Sixers – Pistons 108:103

Sixers rozpoczęli spotkanie z wracającym do składu Joelem Embiidem, po tym jak opuścił on mecz w Bostonie. Towarzyszyli mu tradycyjnie już Ben Simmons, Robert Covington, J.J. Reddick oraz Dario Saric.
Przed meczem pikanterii spotkaniu dodał Andre Drummond swoją wypowiedzią na temat centra z Kamerunu.

Z tego powodu wszyscy zacierali ręce na ostre i pełne walki starcie, w tym również Allen Iverson który zawitał do Wells Fargo Center.

 Początek meczu należał do gości, którym udało się zdobyć kilka oczek przewagi. Zawdzięczali to głównie  wysokiej skuteczności. „Szóstki” w pierwszych minutach wyglądały jakby ospale, dopiero po kilku dłuższych chwilach nastąpił zryw i dzięki dwóm trójkom Covingtona z rzędu wyszliśmy na prowadzenie 23:21, zmuszając Pistons do wzięcia czasu. Nie zdał on się jednak gościom na wiele, bo dalej trwała dobra seria Sixers, zakończona ostatecznie bilansem 15:0. W akcie desperacji Eric Moreland chciał nawet zmienić dyscyplinę na zapasy, poprzeczkę postawił sobie wysoko bo jako sparing partnera wybrał  Embiida, którego sprowadził do parteru. Pierwsza kwarta kończy się na szczęście bez kolejnych rękoczynów wynikiem 32:25.

Cała druga kwarta to wyrównana gra, dzięki której utrzymywaliśmy bezpieczną kilku punktową przewagę. Cieszył „powrót” Covingtona, który po kilku słabszych spotkaniach znowu zaczął trafiać zza łuku (6 razy w całym meczu). Do szatni schodziliśmy zadowoleni z wynikiem 63:47. Cała drużyna grała nieźle, przede wszystkim skutecznie, dobrze dzieląc się piłką, na co przyjezdni nie za bardzo potrafili odpowiedzieć.

Niestety trzecią ćwiartkę rozpoczęliśmy niemrawo i jak się potem okazało ten stan utrzymał się przez całe 12 minut. Detroit po kilku akcjach, zmniejszyło straty do 7 oczek. Wkradło się dużo chaosu, w tej kwarcie zaliczyliśmy więcej strat niż w całej pierwszej połowie. Do tego często faulujemy i tylko dzięki trojkom Covingtona i Reddicka udawało nam się utrzymywać prowadzenie. Niewidoczny był Simmons, który co prawda do tego momentu miał 8 zbiórek i 5 asyst, jednak tylko jeden trafiony rzut. Na trzy minuty do końca prowadziliśmy już tylko trzema oczkami, a 50 sekund przed zakończeniem kwarty rzutem zza łuku Luke Kennard doprowadził do remisu po 80. W całej trzeciej kwarcie rzuciliśmy tylko 17 punktów, za to goście 30.

Ostatnią odsłonę spotkania kontynuujemy niestety wzorem poprzedniej, mnóstwo fauli, strat i nietrafionych rzutów. Udaje się jednak, w jakiś sposób nie dać odskoczyć gościom na więcej niż trzy punkty. Na 6 minut do końca wychodzimy nawet na prowadzenie dzięki trójce Saricia (92:91). Coś zaczyna się budzić, kolejne punkty i przewaga rośnie do 5 oczek na trzy minuty do końca. Zaraz potem Embiid wyrzuca Drummonda z boiska za szósty faul machając  wrednie na pożegnanie wraz z publicznością. Saric trafia kolejną trojkę na nieco ponad minutę do końca,  prowadzimy 8 punktami i zaczyna się faulowanie Simmonsa… Całe szczęście czasu było już bardzo niewiele, rozegranie przeszło w ręce Baylessa, który na 17 sekund do końcowej syreny trafia obydwa osobiste, co pieczętuje zwycięstwo nawet pomimo trójki Detroit w ostatnich sekundach. Wygrywamy 108 do 103. Embiid vs Drummond 2:0.

 Robert Covington– 25 punktów, 8 zbiórek, 3 asysty, 2 bloki.
Joel Embiid– 25 punktów, 10 zbiórek, 6 strat.
Dario Saric– 17 punktów, 7 zbiórek.
J.J. Redick– 18 punktów, 7 asyst.

Ben Simmons– 5 punktów, 10 zbiórek, 6 asyst, 4 straty.

Następny mecz w poniedziałek przeciwko Suns.

16 myśli na temat “Sixers – Pistons 108:103

  • 3 grudnia 2017 o 12:24
    Permalink

    Ehh miałem stracha, jak Pistons odrobili straty w drugiej połowie, a Sixers nagle zapomnieli, jak znaleźć drogę do kosza. Przy agresywniejszej obronie i podwojeniach ta drużyna zaczyna się strasznie gubić w ataku. Widać to było ostatnio z Celtami i tutaj tak samo. Niby Philly jest w samym czubie ligi pod względem ilości podań, ale jak ich przycisnąć, to robi się festiwal strat. Przydałby się powrót Fultza, bo Bayless wygląda coraz gorzej. Na szczęście RoCo się przebudził. Ten jego kontrakt, to będzie top3 umowa w NBA w następnych latach i niesamowity asset, jakby GSW mieli problemy z podpisaniem Klay’a. Chyba trudno o lepszy i tańszy fit dla Warriors niż Covington.

    Odpowiedz
  • 3 grudnia 2017 o 15:10
    Permalink

    Simmons grał piach, niewidoczny. A Embiid miał przebłyski ale też bez rewelacji. Ja pod koniec III kwarty byłem załamany mimo, że nie byłem nastawiony na zwycięstwo ale po I połowie znów straciliśmy wszystko w III kwarcie. Pistons grali dobrze więc tym bardziej się cieszę, że wygraliśmy. Pamiętam, że w pierwszym meczu z nimi Jackson i Harris grali kiepsko a dziś to oni ciągnęli Pistons. Następne dwa mecze potencjalnie łatwiejsze ale zobaczymy

    Odpowiedz
  • 3 grudnia 2017 o 15:56
    Permalink

    Widać jednak że jeszcze trochę nam brakuje do bycia klasowa drużyna. Przydałaby się mocniejsza ławka Amir ma czasem dobre momenty tak jak Luwawu i TJ a reszta mocno średnio.
    Właśnie największy problem jest jak nas przycisna i zaczynamy się gubić.
    Simmons od meczu z Cavs jakoś juz tak bardzo nie penetruje pod kosz. Niby ma sporo tych asyst ale liczyłem na większe show w tym elemencie. W lidze letniej przed kontuzją dawał asysty na top10 a teraz jakieś zwykłe podania.
    Wilt100 oddalbys pakiet Roco/ Saric za Klaya?

    Odpowiedz
  • 3 grudnia 2017 o 17:23
    Permalink

    Wszyscy tak się cieszyli przed rozpoczęciem sezonu, że mamy dwie mocne piątki. Ja też tak uważałem i wciąż tak myślę. TJ praktycznie zawsze gra wyśmienicie. Pewnie w innych drużynach nie grał by tak dobrze ale gdyby grał to każda by chciała takiego rezerwowego. Mamy teraz mały przesiew na obwodzie ale wciąż gramy dobrze. Przed rozpoczęciem sezonu myślałem, że będzie nam szło gorzej a tu walczymy właściwie o przewagę parkietu na PO. Ta drużyna jest młoda i świetnie funkcjonuje i nie widzę teraz sensu sprowadzać all-starów. To była by dla mnie największa frajda jako kibica Philadelphi gdyby udało się zbudować drużynę jak GSw z przed ery KD czyli kondendera tworzonego własnymi wychowankami. Zdecydowanie wolałbym żeby zarząd postarał się zdobyć Doncicia z draftu niż Thompsona kosztem posypania się drużyny. Patrząc na to co dzieje się w lidze to świetny przykład Thunderów kiedy allstarzy nie potrafili się zgrać. A tutaj mamy bratherhood i niech tak zostanie. Wcześniej myślałem, że ewentualnie jakieś małe zmiany wchodzą w grę jak np. zamiana Baylessa lub handlowanie Okaforem ale to zbyt ryzykowne i wolałbym żeby Okafora oddali za picki, nawet II rundowy.

    Odpowiedz
  • 3 grudnia 2017 o 19:19
    Permalink

    @Zwyrol, ta drużyna dopiero się kształtuje, dopiero buduje swój charakter, wiec nie przesadzałbym z tym całym brotherhood na dzisiaj. Było też w ostatnich latach budowane przez legendarnego Tony’ego Wrotena, Hollisa Thompsona czy Jakarra Sampsona, a na końcu i tak się wygrał biznes, ewolucja i dążenie do wyższej jakości. I tak to powinno wyglądać dalej póki nie będzie ostatecznego efektu, czyli contendera. Ja nie wiem ile lat pogra Embiid, czy Simmons się nie zawinie do LA po pierwszym kontrakcie, także jak już widać zalążki sukcesu, to wolałbym uderzać po elitarnego Klay’a, niż szukać kolejnych debiutantów. A Thompson akurat potwierdził swoją grą, że umie efektywnie funkcjonować w towarzystwie dwóch dominujących MVP.
    @Hetman3, mam wrażenie, że to byłby dobry układ dla obu stron. Warriors potrzebują takich kontraktów jak powietrza, a Klay w Philly… jak widzę co blisko 34-letni Redick jest w stanie robić w niektórych meczach grając z Simmonsem i Embiidem, to aż trudno mi sobie wyobrazić co robiłby Thompson, który jest w prime.

    Odpowiedz
  • 3 grudnia 2017 o 19:20
    Permalink

    Nie wiem czy mamy taką silną ławkę jak gra tylko 4 zawodników z rezerwy. Na tym etapie rozwoju nie musimy mieć jeszcze silnego rosteru ale kilka zmian i wzmocnien by sie przydało. Ekipy walczące o mistrza oprocz silnych pierwszych piątek mają tez solidnych zadaniowców jak w GSW Iggy Livingston McGee West a w Cavs Wade Korver Frye.
    Bayless czy Amir mogą zostac ale nie za wiecej niz 5 mln za sezon. Na szczescie po dobrym sezonie solidni weterani sami będą sie do nas zgłaszali jak bedą mieli cheć powalczyć o wyzsze cele

    Odpowiedz
  • 3 grudnia 2017 o 20:43
    Permalink

    Hetman, mi chodzi o bieżący sezon, przecież to by było bez sensu żeby skład był taki sam przez 2 lata. Ale trzon młodych graczy trzeba zostawić. Czyli Ben, Joel, Roco, Saric, TLC, TJ, Fultz. A takich solidnych zadaniowców to my mamy, tylko młodych i trzeba dać im czasu (nie chce mi się sprawdzać ale gdy w GSW zaczynał Kura grać to na bank wyglądali gorzej), a tymi zadaniowacami są TJ, Saric (bo jak wróci Fultz to wróci na ławę jako 6th man zapewne) TLC . I mam na myśli to, że do tego składu my sobie w przyszłym sezonie możemy dobrać/wymienić kogoś ale nie kosztem tych mordeczek.
    Wilt100 z tym brotherhood to chodziło mi o to, że oni mają dobry team spirit i nie psuł bym go. Ponadto fakt, że Roco nie gwiazdorzył i nie wymuszał wyższych $ przy podpisywaniu kontraktu świadczy, że jest nakierowany na wyniki (i myślę, że to może wpłynąć na resztę rosteru pozytywnie). I proszę nie porównuj mi czasów z Wrotenem do tych bo my jesteśmy teraz po prostu zbyt dobrzy i nie tankujemy a wtedy tankowaliśmy jak żadna drużyna w historii. Ale w sumie to nie ważne i tak zrobią jak chcą. Ja po prostu przez tyle lat oglądałem jak moja Philly przegrywa mecz za meczem po to żeby dostać wysoki pick i chciałbym jako kibic mieć coś z tego czyli bajkową drużynę która powstała z naszych wyborów i ci wybrani zawodnicy będą wyjątkowi i najlepsi a nie handlować nimi za gości których sufit jest już prawie cały odkryty (Thompson będzie grał 8 sezon w przyszłym sezonie), tak mi się marzy.

    Odpowiedz
    • 4 grudnia 2017 o 13:46
      Permalink

      Nie zrozum mnie źle, ja nie mam nic do Covingtona. Uwielbiam gościa i zgadzam się, że ma znakomity charakter i nie myśli tylko o dolarach. Tyle że ta ekipa póki co, ma tyle sukcesów w playoffs, co tamta z Wrotenem, więc poczekajmy z medalami. Od 2013 ten zespół stara się maksymalizować talent. Nie było sentymentów dla graczy, którzy tworzyli w Filadelfii dobrą atmosferę mimo braku zwycięstw. Nie wiem jak wygląda rynek na Dario, bo jego wartość była najwyższa w zeszłym sezonie. Wg mnie jest ograniczony do roli Ilyasovy grając przy Simmonsie, a stać go na więcej. Covington jeszcze rok temu był wygwizdywany w Filadelfii. Z kolei dziś jego wartość jest w szczytowym punkcie. Czy to jest do utrzymania. Obawiam się, że nie. Więc jeśli miałbym możliwość zamienić ich na gracza idealnego dla tej ekipy, to zaryzykowałbym. Btw. Thompson jest rówieśnikiem Covingtona.

      Odpowiedz
  • 3 grudnia 2017 o 22:24
    Permalink

    Ogólnie nasz roster jest mocny i przyszłosciowy ale jednak małe zmiany sa potrzebne
    Klay ma sufit bardzo wysoko a teraz jest na kagańcu bo ma dwie mega strzelby w zespole. kKedyś rzucił 60 pkt w 3 kwarty albo 37 w jednej kwarcie. On ma bardziej ułozoną rekę do siepania trójeczek niż Curry a do tego super broni.
    Ja to bym wolal mieć Thompsona i Covingtona jednak. Ciekawe czy GSW by łyknęli taką ofertę Fultz Sarić Luwawu ewentualnie pick.
    Tak sobie myslalem ostatnio że jakby ten roster uzupelnic o naszych ex graczy jak Holiday Iggy i np Tadek to za rok bylibysmy w finale konferencji

    Odpowiedz
  • 4 grudnia 2017 o 08:15
    Permalink

    Klay nie chce się jak na razie nigdzie ruszać. Gra w rekordowej drużynie, gdzie piłka sama płynie. A do tego już niejednokrotnie mówił, że nie przykłada dużej wagi do pieniędzy, i pewnie przedłużając, tak jak KD, da upust Myers’owi.

    Z drugiej strony GSW nie potrzebuje myśleć o żadnym trade’dzie. Wszystko funkcjonuje, dobrze, trzon drużyny jest w swoim prime’ie, a weterani przychodzą do nich grać za paczkę frytek.

    Jedyna szansa, że Klay będzie chciał większej roli w zespole (via casus Kyrie), ale z drugiej strony po przyjściu KD, rzuca średnio więcej PKT z większej ilości prób..

    Jest on moim marzeniem w Sixers, ale prędzej trafi tu LBJ niż SplashBro.

    Odpowiedz
    • 4 grudnia 2017 o 13:30
      Permalink

      KD dał upust tylko na ten sezon, bo wiedział, że muszą podpisać Kurę na supermaxa i posypać całej ławce. Prawdziwy kontrakt Durant podpisze dopiero w tym offseason i nie spodziewałbym się żadnych promocji. I tu się zaczną schody. Sam tercet Durant, Curry, Green będzie kosztować za rok blisko 90 mln $. Do tego Iguodala zarabia koło 15 mln, Livingston 8 mln… Jeśli Klay też miałby dostać wypłatę, jak inne gwiazdy Warriors, to ta drużyna będzie za jakiś czas kosztować pół miliarda $ za sezon licząc z gigantycznym podatkiem, a właściciele klubu nie chcą wchodzić w taką sytuację. Nie wykluczałbym więc możliwości, że będą się starali go wymienić. Saric i Covington łącznie będą zarabiać z połowę tego, co Warriors musieliby dać Klay’owi, dlatego dla nich takie umowy to byłby skarb.

      Odpowiedz
  • 4 grudnia 2017 o 14:43
    Permalink

    GSW bez Klaya by sobie dali rade po prostu więcej by rzucali Durant i Curry. Podejrzewam że kontrakt Iggiego w nastepnym sezonie tez bedzie im bardzo ciązył. Moze by sie udało ściagnąc pakiet Klay/Iggy dla nich byłaby to mega oszczedność.
    Po nastepnym sezonie maja juz wydane 85 mln tylko na 4 zawodnikow bez Duranta i Thompsona. KD niech dostanie 35 a Klay 30 to wychodzi 155 mln na 6 graczy. Na pewno będą szukali wymian

    Odpowiedz
  • 4 grudnia 2017 o 21:03
    Permalink

    Po pierwsze Klay jest rok starszy od RoCo. Po drugie nigdy bym za niego nie oddał RoCo. Co najwyżej Saricia i Luwawru. Nie warto robić dużych zmian. Widać, że wszyscy się trzymają razem i chcą ze sobą grać jak najdłużej. Wymian warto szukać gdy naprawdę przestanie dobrze iść albo jak nie przejdziemy 1 rundy PO.

    Odpowiedz
    • 4 grudnia 2017 o 21:27
      Permalink

      A dlaczego Sarica? Źle gra? Miał dołek w pierwszych tygodniach sezonu (efekt Eurobasketu?), ale powoli z niego wychodzi.

      Prawda jest taka, że w interesie GSW jest zatrzymanie Thompsona za wszelką cenę. A jego wartość rynkowa jest taka, że Warriors zastanawialiby się poważnie, czy opłaca im się go oddać za paczkę Covington, Saric, McConnell i picki w drafcie.

      Trust the process. Gwiazdę podpisuje się dopiero jak się jest contenderem, a póki co Sixers takim nie są. O Klayach będzie można myśleć jak odpadniemy z finału konferencji, a nie gdy po pierwszym miesiącu sezonu po raz pierwszy od 2012 roku gramy z dodatnim bilansem.

      Odpowiedz
      • 4 grudnia 2017 o 23:14
        Permalink

        Stary, za oceanem to już się dyskutuje czy LeBron do Philly latem, a my tu o Klay’u ;) Sarić ostatnie 10 meczów poniżej 28% z dystansu…

        Odpowiedz

Skomentuj Zwyrol Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *