowa prasa, w tym insiderzy, pisali, że w razie odpadnięcie w drugiej rundzie Brown na pewno zostanie zwolniony, a bezpieczny będzie tylko w przypadku awansu do samego finału NBA. Dlatego moje słowa o teście są w pełni uzasadnione.

      2. Gracze mogą sobie mówić, jak bardzo trenera lubia, popierają i szanują. Trener jest nie od lubienia, nie od uśmieszków, tylko od wyników. Napisałem jakiego trenera trzeba. Gdyby taki się trafił, który podjął by niepopularne decyzje, przycisnął Simmonsa w sprawie rzutów i asertywności, może przesunął go częściej na inną pozycję, nie uginał się przed Embiidem kiedy ten chce grać w sezonie (a nie powinien), wziął ich „za mordy” gdy opuszczają i nie są zaangażowani, wprowadził by więcej ciekawych zagrywek ofensywnych, to na pewno nie byłby tak uwielbiany przez zawodników, ale wyniki byłyby lepsze. Zastanówmy się, co jest ważniejsze…

      3. Shamet w Sixers miał opinię słabszego obrońcy niż Redick, w Clippers ma opinię przeciętnego obrońcy i na pewno rozwinął swoje skrzydła. Zhaire Smith i Bolden też są u nas marnowani, a Bolden powinien wychodzić zamiast Marjanovića i Monroe’a w ostatnich meczach z Raptors.

      4. W defensywie Sixers zawodzili mimo trzech elitarnych obrońców w składzie. Embiid jak piszesz był kapitalny w D, Simmons pięknie ograniczył Russella, a potem z Kawhim też robił robotę, ale obrona zespołowa Sixers była na zaskakująco niskim poziomie. Tak samo bronienie obwodu. Poza Siakamem i Leonardem, tylko Lowry miał 1-2 dobre mecze i Ibaka dobry ostatni – tu wyszły słabości Raptors, sezon nic już nie znaczył. To nie tylko zasługa obrony Sixers (która jak sam napisałem była już lepsza). Sixers nie przegrali przez rzut KL, tylko przez 3 zmarnowane w końcówce akcje POD RZĄD i nie zdobycie HCA przez nierówną grę w sezonie.

      5. Ofensywa Sixers leży od dawna, Brown ma strategię „mam 4 gwiazdy i Redicka, wypuszczę ich razem i któryś na pewno indywidualnie jakieś punkty rzuci”. Totalne marnowanie potencjału drużyny, nie wystarczające wykorzystywanie atletyzmu i talentów Simmonsa, mało p&r, zdecydowanie za mało podań do Embiida pod kosz. Głupie trzymanie go na obwodzie, żeby ceglił za trzy. Simmons bojący się rzucać, Monroe rzucający za 3 w jednym z meczów LOL. Powtórzę jeszcze dla jasności, Sixers mieli drugą najlepszą piątkę po Warriors, ale w grze nie było tego widać.

      6. Pytasz mnie o Warriors? Najbardziej utalentowana ofensywnie piątka w lidze, średnio zdobywają najwięcej punktów w meczu, idą po kolejny tytuł, zmienili styl gry w kosza tak, że inni muszą się dostosowywać. Na dodatem Kerr debiutant od razu zdobył mistrza. Zły przykład. Pytasz o Rockets? Tych Rockets, co mieli rzucić wyzwanie Warriors, a któryś już rok z rzędu zawodzą w PO i przedwcześnie odpadają? Bardzo zły przykład, ale dobrze, że go podałeś, bo tak właśnie skończą Sixers, jeśli Brown u nich zostanie jeszcze kilka lat. Bucks prawie w ogóle nie oglądałem, więc nie umiem się wypowiedzieć.

      Sorry Hubert, nie obraź się bo naprawdę tego nie chcę, ale to Twoje argumenty są dla mnie bez sensu. W przyszlym sezonie Sixers znowu będą mieli 50W, Brown będzie robił super atmosferę, Simmons będzie zadowolony, że gra jak chce, a w PO będzie wylot w 2 rundzie albo nawet i w finale konferencji (nie mówię, że nie), ale co by nie było, z Brownem tytułu nigdy nie będzie. A o tytuł chodziło w Procesie i w ALL IN po sprowadzeniu Butlera i Harrisa. Nie mamy co wydawać się w dyskusję, za rok wszystko się zweryfikuje, niestety. Poczekamy, zobaczymy. Jeśli się mylę, na pewno przyznam się do błędu i nawet publicznie przeproszę trenera. W międzyczasie poczytaj sobie w necie reakcje kibiców na jego pozostawienie (druga porażka w dwa dni). Mam tylko nadzieję, że jeśli Butler albo Harris odejdą i dojdzie do innych wzmocnień, to nie będę znowu słyszał argunentu o graniu połowy sezonu innym składem albo o jakimś tam progresie w PO.

      Odpowiedz
      • 15 maja 2019 o 04:00
        Permalink

        Od debiutanckiego sezonu Cartera-Williamsa obejrzałem każdy mecz, na kilku byłem osobiście, a artykuł przeczytałem dokładnie. Przytoczyłeś tylko te statystyki, które popierały Twoją tezę. Serio nie wiem jak można krytykować obronę drużyny w PO i nie przytoczyć podstawowej statystyki jaką jest defensive rating. No chyba, że nie za bardzo pasuje do wcześniej założonej tezy.

        1. Krytykowany był za serie z Bostonem ale w tamtym momencie nikt jego pozycji nie podważał. Co więcej, dostał przedłużenie kontaktu (fakt) a żeby tego było mało pełnił rolę GMa(fakt)co też pokazywało jego mocną pozycję w klubie. Plotki o potencjalnym zwolnieniu pojawiły się dopiero pod koniec tego sezonu, po dwuznacznych wypowiedziach właściciela, który mimo wszystko po zakończeniu sezonu podkreślił, że praca Browna nie była nigdy zagrożona.

        2. Rozumiem, że trener nie jest tylko od uśmieszków ale tworzenie dobrej atmosfery w zespole, szczególnie z tyloma gwiazdami i mocnymi charakterami, jest bardzo ważne. Dobrze, to jakiego konkretnie trenera powinni zatrudnić? Podaj prosze nazwisko aktualnie dostępnego trenera, który jest gwarantuje wejscie tej drużyny na wyższy poziom. Serio gdyby dostępni byli Popovich, Stevens, Carlisle czy nawet Spoelstra to teoria o zwolnieniu Browna byłaby mniej absurdalna ale jeśli topowi trenerzy w tej chwili są niedostępni, trener ma poparcie wśród zawodników, w tym największej gwiazdy, to nie widzę w tym wszystkim sensu. Wielokrotnie Brown podkreślał, ze Simmons ma wolną rękę i może oddawać każdy rzut na który ma ochotę, nic więcej moim zdaniem tu zrobić nie może. Serio pokaż mi zespół z tyloma gwiazdami, która gra ciekawszą ofensywę niż 76ers. Żaden zespól z czołowych nie wymienia tylu podań, nie ma takiego procentu rzutów asystowanych jak Philadelphia.

        3. Po raz kolejny zapytam po czym wysnuwasz taką tezę? Sprawdzałeś defensywne statystyki Shameta po przejsciu do Clippers? Serio, polecam. To nie moja robota, to nie ja tu się podpisuje imieniem i nazwiskiem ale to serio jest na wyciągnięcie ręki. Bolden? Znowu serio sprawdź sobie statystyki ustawień z Boldenem. Też bardzo chciałem żeby to on grał za Embiidem ale niestety w tym sezonie w obronie był fatalny. Nikt nie mylił się przy tylu rotacjach, nikt nie popełniał sobie tylu durnych fauli. Zobacz sobie jeszcze raz jego minuty z Nets z pierwszej rundy bez Embiida i daj znać wtedy czy nadal uważasz, że defensywnie był gotowy na minuty przeciwko Raptors.

        4. Aktualnie w koszykówkę nadal gra się w 5, drużyny idealnie potrafią szukać najsłabszych ogniw u drużyn przeciwnych, i to niestety widać było jak na dłoni w tym sezonie. Zobacz sobie czołowe zespoły w NBA w defensive ratingu i porównaj ich do składu 76ers. Obrócz 2 elitarnych obrońców (Embiid i Simmons) i przeciętnego w sezonie regularnym Butlera nie mamy w składzie, żadnego dobrego obrońcy. Żaden z pozostałych zawodników nie bronił w sezonie regularnym swojej pozycji powyzej przeciętnej i to też jest do sprawdzenia. Polecam również. Mógłbyś doprecyzować gdzie ta obrona zespołowa tak bardzo zawodziła? Jesteś świadomy, że mimo tego, że Kawhi grał na nieziemskich skutecznościach, atak Raptors funkcjonował zdecydowanie gorzej niż w sezonie regularnym?

        5. Kiedy przepraszam mało p&r? Od czasu pojawienia się zawodników, którzy są w stanie te p&r grać były one sukcesywnie dodawane w trakcie sezonu do ofensywy, szczególnie w PO. Za mało p&r w sezonie regularnym przed Butlerem? A jak chciałbyś grać p&r bez kozłującego, który grozi rzutem? Widziałeś kiedyś żeby jakakolwiek drużyna w NBA opierała swój atak o p&r kiedy żaden z jej głownych kozłujących nie grozi rzutem? Zastanawiałeś się kiedyś po co Embiid stoi na tym dystansie? Zauważyłeś jak dzisiaj grają zespoły w NBA? Wiekszośc gra 5-0 albo 4-1. Obecność Simmonsa wymusza to, zeby Embiid czasami był na obwodzie i jeśli ten zespoł ma się zbliżyć to swojego sufitu to Embiid będzie musiał te 35% za 3 rzucać.

        6. Ciężko tu się odnieść. Najlepsze ataki w NBA grają zdecydowanie prostszą koszykówkę w ataku niż 76ers i nawet laik to zauważy. Atak w lidzę, w której gra się prawie 100 meczów sezonie ma być skuteczny, ma wykorzystywać talenty swoich graczy i taki atak 76ers był. Kiedy nie było NIKOGO, kto byłby w stanie grać p&r opieraliśmy atak na DHO (dribble handoffs) Reddicka i postu upach Embiida i Simmonsa. Kiedy pojawiły się się gwiazdy mogące grać p&r te p&r były grane. Wole trenera elestycznego, który jest w stanie sie dopasować do swojego składu niż takiego, które na siłę forsuje swój styl. Ta elastyczność charakteryzuje najlepszych trenerów.

        Uważam, ze szanse na tytuł w najbliższych latach są duże. Jeśli go nie będzie to moim zdaniem przyczyn będzie trzeba szukać w zdrowia Embiida i w czasie, w którym rządził poprzedni cudowny GM. Sytuacje z Fultzem ciężko było przewidzieć ( chociaż to tak naprawdę jego robota) tak polecam sobie sprawdzić jacy zawodnicy byli wybierani zaraz po Luwawu, Korkmazie w 2016, czy Pasecniskie w 2017. Tam leży główna przyczyna tego, że w PO mieliśmy max 7 zawodników, którzy mogli grać minuty a np. Bucks mają 11. Reakcje w internecie? Specjalnie dla materiałów o 76ers mam wykupioną subskrypcję The Athletic. Do tego regularnie czytam liberty ballers czy philly voice i wszyscy, co do jednego, uważali że pogłoski o zwolnieniu Browna to jeden wielki żart. Nic z tego co powyżej napisałem nie wziałem sobie z czapy, to wszystko widać jak na dłoni jak przejrzysz, choćby pobieżnie zaawansowane statystyki na NBA.com. Do tego polecam The Athletic bo tam podczas PO było mnóstwo mega analitycznych artykułów np. o usprawnieniach Browna podczas PO. Czy uważam, ze Brown to najlepszy trener w NBA? Nie. Uważam, że jest spokojnie w top10 i na ten moment nie widzę trenera dostępnego na rynku lepszego od niego dlatego też absurdem by dla mnie było gdyby był zwolniony. Do tego nie od dzisiaj w NBA rządzą gwiazdy i jeśli Embiid mówi, że Brown powinien zostać to jego zdanie powinno być mocno brane pod uwagę.

        Odpowiedz
        • 15 maja 2019 o 06:48
          Permalink

          No nie dogadamy się, bo mamy inne podejście do koszykówki, inaczej postrzegamy NBA, inaczej oceniamy te same fakty i jeśli taki czytelny felieton do Ciebie nie trafił + mój komentarz… No cóż… To jest felieton, a więc rzecz subiektywna oparta na opinii autora i poparta znalezionymi materiałami. Trafił do wielu osób, cieszę się. Jak już wspomniałem, powinien wkrótce pojawić się inny felieton za pozostawieniem Browna, tam pewnie też będą materiały pod tą tezę. Może bardziej Ci się spodoba.

          Ja nie będę prowadził wielogodzinnej dyskusji, bo nie widzę w tym sensu. Brown jest dla mnie przeciętnym trenerem który misia nigdy nie zdobędzie (ktoś na innym forum żartował, że może mu się udać, jeśli za asystentów zatrudni jakiegoś asa od obrony i asa od ataku). Zdanie zawodników nie powinno się liczyć, jest już taki gracz/GM w LAL i ostatnio coś mu się nie wiedzie. I tyle. Mam nadzieję, że chociaż pozostałe punkty mojego tekstu trochę do Ciebie trafiły. Pozdrawiam i dzięki za odwiedzanie strony, a koniec końców: Go Sixers!

          Ps. Nazwiska trenera nie mam, dlatego napisałem jaki powinien być, nie moje zadanie go znaleźć.

          Odpowiedz
          • 15 maja 2019 o 11:01
            Permalink

            Dużo w kwestii w tym felietonie to kwestie subiektywne i nie musimy się z nimi zgadzać. Koniec końców możesz po prostu uważać, że to słaby trener i nie mam z tym problemu. Fajnie, że nie wszyscy na tym świecie myślimy w dokładnie ten sam sposób. Byłoby troszkę nudno gdyby tak nie było.

            Mimo wszystko niektóre informacje w tym felietonie są niezgodne z prawdą i nie jest to już kwestia subiektywna. Uważam, że był on pisany pod gotową tezę i nie zadałeś sobie trudu żeby sprawdzić czy na pewno tak jest jak Ci się wydaje. Poniżej będą fakty, nie opinie. Pokrótce :
            – Landry Shamet to nadal bardzo słaby obrońca
            – Bolden, mimo kilku szans, pokazał że na minuty w PO, nie jest gotowy i lineupy z nim na centrze miały tragiczne net ratingi
            – 76ers mieli jedną z czołowych obron w PO, która sprawiła, że ataki obu drużyn przeciwko, którym się mierzyli zagrały poniżej poziomu z sezonu regularnego
            – te p&r, które zawiodły w końcówce z Raptors to były dokładnie te same akcje, które sprawiły, że jeszcze w sezonie regularnym drużyna miała top3 net rating w tzn. „clutch”

            Jaki jest sens w tworzeniu zbioru cech nowego trenera jeśli przy okazji nie zastanawiamy się czy ktoś taki chodzi po tym świecie i jego zatrudnienie jest możliwe? Rynek trenerów w NBA, szczególnie tych z „doświadczeniem i nazwiskiem”, jest stosunkowo niewielki i nie potrzeba było dużo czasu poświęcić, żeby zobaczyć, że aktualnie ciężko o trenera, którego opisałeś. Trochę głupio by wyszło gdyby zwolnili Browna tylko po to żeby po chwili się przekonać, że na ten moment nikt lepszy nie jest dostępny.
            Jeśli Harris z Butlerem zostaną i ten zespól będąc zdrowym nie zrobi w przyszłym sezonie co najmniej 55 zwycięstw i finałów konferencji to uważam, że będzie można się zastanowić czy z Brownem ten zespół może osiągnąć pełnię swojego potencjału. Przyszły sezon będzie dla niego prawdziwym testem, na który moim zdaniem, jak najbardziej zasługiwał.

  • 14 maja 2019 o 12:29
    Permalink

    Hubert ale Ty mi teraz „zainponiles” :)

    Odpowiedz
    • 16 maja 2019 o 07:06
      Permalink

      Hubert na tej stronie nie ma zawodowych dziennikarzy, ale staramy się być możliwie jak najbardziej profesjonalni (mówię o sobie, ale też o innych redaktorach, bo na pewno nie pozwolił bym na publikowanie bzdur wyssanych z palca). Nie ma mowy o wymyślaniu faktów czy pisaniu pod tezę, żeby tylko było ładnie.

      Każda zaawansowana statystyka czy nawet cytat to ciekawostka ubarwiająca tekst, która ma też coś pokazać. Ale dzisiaj można wymysleć jakąś totalnie fantazyjną tezę i jak dobrze poszukasz, to na pewno znajdziesz statystyki, które ją potwierdzą. Cytaty ze względu na poprawność polityczną czy własne korzyści też nie muszą być wiarygodne. Dlatego ja się tym nie kieruję, tylko dobrze przygotowuje się przed tekstem, który zawsze jest przemyślany i materiały mam wcześniej gdzieś tam znalezione. Więc to kwestia nie wymyslania tezy, ale oceny sytuacji, własnej interpretacji faktów czy indywidualnego odbioru trgo, co dzieje się na boisku.

      Robię to już tak długo, że ufam własnej ocenie. Ale każdy się myli. Co roku profesjonalni dziennikarze czy analitycy mylą się odnośnie kogoś w drafcie, mylą się przewidują wyniki zespołu w sezonie czy PO itp. Więc nie będę się spirał, poczekamy rok (czy ile tu jeszcze Brown zostanie) i przekonamy się, czy kolejne sezony z nim nie będą stracone. Poczekamy trochę i zobaczymy, łatka jakiego obrońcy przylegnie do Shameta. Ten artykuł nie zniknie, zawsze można tu wrócić i napisać „a nie mówiłem”. Każdy ma prawo do wlasnego zdania czy oceny, ale proszę tu nie wymyślać, że piszę pod tezę albo naginam fakty.

      Ps. Shament napisałem tylko, że okazał się lepszy niż w Philly, a nie, że jest dobrym obrońcą. Bolden jest surowy, ale już teraz więcej by dał, niż gorsi od niego w tej serii Bobi albo Monroe. Rynek trenerów jest większy, niż myślisz :-)

      Odpowiedz
      • 16 maja 2019 o 09:42
        Permalink

        Spoko, nie mam z tym problemu, że ktoś uważa inaczej tudzież coś inaczej interpretuje.
        Po prostu teza a artykule jest postawiona taka, że przypadek Landry Shameta „dobitnie” pokazuje, że Brown „nie odnajduje się” w defensywnie. Oglądałem troszkę jego minut po transferze, pogrzebałem trochę w statystykach i nie mam pojęcia skąd taki wniosek więc skoro już się odnosisz (nie chciałem już drążyć, serio) to powiedz proszę na jakiej podstawie tak uważasz? Oglądałeś Clippersów i zauważyłeś jakieś elementy w jego obronie, których nie było w Philadelphii czy może udało Ci sie znaleźć jakieś statystyki na potwierdzenie tej tezy?
        Bolden był tragiczny, na pewno gorszy niż Monroe. Też na niego liczyłem ale sprawdź sobie lineupy z Boldenem na centrze (https://stats.nba.com/lineups/advanced/)
        Nie twierdzę, że jest mały. Twierdzę, że nie ma nim gościa, który jest lepszy od Browna i ma cechy, które autor widział w potencjalnym, nowym trenerze. Ale spoko, zaskocz mnie.
        Jeśli czujecie się komfortowo (liczba mnoga bo odnoszą się 2 różne nicki do moich wpisów) ze słuchaniem rzeczy po angielsku to bardzo polecam podcast, moim zdaniem Twóch najlepszych dziennikarzy piszących o 76ers. Ich teksty są akurat za paywallem na The Athletic ale podcasty są darmo a ten akurat, który podlinkuje odnosi się głownie do ostatniego meczu w Toronto, tematu Browna i planów na offseason. Bardzo dobrze się słucha.

        Odpowiedz
  • 17 maja 2019 o 07:29
    Permalink

    Hubert z prawie wszystkim się z Tobą zgadzam ale Butler nie jest średnim obrońcą jest zajebistym, plus Brown faktycznie może nie jest taki zły ale ostatnie minuty były fatalne jeśli nie wyszły dwie akcje p&r skończyły się toatalna klapa to mogli spróbować czego innego

    Odpowiedz
    • 17 maja 2019 o 21:07
      Permalink

      Zgadzam się, że jest zajebistym. Potwierdził to PO ale w sezonie regularnym defensywnie był zdecydowanie poniżej swoich standardów. Za dużo gamblowania i nie tak zajebista obrona 1na1 niestety. W sezonie regularnym widać było różnice in minus między nim a Covingtonem, w PO całe szczęście nie zawiódł.

      Odpowiedz
      • 18 maja 2019 o 15:16
        Permalink

        Taaaak prawda, ale widziałeś ile miał akcji ofensywnych pod siebie w sezonie zasadniczym, bardzo mało wiec był sfrustrowany, kiedy Brown przesunął go na 1 w ofensywie to od razu w defensywie było o wiele lepiej

        Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *