Sixers – Cavaliers 94:108
Bez Simmonsa, po 7 minutach bez Embiida, przegrywamy w Clevland. W żaden sposób brak dwójki liderów nie usprawiedliwia od tej porażki. Codziennie kogoś brakuje w składach drużyn. W tym momencie, przy dobrym systemie gry, którego u nas brakuje, inni zawodnicy powinni przejmować grę. Harris, Horford, Richardson, mamy kim grać. Niestety Sixers na wyjazdach, a Sixers grający u siebie to dwie skrajne drużyny. Nie wiem skąd tak wielka różnica. Na Facebook’u prezentujemy Wam grafikę tej nędzy.
Ciężko mi cokolwiek napisać o tym meczu. To nie jest tak, że była walka i wypadek przy pracy. Cavs od pierwszej kwarty wyszli na dziesięciopunktowe prowadzenie i tak naprawdę całe spotkanie kontrolowali jego przebieg. Mogę jedynie wyróżnić Miltona, który był agresywny i na dobrej skuteczności zdobył 20 punktów. Harris, Horford i Richardson łacznie 30…
Dzisiaj wygrana :) Joel 40pkt+ :)
Dramat.. brak słów
Ujmuje mnie postawa naszego najdroższego gracza w sytuacji, gdy na boisku nie ma nawet nikogo, kto mógłby mu „przeszkadzać” we wzięciu na barki trochę odpowiedzialności za wynik. 4-13 z gry, 1-4 za 3. Shake zarabiający 1/30 tego co Tobias „Max” Harris w ostatnich 3 meczach zdobywa w sumie prawie tyle samo punktów, co wyżej wymieniony, tyle że na skuteczności 57% zza łuku.
Jak brakuje Ci najlepszego gracza, który do tego jest rozgrywającym a drugi najlepszy wypada po 5 minutach to sorry ale każdy zespół się posypie.
Brak pomysłu na grę, a nie posypanie się. Nikt nie wie, co robić. To wina trenera, nie kontuzji.
https://twitter.com/tscabbia/status/1232831608669057030