Sixers – Clippers 92:98 (D)

Było blisko drugiej wygranej z rzędu, jednak po dogrywce to Clippers opuszczali Wells Fargo Center zwycięzcy. Jest to o tyle bolesne, że goście z LA przegrywali już 19 punktami, ale zdołali odrobić straty. Trójka J.J. Reddica pod koniec czwartej ćwiartki doprowadziła do remisu po 88, a w dogrywce Clippers wyraźnie zdominowali gospodarzy. „Tego typu mecze powinniśmy wygrywać” – skomentował krótko, ale trafnie Ish Smith.

Sixers zabrakło zwłaszcza skuteczności (chociaż ich rywale nie byli wcale lepsi pod tym względem), bolączką były snowu straty (12-20 na korzyść przeciwnika). Na liście strzelców zapisali się Grant (17 punktów, 11 zbiórek), Smith (16 punktów – tylko 7/24 z gry, 9 zbiórek, 5 asyst), Thompson (16 punktów – 4/6 za trzy), Okafor (14 punktów, 9 zbiórek, 3 bloki), Covington (11 punktów, 7 zbiórek) i Noel (8 punktów, 9 zbiórek, 4 asysty, 4 przechwyty).

Kolejny mecz w środę przeciwko Sacramento Kings. Z ciekawostek można dodać, że dwa poprzednie mecze z dogrywkami Sixers również przegrali, za każdym razem pewnie wygrywali jednak następujące po nich spotkania.

4 myśli na temat “Sixers – Clippers 92:98 (D)

    • 11 lutego 2016 o 13:21
      Permalink

      No jak dla mnie, to za daleko idące wnioski w tym tekście. Philly wylosuje wysoki pick i wszyscy topowi prospekci postanowią zostać na uczelni kolejny rok :D żarty na bok. To jest biznes. W danym roku jesteś typowany na TOP3 draftu, za rok może cie nie być w loterii. Kto zaryzykuje miliony dolarów? Poza tym problemy wizerunkowe Philly w ostatnich draftach wynikają z faktu, że drużyny z dużych rynków są wysoko w drafcie. LAL, NYK, Boston. Młodzi wolą tam grać, bo i większy prestiż teoretycznie i dużo większe pieniądze od sponsorów.

      Odpowiedz
    • 11 lutego 2016 o 13:28
      Permalink

      Głupoty piszą ci panowie w artykule. ZA dużo do stracenia ma zawodnik typowany na Top 3, żeby pozwolić sobie na wycofanie się z draftu. Ryzyko kontuzji, spadku formy, niewiadomej co do kolejnego draftu (i swojej pozycji w nim).. Poza tym z sama idea draftu jest taka, że najwyższe pozycje w nim mają drużyny „przegrywające”, więc niby czemu taki zawodnik typowany na Top3 miałby liczyć, że za rok trafi do Golden State, czy San Antonio??

      Odpowiedz
    • 11 lutego 2016 o 14:38
      Permalink

      Nie sądzę, aby ta zmiana miała jakiekolwiek znaczenie dla najlepszych. Imo, kluczowe nawet nie jest ryzyko kontuzji, spadku formy etc. tylko fakt, że dodatkowy rok na uczelni dla takiego SImmonsa czy Ingrama to dodatkowy rok bez wielkich pieniędzy. I nie mówię tutaj nawet o rookie contract (bo te mają relatywnie niski cap). Oni w ten sposób odsunęliby o rok swój kolejny kontrakt, za który dostaną ok. 15 mln $. W trakcie kariery nikt im potem tego roku nie zwróci. Nie wierzę by ktokolwiek z czołówki zostawił takie pieniądze na stole, bo akurat nie podobają mu się np. Sixers.
      Rozwiązanie to może dawać więcej opcji zawodnikom z końcówki 1 oraz z 2 rundy draftu. Te okolice draftu dla budowania zespołów mają jednak drugorzędne znaczenie.

      Odpowiedz

Skomentuj bizarre Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *