Czas na Vasilije Micica?

Pamiętacie jeszcze Vasilije Micica? Jeśli nie, to żaden wstyd. Ten serbski rozgrywający został wybrany przez Philadelphię 76ers w drafcie 2014 roku, czyli jeszcze za czasów Sama Hinkie’go. Wtedy 20-letni debiutant miał potencjał na pierwszą rundę, ale trafił mu się dopiero z 52 numer. Mówiło się, że spędzi przynajmniej sezon w Europie, zanim spróbuje swoich sił w najlepszej lidze świata.

Tymczasem mamy rok 2020 i Micic nie tylko dorósł wreszcie do NBA, ale ma apetyt na znaczącą rolę w zespole – chce grać przynajmniej 20 minut w meczu. Sixers wciąż posiadają prawa do tego zawodnika, co oznacza, że bez ich zgody nie może on podpisać kontraktu z nikim innym (a przecieki mówią o tym, że są chętni w lidze).

Mam swój styl gry. Mogę grać mniej minut, mieć mniej ważną rolę w drużynie, ale myślę, że podczas mojej kariery w Europie osiągnąłem status zawodnika, w którego warto zainwestować więcej niż 20 minut, co mogłoby na mnie czekać w NBA.

 
Skąd ta pewność siebie? Przyjrzyjmy się jak wyglądała kariera Micica od momentu draftu 2014 roku:

  • W 2014 roku podpisał kontrakt z Bayern Monachium – kontuzja łokcia ograniczyła go do 32 spotkań, w których zdobywał 7.0 ppg i 3.3 apg.
  • Pod koniec 2015 roku został wypożyczony do chorwackiej Crveny, z którą w Eurolidze zdobywał 5.5 ppg i 3.6 apg w 17 spotkaniach, po czym Bayern w 2016 roku zrezygnował z jego usług.
  • W 2017 roku przeniósł się do litewskiego Zalgiris Kaunas, z którymi zdobył mistrzostwo ligi, a rok później trzecie miejsce w Euroligowym Final Four (zdobywał tam 7.7 ppg, 4.2 apg i 2.2 rpg).
  • W tym samym roku podczas Mistrzostw Europy zdobył z Serbią srebrny medal (2.4 ppg i 1.3 apg w 12 minut gry).
  • W 2018 roku podpisał kontrakt z tureckim Anadolu Efes, z którymi ponownie grał w Final Four, jednak Efes zostali wyeliminowani (zdobywał za to najlepsze w karierze 12.1 ppg, 5.5 apg i 2.2 rpg i 37% za trzy przy 4.8 próbach.
  • W tym sezonie został MVP Listopada i dostał się do Drugiej Piątki Euroligi.
  • W 2019 roku doszedł z Serbią do ćwierćfinałów Mistrzostw Świata, zdobywając w 8 spotkaniach średnio 5.6 ppg i 3.3 apg.
  • W sezonie 2019/20 przed wstrzymaniem gry z powodu Covid-19 znowu poprawił swoje statystyki i notował w Eurolidze najlepsze w karierze 14.5 ppg, 5.8 apg i 2.5 rpg i 40% za trzy przy 5.4 próbach.

 
W zeszłym roku Micic przedłużył swój kontrakt z tureckim zespołem do 2021 roku, chociaż miał też ofertę od słynnego Realu Madryt. Teraz, w wieku 26 lat, rozważa tylko dwie opcje:

W tym sezonie wspiąłem się jeszcze stopień lub dwa wyżej, takim sukcesem były dla mnie te rozgrywki. Mój zespół grał jeszcze lepiej, a ja byłem istotnym tego elementem. Patrząc na to z tej perspektywy widać, że jestem teraz bliżej NBA. Ale nie chcę tylko grać w NBA. Jeśli coś pójdzie źle, nie chcę mieć tylko fajnych wspomnień, bo tam byłem. Chcę być częścią zespołu, mieć swój czas gry. Samo granie w NBA nie uczyni mnie szczęśliwym, jeśli moja gra nie będzie miała dla nikogo znaczenia (…) W rękach mam teraz tylko dwa scenariusze: zostać w Europie i grać dla Anadolu Efes, albo iść do NBA.

Vasilije Micic przyznaje, że w przeszłości Sixers utrzymywali z nim kontakt, jednak w ostatnich trzech latach już nie. Może teraz się zainteresują? Na wszelki wypadek koszykarz co roku ma opcję w kontrakcie umożliwiającą przejście do NBA. Bardzo wątpliwe jednak, że w drużynie Bena Simmonsa otrzyma on swoje wymarzone 20 minut. A może dostanie zielone światło i trafi gdzie indziej?

Jest to rozgrywający w najczystszej postaci: kreuje grę dla innych zawodników i obsługuje ich precyzyjnymi, a czasami widowiskowymi podaniami – to cytat z naszego artykułu sprzed sześciu lat, do którego odsyłam Was na koniec. Nasz były redaktor Michał Stencel przy okazji draftu oceniał tam lepsze i gorsze strony Micica.

 

5 myśli na temat “Czas na Vasilije Micica?

  • 11 maja 2020 o 08:11
    Permalink

    Kto wie czy to już nie za późno na NBA… Decyduje się co prawda wcześniej niż Miloš Teodosić, ale dostosowanie się do NBA może być problematyczne. Jeśli nie obraziłby się na mniej niż 20 minut w meczu to fajnie byłoby go przygarnąć, ale czy będzie to upgrade nad Neto? Nie wydaje mi się. Z tego co wiem to jest w TOP10 graczy Euroligi, ale w Efezie jest zawodnikiem nr 2 za Shane’m Larkinem, który w NBA zwiedził cztery kluby w cztery sezony i poszedł precz, a przecież wychował się na amerykańskiej koszykówce.

    Odpowiedz
  • 11 maja 2020 o 09:37
    Permalink

    Z drugiej strony można też zacytować słowa Luki Doncica że w NBA dużo łatwiej zdobywa się punkty. Dla mnie przystosowanie sie do stylu gry w NBA to mit z poprzedniej epoki.. To juz nie te czasy teraz się liczy zwinność i rzut za 3.
    Odwrócmy trochę sytuację i zadajmy pytanie czy zawodnicy NBA byliby dalej takimi kozakami w Europie.Tutaj mam małe wątpliwości ponieważ gra w Europie jest dużo bardziej zacięta i intensywna. Według mnie taki Harden ze swoim stylem gry w Europie zdobywałby jakieś 20 pkt na mecz. Giannis też miałby dużo ciężej co pokazały ostatnie mistrzostwa świata

    Odpowiedz
    • 11 maja 2020 o 15:16
      Permalink

      Zdecydowanie się nie zgodzę. Podstawą jest to, w jakim wieku zawodnik się przenosi za ocean i ile rozwoju ma przed sobą, co w przypadku Doncicia, największej gwiazdy Europy przed 20. rokiem życia, nie było żadnym problemem. A co do gry gwiazd NBA w Europie – mistrzostwa nie pokazały, że trudniej grałoby im się w Europie, tylko że mistrzostw nie wygrywają jednostki.

      Odpowiedz
    • 11 maja 2020 o 15:18
      Permalink

      Ogólnie to wiadomo, że w Europie zdobywa się mniej punktów, ale po 20 PPG notują Shane Larkin i Nikola Mirotić, także trochę szacunku dla Hardena ;)

      Odpowiedz
  • 12 maja 2020 o 14:46
    Permalink

    W sumie Doncic to przypadek raz na dekade więc nie ma co porównywać. Ale Przypomnij sobie jak na mistrzostwach świata wypadł Giannis. Zdobywał średnio około 13 punktów i wcale nie miał miejsca na te swoje wjazdy. Gra w Europie jest bardziej „brudna” na mniejszej przestrzeni.
    Drużyna USA też dała ciała na mistrzostwach grając na europejskich zasadach. Może nie było tam wielkich gwiazd ale taki Tatum czy Mitchell powinni robić różnicę.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *